Moja wiedza na ten temat pochodzi wyłącznie z Internetu i nie mam możliwości jej zweryfikować.
Australijski kardynał, George Pell, został skazany na podstawie nie potwierdzonego oskarżenia jednego człowieka, zaburzonego psychicznie zresztą (czego nie powiedziano ławie przysięgłych). Nie wzięto pod uwagę okoliczności uniemożliwiających popełnienia czynu, o który został oskarżony, w określonym miejscu i czasie.
Kardynał był znienawidzony przez liberalno-lewicowe media jak ABC prowadzące nagonkę na niego latami. Nie było jednak żadnych skarg, więc policja stanu Victoria dała ogłoszenie, żeby potencjalne ofiary się zgłaszały... Zgłosiło się dwóch, z których jeden się przed śmiercią (z powodu przedawkowania heroiny)wycofał ze swych zeznań. Drugi wydał się sądowi tak wiarygodny, że nie dostrzeżono fizycznej niemożliwości popełnienia zbrodniczego czynu, o który oskarżył kardynała.
Sąd apelacyjny obejrzał video z rozprawy i też uznał świadka za wiarygodnego, na podstawie okazywanych przez niego emocji. Nie zadał sobie trudu przejrzenia dowodów. Tylko jeden z trzech sędziów uznał, że nie ma wystarczających podstaw do skazania kardynała i wyrok sądu niższej instancji nie powinien był nigdy zapaść.
Dopiero Sąd Najwyższy jednogłośnie (wszystkich 7 sędziów) orzekł, że wobec tak wątpliwych dowodów istnieje realna możliwość, że skazano niewinnego człowieka. Zanim to nastąpiło kardynał Pell odsiedział 14 miesięcy (z 6 lat na które go skazano) w więzieniu o zaostrzonym rygorze, jego reputacja została całkowicie zszargana, katedra św, Patryka w Melbourne (którego był arcybiskupem) zdewastowana, a głodne krwi lewackie harpie nie zrezygnowały ze szczucia, aby zamienić jego życie w nieustający koszmar...
Oczywiście nie znam kardynała Pella i nie wiem co ma na sumieniu. Nie wiem czy był zbyt pobłażliwy dla swoich podwładnych, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych wobec nieletnich... Jest to dość prawdopodobne zważywszy powszechność postawy solidarności korporacyjnej we wszystkich instytucjach.
Z drugiej strony atmosfera medialnego linczu towarzysząca tej sprawie - i ewidentne odstąpienie od zasady domniemania niewinności, dopóki zbrodnia nie zostanie udowodniona - przeraża. Pokazuje, że można zniszczyć każdego, kto nie podoba się lewactwu i to w dodatku przy udziale aparatu państwa. Istny horror.
Co ciekawe oskarżenie wobec kardynała Pella (o czyny sprzed 30 lat) pojawiło się, gdy ten wziął się - na zlecenie papieża Franciszka - za porządkowanie watykańskich finansów. Bardzo byłoby interesujące przebadanie tego nadzwyczajnego zbiegu okoliczności...
Lewackie media okładają nas cierpieniami ofiar księży pederastów jak cepem, jednocześnie uniewinniając pedofilne gwiazdy show biznesu czy pary homoseksualne gwałcące na przemian adoptowane niemowlęta... Ta finezyjna wybiórczość dowodzi, że cierpienie ma znaczenie tylko, jeśli można użyć je w walce z odwiecznym wrogiem..
Michalkiewicz miał dużo racji mówiąc o przemyśle odszkodowań. W głośnej sprawie dziewczyny "gwałconej i torturowanej" przez księdza też się dużo nie pomylił. Rzeczony ksiądz został skazany za stosunki seksualne z nieletnią, ale nie udowodniono, że zostały na niej wymuszone. Okazało się np., że "ofiara" wymieniała ze swoim "oprawcą" SMSy o treści erotycznej... Niemniej zgromadzenie oskarżonego księdza musiało wypłacić poszkodowanej milion PLN... Z tego 300 tys. wziął adwokat, a jest to suma bardzo łatwa do podzielenia przez 3...
Szef fundacji wspierającej ofiary nadużyć seksualnych kleru okazał się oszustem, który najpierw wyłudzał pieniądze od księdza opowiadając duszaszczypatielnyje historie o swej trudnej sytuacji, a kiedy ten go przejrzał, oskarżył o molestowanie wiedząc, że zawsze może liczyć na media, które podchwycą każdy taki temat w uniesieniu, nie kłopocząc się sprawdzaniem faktów. Nieszczęsna "ofiara" udała się w towarzystwie wdowy po zmartwychwstałym Diduszce i posłanki Szajbus-Wielgi do Watykanu z raportem o pedofilii w polskim Kościele i została nawet pocałowana w rękę przez papieża Franciszka, po czym usiłowała wyłudzić od wyżej wspomnianej dziewczyny sporą cześć przyznanego jej odszkodowania...
Muszę być bardzo złym człowiekiem, bo podejrzewam że medialne "ofiary pedofilii kleru" są równie wiarygodne jak "uchodźcy" na granicy grecko-tureckiej. Współczucie jako broń nowej generacji w wojnie hybrydowej. Można je użyć tylko wobec tych którzy są do miłości bliźniego zobligowani, czyli chrześcijan. Plan prawdziwie szatański...
Moje przekorne współczucie wzbudzają raczej ofiary medialnego linczu, których życie zniszczono fałszywym oskarżeniem i urągającym wszystkim zasadom wyrokiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz