W urzędzie miejskim Wrocławia 49-letnia urzędniczka w godzinach pracy rozbierała się przed kamerą w swoim gabinecie. Przełożeni wiedzieli i nic. Dopiero, kiedy Marcin Torz to naglośnił, zmuszono ją do zwolnienia się. Podobno pracowała tam od 20 lat!
Inny pracownik tegoż urzędu prowadził w miejscu i godzinach pracy autokomis, a strażniczka miejska wypisywała cudzoziemcom astronomiczne mandaty i różnicę między wielokrotnie zawyżoną kwotą a właściwą inkasowała do własnej kieszeni.
Wrocław pod rządami Sutryka w pigułce.
Przypominam sobie te wszystkie "konkursy" na stanowisko tego lub owego. Jakie to testy trzeba było zdać, jeśli laskawie poproszono cię na tzw "rekrutację". A najczęściej nie proszono wcale, mimo, że spełnialo się wszystkie wymagania...
A tu jakaś nie bójmy się tego słowa "biurwa" - w sensie doslownym - organizuje porno-seanse we wlasnym gabinecie i nikogo to nie szokuje. Musiala wysoko zajść w hierarchii, żeby takowy posiadać i móc się w nim zamknąć... Jej kwalifikacje były ewidentnie pierwszorzędne...
Dlaczego nie napiszą uczciwie, że szukają bezpruderyjnej osoby bez zahamowań, albo przedsiębiorczego kierowcy? Nawet mnie to nie śmieszy, niestety, bo żyjemy nie tylko pod rządami infantylnych kretynów, co zawsze wiedziałam, ale także przestępców, kurw i promujacych je alfonsów...
Skoro tego obrzydłego knura, udającego kandydata niezależnego, intensywnie popierało Kur...wO, nic dziwnego, że zatrudnienie znajdują panie płatnego afektu.
OdpowiedzUsuń