niedziela, 24 lutego 2019

O pedofilii

W środowisku nauczycielskim opowiada się taki dowcip:
- Czym się różni pedofil od pedagoga?
- ?
- Pedofil naprawdę kocha dzieci...
Normalny dorosły człowiek ma wprawdzie naturalny instynkt opiekuńczy w stosunku do młodych osobników swojego gatunku, (nauczyciela dodatkowo inspiruje chłonność umysłu uczniów i ich ciekawość świata), ale źle zsocjalizowane, rozpuszczone, roszczeniowe i zblazowane bachory budzą wyłącznie agresję i chęć nakopania w zad. Analogiczne uczucia wywołują ich niekompetentni rodzice - starsze wersje swoich pomiotów. Dziecko nie jest dla nikogo normalnego - poza rodzicami - żadną atrakcją. Jest przede wszystkim gigantyczną odpowiedzialnością i kłopotem. Nawet jako symbol senny oznacza problemy.

Dlaczego więc w wielu państwach - Niemcy i Norwegia cieszą się tu wyjątkowo złą sławą - odbiera się rodzicom dzieci, żeby oddać je komuś innemu? Dlaczego ten ktoś inny chce odpowiedzialności za cudze dzieci, zamiast uciekać od niej z wrzaskiem? Dlaczego ktoś podejmuje się zadania porwania dziecka ze szkoły i naraża na oglądanie scen, które będą go prześladować do końca życia? Dlaczego państwo przeznacza pieniądze na utrzymywanie takich płatnych porywaczy i "opiekunów"?

Odpowiedzi, które się nasuwają są wyłącznie przerażające. Cudze dzieci - najlepiej dobrze wychowane, z rodzin imigrantów z Europy wschodniej - są potrzebne jako świeże mięsko dla pedofili, na części zamienne, jako świnki morskie w eksperymentach społecznych, ewentualnie do celów rytualnych (jako ofiary) w kultach satanistycznych. Brzmi to może fantastycznie, ale obawiam się, że wiele się nie mylę.
Barnevernet rekrutuje rodziny zastępcze na paradzie równości !!!

Od czas do czas przebijają się do opinii publicznej historie polskich dzieci oddanych homoseksualistom i traktowanych jako niewolnicy seksualni, albo dzieciach "adoptowanych" z polskich domów dziecka na zachód i znalezionych w burdelach albo takich, po których ślad zaginął po przekroczeniu granicy.

Współczesny handel niewolnikami w majestacie prawa. Tradycyjnie w chrześcijańskiej Europie tym procederem trudnili się muzułmanie i  żydzi, teraz dołączyło do nich lewactwo, które w marszu przez instytucje opanowało wszystkie agendy państw narodowych i Unii Europejskiej. Słabo zawoalowana akceptacja dla pedofilii i nienawiść do chrześcijaństwa - ze szczególnym uwzględnieniem Kościoła Katolickiego - jest tym co ich wszystkich łączy.

Jakże perwersyjne jest więc oskarżenie Kościoła przez lewactwo et consortes o własny grzech, proceder bezkarnie kwitnący wśród elit politycznych, medialnych i w show biznesie. Pakistańskie "grooming gangs" przez dekady gwałcące angielskie dziewczęta w wieku szkolnym z robotniczych osiedli  z trudem przebijały się do opinii publicznej, Woody Allen chędożący swoją 6-letnią córeczkę, ani Roman Polański kopulujący z odurzoną 13-latką jakoś nie wzbudzał niczyjego wzmożenia moralnego, a wręcz przeciwnie, płomienną obronę. Jimmy Saville "grooming the nation" pozostawał bezkarny całe życie, choć wiedza o jego dokonaniach na niwie obyczajowej była powszechna. Lewacki europarlamentarzysta Daniel Cohn-Bendit opowiadał o swoich doświadczeniach seksualnych z przedszkolakami w telewizji, a niemieccy zieloni w latach 80-tych postulowali depenalizację pedofilii.

Ile filmów fabularnych  zapładniających masową wyobraźnię powstało o pedofilii i satanizmie kwitnących w Hollywood?  Temat na hit, nie trzeba konsultanta, bo wszystkim tamtejszym filmowcom znany z autopsji, zyski rekordowe murowane, a jakoś nikt się kwapi, choć wszyscy wiedzą.

Kościół debatujący o pedofilii na specjalnie zwołanym szczycie jest jak Kwaśniewski przepraszający za Jedwabne. Nie deprecjonuje oczywiście cierpienia ofiar duchownych pederastów, ale problem jest źle postawiony, a gęba dorobiona dla zmyły przez wrogów zewnętrznych, którym zdecydowanie bardziej pasuje.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz