Ostatnio staram się nie oglądać i nie słuchać niczego, co ma związek z polityką, gdyż jestem głęboko rozczarowana postawą rządu wobec nieuzasadnionych żydowskich roszczeń materialnych i symbolicznych. Więcej, jestem potężnie zdegustowana. Dziś jednak z przyzwyczajenia robiłam obiad przy wtórze podsumowania tygodnia z Ziemkiewiczem w Republice. Zajęta szatkowaniem botwinki nie zdążyłam na czas wyłączyć omawiania wątku izraelskiego i dowiedziałam się, że trzy tamtejsze główne dzienniki napisały przy okazji tzw. "marszu żywych", że Polska jest odpowiedzialna za holokaust (podobno ichni prezydent tak powiedział w swoim przemówieniu). Jeśli ktoś uważał, że określenia typu "plemię żmijowe", "groby pobielane" czy "synagoga szatana" są retoryczną przesadą to teraz chyba nie ma żadnych wątpliwości co do ich trafności.
Ziemkiewicz słusznie zauważył, że postawa polskiego rządu przypomina inteligencika napadniętego przez zbira. Jedyne co potrafi zrobić to apelować do jego uczciwości i zasad, których zbir z zasady nie uznaje (na tym polega bycie zbirem). Chce budować kolejne antypolskie muzeum i powoływać kolejną komisję kajania się przed Żydami za nie popełnione grzechy - OHYDA!!!
A może należałoby skorzystać z nachalnie podsuwanego pomysłu fałszowania historii do celów biznesowych. Żydzi budzą uzasadnioną niechęć wśród wielu narodów jak np Arabowie i może to do nich należy kierować ofertę turystyczną pt "co można zrobić z Żydami na przykładzie obozu w Auschwitz". Podobno są zachwyceni i rozanieleni oglądając to miejsce.
Przypisują nam antysemityzm? Róbmy na tym kasę!!! Nie wzbraniajmy się przed tą etykietą, bo dzięki niej zyskujemy więcej przyjaciół niż nam się wydaje! Może też nas skutecznie bronić przed zalewem niechcianych gości, jeśli sytuacja na bliskim wschodzie rozwinie się niekorzystnie dla państwa Izrael. Pomyślmy nad rozwinięciem gałęzi usług antysemickich jak pobicie, oplucie czy namalowanie gwiazdy Dawida z napisem "Jude" na drzwiach. Goście z Izraela byliby zachwyceni i hojnie sypali szeklami za te wstrząsające zdjęcia na smartfonach pokazywane na spotkaniach rodzinnych i towarzyskich. Wymyślajmy na zamówienie antysemickie dowcipy i duszaszczypatielnyje historie rodzinne o uratowanych z holokaustu. W końcu mamy - w przeciwieństwie do Żydów - jakieś pojęcie o realiach tych czasów, historii i geografii, tylko każmy sobie słono za to płacić. Niech nasz "Antisemitism industry" przebije zyskownością ichni "Holocaust industry".
Oczyma duszy widzę nowy trend w modzie - koszulki z napisem "Antisemitism is O.K." albo "I enjoy pogroms" względnie "I hate Jews". Sprzedawajmy je jako pamiątki z Polski - założę się, że szłyby jak świeże bułeczki. Stańmy się "ziemią świętą" holokaustianizmu. Potnijmy druty kolczaste z Auschwitz na relikwie. Sprzedawajmy je za miliony dolarów, dodajmy do oferty widły, z którymi polscy chłopi gonili Żydów, okulary, przez które ktoś na nich krzywo spojrzał, zupę, którą jedli w obozie, w ampułkach, pasiaki i chodaki. Zorganizujmy 2-tygodniowe pobyty w Auschwitz - rodzaj rekonstrukcji historycznej, gdzie będzie można wcielić się w rolę więźnia lub SS-mana za odpowiednią opłatą. Pomysły można mnożyć. To po prostu żyła złota!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz