Czuję się w obowiązku wspomnieć o Fiducia supplicans, najnowszym dokumencie dykasterii nauki wiary (?) dopuszczającym blogoslawienie par homoseksualnych. Ze zdziwienie stwierdzam, że nawet mnie to nie oburzyło, bo niczego innego się po autorach nie spodziewam.
Synodalnośc poszła sie czochrać, kiedy synod nie uznal za stosowne zająć się tym ważkim tematem w dobie bezprecedensowego prześladowania chrześcijan. Kościól ma inne problemy, a watykańskie cioty swoje priorytety.
Z czasów nie tak bardzo odleglych pamiętam jak traktowane są w Kościele niezamężne kobiety, które swojej samotności swiadomie nie wybraly, a stała sie ich udziałem w wyniku niezależnych i niezawinionych okoliczności. Propozycje adoptowania dzieci autystycznych wyglaszane z wielką surowością są na porządku dziennym, bo tylko w ten sposób nieszczęsne mogą uzasadnić i odpokutować swoje zbyteczne istnienie. Nie mogłam pojąć jakim kretynem trzeba być, aby coś takiego wymyslić, ale zostalam oświecona, że to po prostu wynik niechęci i wrogości homoseksualnych mężczyzn do stosunkowo młodych kobiet, które mogą stanowić dla nich konkurencję.
Zdałam sobię sprawe, że zakonnik po wygłoszeniu takiej światłej rady wraca do klasztoru, aby posuwać współbrata i najprawdopodobniej tylko dlatego wstąpil do zakonu. Odkąd sobie to uświadomiłam stale biorę poprawkę sluchając co bardziej szokujących wypowiedzi stolicy apostolskiej.
Jak mogę się więc dziwić, ze homoseksualne towarzystwo chce zaprosić podobnych sobie, a zniechęcic "sztywnych neopelagian", którzy psują im zabawę "osądzaniem" i "nietolerancją".
Pies ich drapał. Jakie znaczenie mogą mieć slowa i czyny ludzi żyjących jawnie w grzechu wolającym o pomstę do nieba? Są, oczywiscie, zgorszeniem, ale każdy może, a nawet powinien, się od nich dystansować. Chcecie się pogrążać? Droga wolna, nas nie wciągniecie! Tyle w temacie.
Tak przy okazji wszystkim nam dobrze zrobiłaby odrobina uczciwości. Politycy powinni jasno komunikować spoleczeństwu jaka jest rzeczywiście sytuacja państwa. Np. "Nie jesteśmy w stanie opodatkować amerykańskich firm, bo potrzebujemy pomocy USA w przypadku wojny z Rosją. Nie możemy antagonizować Żydów, bo lobby izraelskie jest zbyt potężne i wpływowe, więc stąd ta chanukka w sejmie. Nam też działa na nerwy, ale taki gest nic nie kosztuje..."
Inni powinni kontrargumentować "bądźmy landem niemieckim, bo tylko dzięki temu unikniemy agresji Rosji...a jeszcze inni "lepiej układać się z Rosją i Chinami, bo unikniemy destrukcyjnej ideologii propagowanej przez UE". W taki sposób mielibyśmy zdrową debatę zamiast wojny plemiennej, gdzie każdy wrzeszczy o "zagrożonej demokracji" i "łamanej konstytucji" mając jedną i drugą głęboko w zadzie...
Osobiście sądzę, że powinniśmy za wszelką cenę bronić dostępu do swoich emocji, aby nie pozwolić nikomu sobą manipulować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz