Z mojego rekolekcyjnego skupienia wyrwał mnie wywiad Jastrzębowskiego z Kurdej-Szatan i wyczyny Ochojskiej na granicy. Obie te osoby mogą służyć za trudny do odparcia argument przeciw emancypacji kobiet.
Pierwsza jest celebrytką o niewielkim rozumku, ale za to zachwyconą sobą: Jestem taka empatyczna, zawsze pomagam, zawsze - w tramwaju, w metrze, pieszo, konno i po szkocku! Bo ja mam dobre serduszko! Patrzcie wszyscy tak właśnie wygląda dobre serduszko: ogląda się jakieś dość niejasne nagranie, pochodzące z niewiadomego źródła, a potem pisze na Instagramie, że straż graniczna to mordercy, okraszając to bardzo ograniczonym zasobem wulgarnych wykrzykników. Kiedy ktoś zareaguje, roni się łezki nad sobą, a kiedy w konsekwencji traci się pracę, to wygłasza się nieszczere przeprosiny...
Szkoda słów na to uosobienie archetypu głupiej blondynki. Nic by nikomu nie przeszkadzała, gdyby ograniczała się do tego, co umie robić. Nie wiem co to jest, być może gra aktorska, śpiew, pokazywanie dupy czy podniecanie swojego męża (nomen omen Szatana). Przerażające jest, że głos tego rodzaju osoby jest w ogóle słyszalny w przestrzeni publicznej. To jest miara upadku naszych czasów - publicznie wypowiadają się najwięksi kretyni i są traktowani śmiertelnie poważnie, bo maja znane nazwiska, nie ważne z jakiego powodu.
Ochojska to jeszcze bardziej odrażająca hiena. Sprytnie wypromowała się na swoim kalectwie w biznesie "pomagania" zyskując status świętej krowy, bo nikt w Polsce nie spostponuje niepełnosprawnej kobiety i jeszcze do tego znanej z niesienia "pomocy humanitarnej" po najdalsze krańce ziemi. Gdyby trzymała dziób na kłódkę, do dziś dnia cieszyłaby się powszechnym szacunkiem, bo człowiek naiwnie przypisywałby jej dobre intencje, nawet jeśli skutki jej "pomocy" bywają tragiczne.
Jacek Piekara zauważył na twitterze
Gdyby Ochojska została zwerbowana przez służby Putina czy Łukaszenki, to co JESZCZE BARDZIEJ szkodliwego mogłaby zrobić przeciwko Polsce niż to co wyprawia od kilku tygodni?
Być może została - nie wprost tylko za pośrednictwem jakichś funduszy na sławną "pomoc humanitarną"? Jeśli nie, to skali ujawnionej przez nią głupoty i nienawiści wobec własnego kraju nie da się po prostu zmierzyć.
Pierwszego dnia po zniesieniu stanu wyjątkowego pcha się na granicę w towarzystwie euro-żulii, jaką zdołała zebrać w Brukseli. Nagrywa, że jej nie dopuszczono, bo wcześniej tego nie zgłosiła! Następnego dnia urządza ustawkę na granicy z trzema Syryjczykami. Gromada sępów z zaprzyjaźnionych mediów filmuje, jak straż graniczna traktuje podstawionych migrantów (bez dokumentów oczywiście) podtykając funkcjonariuszom kamery pod nos, tak blisko, że nie są w stanie wykonywać odpowiednich czynności.
Należałoby całą tą ferajnę ustawić nocą pod ogrodzeniem szturmowanym przez nachodźców wspomaganych przez białoruskich żołnierzy i sfilmować. Byłby hit.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz