Są rownież sny zapowiadajace przyszłość choć ich znaczenie w pełni objawia sie dopiero, kiedy zapowiedziane zdarzenie następuje. Pamiętam doskonale obraz polskiej flagi z kirem i tłumy pogrążone w smutku widziane we śnie na długo przed śmiercią Jana Pawła II. Pamiętam podejrzanych ludzi w turbanach kryjących sie wzdłuż jakiejś swojskiej drogi - przed atakiem na World Trade Center.
Czasem jakiś głos coś obwieszcza lub tłumaczy. Wyraźnie pamiętam, jak ktoś powiedział mi, że moja babcia nie żyje. Po obudzeniu pomyslałam z ulgą, że to nieprawda, ale tego samego dnia przyszedł telegram zawiadamiajacy o jej śmierci. Pamiętam też dobrze sen, w którym stałam boso na rynku i wołałam do Boga. Moje modlitwy zamieniały sie w ptaki lecące prosto w niebo, a jakiś głos wyjaśniał mi, że one wszystkie tam trafiają.
Na ogól każdy ma swój własny repertuar symboli, które coś zapowiadają. Dla mnie najlepsze są: pies - życzliwi ludzie, jazda konna lub buty - fucha lub praca, ekskrementy - pieniądze, latanie - coś, co udaje się znacznie lepiej niż oczekiwałam.
Czasem, kiedy czekam na wynik pisemnego egzaminu albo rozpatrzenie podania w ważnej sprawie, śni mi się jakieś gremium pozornie zupełnie nie związane z tematem, podejmujące decyzje w sprawie zupełnie innej niż moja, ale tak się dziwnie dzieje, że jest ona całkowicie zbieżna z tą, o której wkrótce dowiaduje sie oficjalnie. To właściwie nie jest prekognicja tylko jakaś forma telepatii - ktoś coś postanawia w mojej sprawie, a ja jakoś to odbieram, zanim sam mi zakomunikuje.
Najdziwniejsze są sny,w których doświadczamy czegoś dobrego, z czym na jawie nigdy sie nie zetknęliśmy jak na przykład miłość, czułość i ta przedziwna słodycz. Skąd się biorą i po co? Nie można wyjaśnić ich doświadczeniem, prekognicją, telepatią czy intuicją. Moja teoria głosi, że to Bóg pociesza nas w ciężkich chwilach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz