Summary of Pennsylvania Predator Priest Activity
Heterosexual Predation – 23%
- child - 6%
- female teenage victims- 16%
Homosexual Predation – 73%
- female adult victims -1 %
- child victims 11%
- male teenage victims – 60%
Child Porn
- male adult victims -2%
Table 1 Alleged victims of sexual abuse incidents, grouped by gender and age
- Gender Non-Specific - 4%
Age in years 1–7 8–10 11–14 15–17
Male
Number 203 992 4,282 2,892
Female
Number 284 398 734 502
(Source: John Jay College, The Nature and Scope of Sexual Abuse of Minors, 53, table 3.54.)
81% ofiar molestowania było płci męskiej. Ciekawe jest też rozłożenie w czasie w latach 50-tych i na początku 60 - tych takich przypadków prawie nie ma, potem nagle pojawiają się lawinowo. To okres posoborowego zamieszania i totalnego chaosu w Kościele. Od początku lat osiemdziesiątych ich liczba się znacząco zmniejsza (potem praktycznie wraca do tej sprzed soboru). To początek pontyfikatu Jana Pawła II i podjęj przez niego próby przywrócenia ładu organizacyjnego i doktrynalnego.
O tym jak wyglądały po soborze seminaria pisze Michael Rose w książce Goodbye, Good Men: How Liberals Brought Corruption into the Catholic Church. Świadectwo anonimowego księdza z Niemiec na Lifesitenews (https://www.lifesitenews.com/blogs/priest-describes-cesspool-of-homosexual-immorality-in-german-dioceses) dokładnie ten obraz potwierdza - normalny chłopak, przejęty nauką Kościoła i pobożny nie miał szans na przyjęcie do seminarium, nie wspominając o wyświęceniu. Nic więc dziwnego, że i w Kościele niemieckim liczba ofiar molestowania wynosi 3677 w większości nastoletnich chłopców, a oskarżonych o molestowanie jest 1670 duchownych (według raportu zamówionego prze episkopat).
No cóż owo sławne aggiornamento ewidentnie nie było najlepszym pomysłem. Przez otwarte szeroko okna i drzwi naszło do Kościoła to samo g...., które od rewolucji seksualnej lat sześćdziesiątych zalewa świat. Fałszywa wizja człowieka (z natury dobry), wychowania (bezstresowe) i seksualności (wiele równorzędnych "orientacji") sprawiła, że praca w normalnej świeckiej szkole jest sportem ekstremalnym, pop kultura jest skrajnie toksyczna, prawo jest gorzką drwiną ze sprawiedliwości i nawet chodząc po mieście można zostać zabitym przez rozpędzonego rowerzystę lub stratowanym przez stado młodzieży szkolnej na oczach ich bezradnego nauczyciela.
W przeciwieństwie do tzw tradycyjnych katolików czy innych sedewakantystów nie wierzę, że Jan Paweł II i Benedykt XVI byli nieważnie wybranymi antypapieżami. Podejrzewam, że byli o wiele lepszymi ludźmi i nauczycielami niż większość papieży przed Soborem Watykańskim II. Nawet Paweł VI, o którym różne informacje krążą po internecie, ogłosił Humanae Vitae, co w określonych okolicznościach nie było pójściem na łatwiznę. Jednak bycie świetnym nauczycielem nie koniecznie idzie w parze z talentem administracyjnym, a dusze dobre i czyste często nawet nie potrafią sobie wyobrazić otchłani zła, w której pogrążeni są ich upadli bracia ani ocenić ich perfidii. Benedykt skonfrontowany z tą wiedzą ustąpił. Szkoda.
Franciszek ma dług wdzięczności wobec "klubu Sankt Gallen", któremu zawdzięcza swój wybór i go spłaca. Spiritus movens tej grupy liberałów był kardynał Martini, były jezuita, arcybiskup Mediolanu, który od czasu Humanae Vitae jawnie i intensywnie kontestował oficjalne nauczanie Kościoła. Marzył mu się "młody Kościół" i zakładał, że wymaganie czystości czy dyscypliny moralnej stoi z tą wizją w jaskrawej sprzeczności. Był mentorem kardynała Bergoglio, umarł na rok przed jego wyborem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz