środa, 6 grudnia 2023

O "Marszymku"

Chodzi oczywiście o marszałka sejmu Szymona Hołownię. Osobiście nie znam, nie sluchałam jego przemówień i nie czytałam książek. Jako ciekawostkę odnotuję, że kiedyś bardzo pozytywnie ocenił mój tekst opublikowany wDrodze. Jacek Piekara (i nie on jeden) nie żałuje nowemu marszalkowi sejmu gorzkich słów:




Podejrzewam, że ma rację, ale zważywszy, że tego cyrku nie oglądam i nie zamierzam oglądać, nie będę się wypowiadać. Natomiast od pewnego czasu nurtuje mnie uporczywa myśl, że ja już gdzieś widziałam kogoś podobnego, mówiącego z podobną manierą i podobnie celebrujacego swoje ego... i nagle: BANG! - Paweł Maliński, nasz nieoceniony dominikański mistyk seksualny!!! (Dziś już osoba świecka)

Jeden do jednego - to samo wrażenie "chłopięcości" u dorosłego mężczyzny po czterdziestce, ta sama fryzurka z grzywką, nawet pewna asymetryczność twarzy (ust) widoczna kiedy mówi. Identyczny sposob mówienia i czarowania widowni oraz - jak wszystko na to wskazuje - wpływ na bezkrytycznych, egzaltowanych słuchaczy. Podobnie rozdęte ego wypełniajace salę sejmową...

A potem przypomnialam sobie jeszcze jednego podobnego człowieka - o.Szustak OP internetowa primadonna duszpasterska, choć w tym przypadku nie ma fizycznego podobieństwa. Sposób mówienia czy raczej "bajerowania" odbiorcy bardzo zbliżony i rozmiary ego takoż.

Wszyscy trzej panowie formowali się w zakonie dominikańskim: nowicjacie, studentacie i dalej (nie wiem do jakiego etapu doszedł Hołownia) i najprawdopodobniej wszyscy trzej nabrali tej maniery przemawiania do ludzi i czarowania ich własnie tam...

Jak ona wygląda? "Sluchajcie, pomyślałem sobie dzisiaj......", "i wiecie, co sobie pomyślalem - ja też takiego Kościoła nienawidzę..." "kolejny list biskupów (przewracanie oczami), wiecie co mam na myśli..." Szczegóły dnia codziennego (niedoszłego) kaznodziei, co sobie pomyślał, kiedy coś sobie robił, ta urocza szczerość i spontaniczność, ten wyćwiczony brak zadęcia i częste-gęste wątki autobiograficzne... "I słuchajcie ja sam bym nie uwierzył, gdyby mi ktoś opowiedział, ale..." (tu następuje opowieść pełna niezwykłych zbiegów okoliczności, która jasno wskazuje, że mówca jest pod szczególną opieką Opatrzności) 

I oczywiście nowa jakość, dystansowanie się od duchowieństwa/Kościoła/klasy politycznej. Bo do czasów Pawła M. Marszymka i o.Szustaka nie było prawdziwych duszpasterzy/polityków, prawdziwy Kościół/działalnośc polityczna zaczyna się od nich jak nie przymierzając nasza era od narodzenia Chrystusa. Publiczność ma niewiarygodne szczęście, że sie załapała, że ten niezwykły, charyzmatyczny człowiek tak bezpośrednio się do nich zwraca "Puścicie mnie?" - pyta niedoszly misjonarz chiński wiernych zebranych w kościele  św. Wojciecha. "Nieeeeee!" - odpowiadają zachwyceni, upojeni wspóluczestnictwem, które im zaofiarował guru.

Charyzmatyczny guru łamany przez showmana  "przyciągajacy mlodzież do Kościoła". Hołownia dokładnie tak rozumie swoją misję. Chce dotrzeć do młodych i przyciągnąc ich do swej namiastki kościoła czyli sejmu RP. Tego nauczył się w zinfantylizowanym zakonie i do tego musiał mieć wrodzone predyspozycję i upodobanie.

Zakon kaznodziejski nie jest oczywiście jedynym miejscem, gdzie ksztaltują się takie postawy. Niemal identycznie przemawiał do swoich słuchaczy niejaki lama Ole Nydahl propagujacy na świecie "Diamentową drogę", czyli buddyzm tybetański sekty Karma Kagju. Co się działo w założonych przez niego wspólnotach, to temat na osobne studium, niestety mało znany. Dość powiedzieć, że grupa modlitewna Pawła Malińskiego to przy nich cienkie Bolki...

Ktoś może mi zarzucic, że takie analogie niczego nie dowodzą i jestem gotowa się z nim zgodzić. Nie wiadomo kim okaże się Szymon Hołownia (choć można prognozować z pewnym prawdopodobieństwem), ale moja intuicja ostrzega mnie przed tym rodzajem showmanów, a jeszcze bardziej przed wpływem jaki mogą mieć na swych wielbicieli...

wtorek, 5 grudnia 2023

"Niemieckie wiatraki" - sequel do "Zielonej granicy" coming soon!

 


Brejking njus: A. Holland pracuje nad nowym w filmem, sequelem do Zielonej Granicy. Poznamy w nim dalsze losy głównej bohaterki Zielonej granicy (granej przez Maję Ostaszewską) i jej walkę o dobrostan osób nielegalnie przekraczajacych granice państwowe i unijne. 

Jest rok 2023, nasza dzielna psycholog zaangażowała się w politykę i po uzyskaniu przez zjednoczony ruch ośmiu gwiazdek większości w parlamencie ma objąć fotel ministra środowiska. Kobieta szykuje się do nowej roli z optymizmem i energią, kiedy nieoczekiwanie wychodzi na jaw pewien zapis przemycony w projekcie ustawy, który zaprezentowała w sejmie...

W retrospekcji widzimy długą drogę i liczne kompromisy na jakie zdecydowała się bohaterka filmu, aby osiągnąć cel wyższy, czyli większą przepustowość wschodniej granicy państa dla nielegalnej migracji z Afryki i bliskiego wschodu.

Agnieszka Holland odważnie stawia trudne pytanie: czy koszty osiągnięcia tego celu nie są zbyt wysokie? Czy "pakt z diabłem" podpisany przez bohaterkę się opłacił?

Sama reżyserka i autorka scenariusza wydaje się udzielać odpowiedzi negatywnej. W ostatniej scenie jeden z głownych bohaterów, Ibrahim, pragnie odnależć na Podlasiu kobietę, która wyciągnęła go z Bugu (gdzie ukrywał się tydzień). Niestety na miejscu domu jego dobrodziejki i jej wsi stoją tylko tytułowe niemieckie wiatraki...

Na koniec tekst na ekranie informuje spłakanego widza, że bliskość farm wiatrowych bardzo źle wpływa na stan zdrowia użytkowników szlaków migracyjnych do Niemiec, co przyczyniło znacząco do spadku ich pogłowia, zwłaszcza, że otworzyła się nowa trasa przez Finlandię....




niedziela, 3 grudnia 2023

O aferze wiatrakowej

 Lepszego komentarza do afery wiatrakowej w internecie nie znajdziecie:


Niestety, tak naprawdę nie ma się z czego śmiać:


Gratulujemy wszystkim wyborcom Trzeciej Nogi:


Nareszcie do sejmu wróciły standardy demokratyczne:

P.S.
Nieoczekiwany wątek wrocławski:



czwartek, 30 listopada 2023

O bezprzykładnym okrucieństwie Finów

Finowie zamknęli wszystkie przejścia graniczne z Rosją łącznie z tym na kole podbiegunowym - Raja - Jooseppi - które było najdłużej czynne. Młodzieńcy z bliskiego wschodu muszą się starać o azyl w portach i na lotniskach - co za okrucieństwo! W związku z zaistniałą sytuacją domagam się wysłania na fińsko-rosyjską granicę Ochojskiej, Holland, Jachiry, Kur.aaaaaaaaa - Szatan, Sterczewskiego Franka, Ostaszewskiej i młodego Szczura oraz o. Grzegorz Kramera SJ na dodatek.

Co więcej domagam się filmów dokumentalnych produkcji Deutsche Welle, BBC, ABC, CNN i al Jazeera potępiajacych rasizm i ludobojstwo, którego dopuszczają się Finowie z delikatną aluzją do ich wsółpracy z Hitlerem na pewnym etapie IIWŚ i przypomnieniem ich udziału w holokauście.

Ja w ogóle bardzo sie dziwię, że jeszcze tego nie widzimy i nie słyszymy o stosach trupów przymarzniętych do rowerów i małej Eileen z kotem na bagażniku, która tym razem zgubiła się w tundrze.

Dlaczego nikt nie zawodzi: "Gdzie są dzieci, gdzie są dzieci!!!" Gdzie sie podział ten cały obwoźny cyrk. Gdzie zaniepokojeni niemieccy aktywiści? O ile mi wiadomo bieszczadzki niedźwiedź poturbował tylko jednego z nich, a gdzie reszta podjeżdżająca pod granicę autobusem i obsztorcowująca strażników? Nie widzę tego! Nie słyszę o rasiźmie? Co się stało?!!! A gdzie eurodeputowani pod wodzą Ochojskiej przeprowadzający "interwencję" przed kamerami zaprzyjaźnionych telewizji?!! Gdzie poseł Sterczewski z pizzą?!!!

Komentarz nieocenionej Klary Marii:


A jeszcze niedawno sytuacja wyglądała tak:




Bardzo brakuje mi głosu papieża Franciszka jednoznacznie potępiającego ludobójcze praktyki okrutnych, zimnych Finów wobec bezbronnych uchodźców z bliskiego wschodu, dla których najbliższy bezpieczny kraj znajduje się za kołem podbiegunowym.

P.S.
Plakaty na przystanki w Helsinkach gotowe, tylko przetłumaczyć:



poniedziałek, 20 listopada 2023

Ruch ośmiu gwiazdek i jego fikołki

Po dłuższej przerwie znowu zaczęlam słuchać Michalkiewicza i od razu zachwyciłam się jego nadzwyczaj adekwatnym określeniem PO (KO?) - Volksdeutsche Partei. Przy czym bardzo mnie zastanawia, dlaczego Michalkiewicz - osoba o wielkich zasięgach - może bezkarnie tak się wyrażać o partii Tuska, a Ziemkiewicz za nazwanie "Barta" Wielińskiego folksdojczem zostal skazany na ileś tam godzin prac społecznych:








Nie chce mi sie nawet komentować lajkozbrodni 4 europosłów PIS i nagany dla studenta UW. Ruch ośmiu gwiazdek usatysfakcjonowany w pełni - nareszcie mamy te wysokie standardy, o których tyle slyszeliśmy.  Ale co to? Kryptopisówka w GW?




Więc to wszystko - kot, Ibrahim, fruwajaca nad płotem Kongijka, rowy z wapnem kopane przez leśników, ciała rozwłóczone przez wilki, 70 trupów w Świsloczy - to mogłaby być nie całkiem prawda?!!

Więc dlaczego?

Ano dlatego frajerzy:

niedziela, 5 listopada 2023

Witajcie w Ubekistanie!

Bąkiewicz skazany za obronę kościoła św. Krzyża na rok prac społecznych i zapłacenie UB-ckiej emerytce Augustynek 10 tys. PLN. Ten wyrok - wydany przez Malgorzatę Drewin - jasno wskazuje, gdzie my żyjemy. Augustynek, która atakowała wielu ludzi, w tym funkcjonariuszy policji, nie została nigdy skazana, a czyn Bąkiewicza - obrona kościoła przed UB-cką dziczą - zakwalifikowany jako "wybryk chuligański"!!!






Tutaj fragment artykułu z Rzeczpospolitej:

Bąkiewicz prawomocnie skazany za chuligaństwo wobec Babci Kasi
Proces z prywatnego aktu oskarżenia Katarzyny Augustynek dotyczył wydarzeń z 25 października 2020 r. Tego dnia Babcia Kasia była wśród protestujących po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego wprowadzającym zakaz aborcji z powodu wad letalnych płodu. Przed kościołem św. Krzyża w Warszawie stali działacze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza i blokowali wejście do świątyni, szarpali kobiety, a niektóre siłą wynosili.

W zajściu ucierpiała także Babcia Kasia. Narodowcy pod wodzą Bąkiewicza próbowali jej wyrwać torbę z tęczowym emblematem. Następnie zrzucili kobietę ze schodów.

W marcu br. Bąkiewicz został skazany przez Sąd Rejonowy w Warszawie za użycie siły wobec protestujących kobiet na rok prac społecznych i 10 tys. nawiązki dla Katarzyny Augustynek. Sąd oparł się na nagraniach, na których widać, że dwaj mężczyźni zrzucają Babcię Kasię ze schodów.

- Oskarżony twierdził, że bronił kościoła, ale w ocenie sądu twierdzenia te nie znajdują aprobaty w świetle polskiego porządku prawnego. Oskarżony sam sobie określił, co jest zgodne z prawem, a co nie jest zgodne z prawem. To nie oskarżony ma decydować, co jest boskie i co podoba się Bogu, oskarżony ma przestrzegać praw do przestrzegania porządku - mówiła sędzia SR Małgorzata Drewin dodając, że porządek publiczny ma zapewniać policja, a nie osoba, która powołuje się na upoważnienie od księdza proboszcza.

Tekst napisała niejaka Dorota Gajos- Kaniewska i jest to wyjątkowo odrażający wytwór UB-ckiej propagandy. Ani słowa dlaczego kościół musial być broniony przed starą UB-czką i jej kumpelami. Niestety nie wierzę, że zrzucono ową postać ze schodów, bo byłoby to pewne pocieszenie

Na X taki oto komentarz sugerujący bliskie pokrewieństwo sędzi Drewin z osobą poniżej.


Pod zdjęciem - jak rozumiem - cytat z wyroku uniewiniajacego kolegę - złodzieja w todze.

To jest kolejny dowód, że w sądownictwie pilnie potrzebna jest opcja zero i nie tylko tam...








środa, 1 listopada 2023

Z opóźnieniem o nieoczekiwanych zwycięzcach konkursów piękności dla kobiet.

 Zmęczona polityką krajową zaczynam od tematów zaległych. Pamiętacie to?


Potem sytuacja powtórzyla się w Portugalii:


Komentarz Mateusza Tomanka na portalu holistic:
Transpłciowa kobieta, Marina Machete, wygrała wybory Miss Portugalii i będzie rywalizować z inną transpłciową kobietą w konkursie Miss Universe w Salwadorze, jak donoszą portugalskie media. W blasku reflektorów i lamp błyskowych naturalne piękno kobiece ustępuje miejsca tworom chirurgów plastycznych. Dlaczego panie mają godzić się na takie traktowanie?(...)

Wyżej wymieniony autor uważa, że dla tego rodzaju osób powinne być osobne konkursy piękności, a także sportowe. Nie będę z tym polemizować, ani w ogóle zajmować się tematem.

Zastanówmy sie jednak jak to się stało, że na konkurs piękności kobiet może trafić mężczyzna. Być może dlatego, że aktualny "ideał piękności" kobiecej jest mocno androgyniczny? Dlaczego do konkursu potrzebny jest wysoki wzrost? Czy piękna kobieta nie może być średniego lub niskiego wzrostu? Czy np Elisabeth Taylor nie była piękna za młodu? Dlaczego do ideału piękności potrzebna jest wyjątkowa szczuplość? Czy np Gina Lollobrigida nie była piękna? Albo "ikoniczna" Marylin Monroe czy też rodzima seksbomba Beata Tyszkiewicz? Piękna kobieca sylwetka polega na proporcjach, ze szczególnym uwzględnienim stosunku obwodu talii do bioder i biustu. Piękne kobiety mogą być zarowno szczupłe jak i pelnych kształtów. 

Wydaje mi się, że najprostszym rozwiązaniem eliminujacym mężczyzn z konkursów piękności dla kobiet będzie zmiana kryteriów. Np ograniczenie wzrostu kandydatek do 170. Absolutny zakaz jakichkolwiek ingerencji chirurgicznych w wygląd, a nawet  makijażu (poza odrobiną pudru, tuszu do rzęs i błyszczyka do ust) o farbowaniu włosow nie wspominając.  Proszę sobie wyobrazić jak wygladałby holenderski "miss" bez sztucznych rzęs, makijażu i rozjaśnionej koafiury (taktownie pomijam calą chirurgię). Przypuszczalnie jak chudy, wyrośnięty chłopczyna z dużymi zębami. Natomiast uroda dziewczyny, która zajęla drugie miejsce, nawet bez "retuszu" byłaby ewidentna.

Ktoś mi zarzuci, że w ten sposób wysokie dziewczyny nie mialyby szans. Niestety tak, ale mężczyźni również. Powtórzę jeszcze raz wysoki wzrost nie jest warunkiem koniecznym urody kobiety podobnie jak smuklość. Natomiast obie te cechy są charakterystyczne dla nastoletnich chlopców - obiektu pożądania homoseksualistów. Dlatego uważam, że należałoby warunkiem koniecznym sukcesu na konkursie piękności dla kobiet uczynić cechy specyficzne dla tej płci - typową kobiecą sylwetkę w kształcie klepsydry, miękkość i subtelność rysów, naturalny kolor włosów i cery.