Znowu trafiłam niechcący na filmik niejakiej Maliny Błańskiej pod wdzięcznym tytułem "Ile zarobiłam na byciu towarem" Otóż historia dotyczy (chyba) roku 2013, kiedy to pojawiły się plotki, że były tenisista Wojciech Fibak ciągle prowadzi działalność polegającą na stręczeniu ubogich młodych dziewcząt nadzianym starym facetom.( o ile mi wiadomo po raz pierwszy skandal z tym związany wybuchł o wiele wcześniej, ale mogę się mylić)
Rzeczona Malina, wówczas dziennikarka "Nie" Urbana, postanowiła zrobić tzw, "wcieleniowkę". Napisała sms do Fibaka, że jest własnie taką biedną dziewczyną i szuka sponsora. Natychmiast się z nią skontaktował z innego numeru i umówił na spotkanie. Założyła ,więc jak sama mówi, spodnie "które ledwie zakrywały grzywkę", kozaki i obcisły sweterek "nie bardzo wyuzdany". Fibak ją obejrzał, a następnie zaprosił na zaplecze swojej galerii celem przetestowania. Udało jej się wymowić pod pozorem okresu.
Jej niedoszłym sponsorem miał być bogaty polski Żyd mieszkajacy w NY, fundator jednego z największych muzeów w Warszawie. W zamian za usługi seksualne miał jej pomagać opłacić czynsz, studia i doładowywać telefon.
Dziennikarka wszystko nagrała i poleciała z tym materiałem do znajomego pracującego w "Pudelku" z pytaniem kto, jego zdaniem, może być zainteresowany tym materiałem. Ten stanowczo odradził jej Gazetę Wyborczą, gdyż (jak wszyscy wiedzą) dziewczyna Michnika jest również pozyskana via Fibak.
Materiałem zainteresował się Sylwester Latkowski z Wprost i opublikował tekst Błańskiej, płacąc jej 4 tys. PLN. Urban w swoim "Nie", gdzie była formalnie zatrudniona, nie chciał go wydrukować, gdyż ewidentnie nie widział nic szczególnie niestosownego w zachowaniu i procederze Fibaka. Taka drobna ludzka słabostka, jak nie przymierzając palenie papierosów lub upodobanie do słodyczy. Natomiast Daniel Passent na blogu z wyżyn swojego autorytetu potępił Błańską za prowokację i Latkowwskiego za publikację, Fibak według jego optyki padł ofiarą hien. Jego proceder natomiast żadnej nagany moralnej nie doczekał.
Sama Błańska opowiadając tę historię zarzeka się kilkakrotnie, że ona nie ocenia, ani tym bardziej nie potępia wyborów "sponsorowanych" dziewczyn tym bardziej, że w jej bezpośrednim otoczeniu wiele takich jest. Oburzała ją natomiast niska cena, którą się za ich usługi proponuje.
Myślę, że ta historia nieźle pokazuje jaka jest mentalność "elit" lewicowo-liberalnych, które przyznają sobie prawo do pouczania tubylczego "mniej wartościowego narodu" (copyright by Michalkiewicz) na każdy temat. Ciekawym szczegółem jest też aspekt etniczny tej historii - klientami są Żydzi, rajfurem goj a usługodawczyniami sziksy. Chamski goj - dziennikarz nietaktownie proceder obnaża - a ci o "pierwszorzędnych korzeniach" są tym zniesmaczeni... III RP w pigułce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz