W prasie amerykańskiej (Washington Post lub NYTimes) ukazała się informacja, że w protestach przeciw ustawie o zakazie aborcji eugenicznej brało udział 6 milionów (sic!) uczestniczek (polskie źródła policyjne podają 200 tyś, w całym kraju). Sama skala kłamstwa - po wcześniejszych rewelacjach A. Applebaum na temat generała Błasika i jego zachęt do lądowania w Smoleńsku, których nie ma na żadnym nagraniu - już mnie nie dziwi, ale skąd znamy tę liczbę!
Liczba 6 milionów Żydów dręczonych, zagrożonych dręczeniem, głodujących, zabitych itp. jest przypisywana różnym regionom Europy i świata (ze szczególnym uwzględnieniem Europy centralnej i wschodniej w tym Polski, Ukrainy i Rosji) w prasie amerykańskiej co najmniej od 1915 roku, określenie "holokaust" pada także przed 1939 roku w kontekście domagania się miejsca dla ocalałych z niego Żydów w Palestynie. Internauci zadali sobie trud zestawienia odnośnych materiałów (https://www.youtube.com/watch?v=es-tmxweFVE; http://wspanialarzeczpospolita.pl/2016/04/11/holokaust-blokada/)
W Internecie także znalazłam artykuł Łażącego Łazarza (http://3obieg.pl/zydzi-z-hitlerem-wywolali-holokaust) na temat dziwnego sojuszu syjonistów z Hitlerem. Nie jestem w stanie go zweryfikować, ale ilość faktów, dat, nazwisk i nazw organizacji jest zaiste imponująca. Może nie zwróciłabym na zawarte w nim stwierdzenia uwagi, gdyby nie wcześniejsze zetkniecie się z podobną teorią.
Pewna nauczycielka akademicka na katolickiej uczelni w latach 80-tych ubiegłego wieku od czasu do czasu uatrakcyjniała swoje zajęcia (na temat technik konserwacji dziel sztuki) informacjami, z którymi nie mieliśmy szansy się zetknąć gdzie indziej. Wiele z tych rewelacji wydało mi się wręcz bluźnierczych np. na stwierdzenie, że znany opozycjonista Michnik siedzi, odparła z pogardliwym prychnięciem, że chyba w fotelu (sądząc po jego książkach pisanych w więzieniu, a opatrzonych licznymi przypisami, raczej miała rację). Od niej dowiedzieliśmy o sporym udziale kapitału amerykańsko- i angielsko-żydowskiego w finansowaniu Hitlera, co po latach potwierdził profesor Wieczorkiewicz. Pamiętam swój szok i pełne niedowierzania pytanie, że przecież to niemożliwe, aby żydowscy bankierzy świadomie przyczyniali się do prześladowania swoich współbraci. Wyjaśnienie, że chodziło o spowodowanie masowej imigracji i utworzenie państwa Izrael nie przekonało mnie. A już zupełnie niebywałe wydało mi się, że żydowscy banksterzy mieli - mówiąc oględnie - raczej obojętny stosunek do żydowskiej biedoty ze wschodniej Europy. Potrzebne im było owe 6 mln zabitych o których podobno mówi Talmud jako warunku koniecznym do powstania żydowskiego państwa w Ziemi Świętej. Podobno Żydzi "chalatowi" budzili szczerą odrazę w swoich zasymilowanych współbraciach.
Jednak najbardziej uderzający jest fakt, że ów nieco egzotyczny sojusz trwa nadal. Wszyscy tzw. "holocaust deniers" chcą oczyścić Niemców wykazując, że po komorach gazowych w obozach koncentracyjnych nie ma śladu ergo liczba ofiar żydowskich jest - oględnie mówiąc - przesadzona. Prawdziwym sprawcą holokaustu jest więc owa wschodnioeuropejska dzicz, której morderczych zapędów nawet szlachetni Niemcy nie mogli powstrzymać mimo najlepszej woli i licznych wysiłków. Ta wersja ma szanse powodzenia, gdyż Polscy chłopi, a także Ukraińcy, Litwini, Łotysze i Estończycy budzą równe obrzydzenie wśród Niemców, Francuzów, Anglików, amerykańskich WASPów jak chałatowa biedota z terenów I Rzeczpospolitej wśród zasymilowanych Żydów.
Gross - jak zawsze dyspozycyjny wobec swoich zleceniodawców - pierwszy dał głos sławetnymi "Sąsiadami", na których powołują się nawet skądinąd poważni historycy jak T. Snyder. To był sygnał do zmiany wiatru. Teraz po Internecie krążą różne dane, a to wzięte z rozszyfrowanych meldunków z obozu w Auschwitz, a to z archiwów Czerwonego Krzyża, według których śladu ludobójstwa (w obozach) nie ma. Taką tezę zdaje się uprzedził Snyder w Bloodlands, mówiąc, że do czasu komory gazowej w Birkenau holokaust już się zasadniczo dokonał - na wschodzie, głównie przez rozstrzelanie.
Łatwo przewidzieć, do czego dojdziemy niedługo - całkowitego uniewinnienia Niemców i przeniesienia całej winy - łącznie z rozpoczęciem II wojny Światowej - na Polaków (pod którym to pojęciem kryją się także inne narody Międzymorza, o których nikt na zachodzie nie słyszał). Największą zbrodnią wszechświata, albo co najmniej drugą w kolejności, okażą się wypędzenia Niemców i "polskie obozy koncentracyjne" na Śląsku.
Oglądałam niedawno dyskusję nad "Idą" Pawlikowskiego w Żydowskim Instytucie Historycznym. Ku mojemu zdziwieniu jedna z uczestniczek - Agnieszka Graff - dała wyraz swojemu oburzeniu odczłowieczeniem polskiego chłopa. Natomiast Kinga Dunin prawie nie mogła mówić z oburzenia, że jakaś skrajnie nacjonalistyczna organizacja - Reduta Dobrego Imienia Polski - domagała się krótkiego historycznego wprowadzenia na użytek widza zachodniego. Ktoś powinien ją uświadomić ,że istnieje coś takiego jak Anti Defamation League (ADL), przy której nasi patrioci to skrajni internacjonaliści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz