Nawet Raymond Arroyo z telewizji EWTN, zaliczanej do katolickiego mainstreamu, zadał na wizji pytanie retoryczne jak to możliwe, że za incydent, który był wyrazem obrony nauki Kościoła grozi zesłanie do St Luke's "funny farm" o bardzo złej sławie, a księża jawnie popierający (i praktykujący) homoseksualizm jeżdżą po świecie lansowani jak primadonny.
Parafia Zmartwychwstania w Chicago, w której posługiwał ks. Kalchik ma też bardzo ciekawą historię. Poprzednik ks Kalchika ks Daniel Montalbano był piewszym proboszczem otwarcie gejowskiej parafii Św. Sebastiana, gdzie 2 organizacje LGBTQ spotykały się z błogosławieństwem kardynała Bernardina. Po pożarze przeniósł się ze swymi podopiecznymi do parafii Zmartwychwstania, gdzie kontynuował progejowską działalność aż do śmierci. Pewnej niedzieli, kiedy nie pojawił się na rannej mszy znaleziono go martwego w pokoju na plebanii. Był nagi, podłączony do elektrycznego urządzenia do masturbacji. Jedna ściana wyłożona była w całości lustrami, dwie szafy pełne homoseksualnej pornografii itp. W piwnicy plebanii odbywały się homoseksualne przyjęcia.
Flagę widoczną na zdjęciu (skopiowanym z Lifesitenews) na wyraźne życzenie parafian spalono w ramach porządków po ks Montalbano, podobnie jak "gejowskie" ornaty i kompromitującą zawartość szaf.
Dr Taylor Marshall i Timothy Gorgon w najnowszym odcinku vloga rozmawiali na temat niezwykłego incydentu z udziałem byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary Gerharda Muellera i jego szefa tzn papieża Franciszka. Ten ostatni miał posłać po kardynała, podczas gdy ten odprawiał mszę i kazać mu się stawić natychmiast. Gdy zaskoczony Niemiec zapytał, czy papież wie, że on właśnie odprawia mszę, posłaniec miał odpowiedzieć: "he doesn't mind". Co było tak niezwykle pilne? Ano papież tak bardzo śpieszył się zakazać Muellerowi postępowania w sprawie kardynała Cormaca Murphy O'Connora, człowieka mafii St.Gallen, której zawdzięcza swój wybór. Angielski kardynał był oskarżony o gwałt na 14 letniej dziewczynie. Ofiara, której wypłacono po cichu odszkodowanie, dalej domagała się sprawiedliwości, od lat opowiadając ciągle tę samą, spójną historię. Co najbardziej przerażające, miał to być gwałt zbiorowy, w którym mieli brać udział także inni księża. Rzecz więc wygląda na jakiś szatański rytuał przypominający relację kobiety zwanej Agnes, która o coś podobnego onegdaj oskarżała kardynała Bernardina. Jej opowieść znalazła się w książce Malachi Martina Windswept house.
O komentarzach współpracowników Franciszka na temat listu byłego nuncjusza Vigano i dealu z Chinami nawet nie chce mi się pisać, bo też mam swoją odporność. Jedno mnie zastanawia: czy to, co obecnie obserwujemy, to kolejna odsłona obyczajowego upadku kleru czy coś więcej? A jeśli to wrogie przejęcie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz