Na znanym nagraniu z "protestów kobiet" grupka nastolatek (pijanych, naćpanych lub opętanych) obstąpiła księdza w średnim wieku i wrzeszczy: pokaż macicę. Nic na to nie wskazuje, że ksiądz twierdził, że jest kobietą, więc tego rodzaju żądanie wydaje mi się głęboko niedorzeczne (jak wszystko inne na tych protestach zresztą).
Istnieje natomiast przypadek młodzieńca - Michała Szutowicza - agresywnego chuligana, oskarżonego o napad, pobicie i niszczenie mienia, który nagle odkrył w sobie kobietę i kazał się nazywać Margot. Wszyscy liberalno - lewicowi debile medialni z całą powagą mówili o nim "aktywistka", "czołowi intelektualiści" pisali listy w jego obronie. Mówienie o nim w rodzaju męskim okazało się przemocą i okrucieństwem wobec tej wrażliwej istoty. Po licznych interwencjach wypuszczono go z aresztu. Natychmiast wznowił fizyczne ataki na furgonetkę pro life w poczuciu totalnej bezkarności, którą cieszy się skrajne lewactwo w tym kraju.
Na "protestach kobiet" jednak dowiedzieliśmy, że to posiadanie macicy i drugorzędnych cech płciowych definiuje kobietę. Niektóre uczestniczki posunęły się nawet do publicznego obnażania. Dlaczego więc w przypadkach mężczyzn podających się za kobiety nie zażądać tego samego? Niech "pokażą macicę" jak domagały się tego protestujące dziewczęta.
To optymistyczne, że ten ohydny spektakl, który zmuszeni byliśmy oglądać w ostatnim tygodniu coś pozytywnego jednak przyniósł. Definicja kobiety jako wulgarnego opakowania na macicę jest wprawdzie obraźliwa dla większości z nas, ale jednak nie pozwala podszywać się pod kobiety mężczyznom pragnącym osiągnąć łatwy sukces w sporcie lub przestępcom usiłującym uniknąć kary (lub uzyskać jej złagodzenie).
Swoją drogą nie chciałabym być w skórze dziewcząt z tego nagrania. Nie zazdroszczę im uczucia z jakim już tydzień po zajściu (a co dopiero rok, dwa lub dziesięć) będą oglądać swoje dokonania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz