Wrocław, 29.05.2018
Do Prezydenta Wrocławia
Rafała Dutkiewicza
Szanowny Panie Prezydencie,
Zwracam się do Pana w sprawie najbardziej dyskryminowanej
grupy użytkowników przestrzeni miejskiej, czyli pieszych, coraz bardziej
stłoczonych na zwężających się chodnikach i zagrożonych przez intensywny ruch
kołowy w parkach.
Chodniki w całym mieście zastawione są (co najmniej) w połowie
przez samochody, na większości pozostałej powierzchni wytyczono ścieżki rowerowe,
a tam gdzie ich nie ma piesi są terroryzowani przez rozpędzonych rowerzystów. Nawet
parki - ze szczególnym uwzględnieniem Promenady Staromiejskiej - zostały
przeznaczone w znacznej części na trasy szybkiego ruchu dla rowerów. Na
przykład na jej odcinku przy pl. Wolności do wyłącznego użytku rowerzystów
przeznaczono najbardziej atrakcyjną alejkę biegnąca nad fosą, tym samym
pozbawiając spacerowiczów możliwości obserwowania ptactwa wodnego i wspaniałej
roślinności (grzybienie białe), do której to aktywności przestrzeń wody w parku
jest specjalnie zaprojektowana. Rowerzyści, starający się jak najszybciej
przemieszczać, nie są tym widokiem w najmniejszym stopniu zainteresowani. Cały
ruch pieszy stłoczony został na drugiej alejce. Co gorsza, rowerzyści często ten
podział ignorują demonstracyjnie wymuszając przejazd na zatłoczonych alejkach
przeznaczonych dla ruchu pieszego. Wszelkie uwagi ignorują w poczuciu całkowitej
bezkarności (Jaką szansę ma pieszy na zatrzymanie rowerzysty, który go potrącił
lub zwyzywał?)
Problem ten szczególnie nasila się w Parku Kopernika i na
Wzgórzu Partyzantów, gdzie wytyczenie ścieżek rowerowych jest bardzo mylące i
niejasne, co sprawia że spacerowicz może w każdej chwili się spodziewać kilku
pędzących na niego rowerów lub musi uskakiwać przed dzwoniącymi na niego z
tyłu.
W ten sposób piesi zostali wykluczeni z szansy na rekreacje,
dla której Promenada Staromiejska została pomyślana. Trudno zrozumieć dlaczego,
skoro są grupą prawdopodobnie najliczniejszą, najbardziej „ekologiczną” i nie
stwarzającą dla nikogo zagrożenia. Pieszo porusza się cały przekrój społeczny:
młodzież szkolna, zakochane pary, matki z wózkami, rodzice z dziećmi,
właściciele psów, starsi ludzie o lasce i miłośnicy spacerów w każdym wieku i
sytuacji życiowej. Naprawdę trudno zrozumieć, dlaczego władzę miasta
postanowiły skazać tak liczną grupę obywateli na nierówną walkę z agresywnymi,
nie uznającymi żadnych reguł i często złośliwymi rowerzystami. Nie twierdzę, że
wszyscy tacy są, ale przewaga fizyczna nad pieszym i wynikające z niej poczucie
całkowitej bezkarności wyzwala w wielu z nich najgorsze instynkty, zwłaszcza
jeśli są to ludzie niedojrzali, produkty „wychowania bezstresowego”.
Moda na rowery na zachodzie Europy miała być alternatywą dla
pojazdów spalinowych, uzasadnioną względami ekologicznymi. Mam wrażenie, że w
naszym mieście została źle zrozumiana. Trudno pojąć jakimi względami można
tłumaczyć eliminowanie pieszych z przestrzeni miejskiej narażając ich na
konkurowanie z ruchem kołowym na chodnikach i w parkach.
Apeluję więc do Pana Prezydenta o przywrócenie Promenady
Staromiejskiej pieszym użytkownikom, dla których jest to jedyna oaza zieleni w
centrum Wrocławia i wyeliminowanie ruchu kołowego z jego wąskich chodników.
Z poważaniem
Wilhelmina
Wrocław, 23.09.2018
Do Rady Miejskiej
Wrocławia
Szanowni Państwo,
Pragnę zwrócić Państwa uwagę na bardzo poważne zagrożenie
dla bezpieczeństwa pieszych jakim są rozpędzeni rowerzyści na chodnikach i
parkowych alejkach Wrocławia i zaapelować o energiczne działania mające na celu
usunięcie tej groźnej patologii, która dotknęła nasze miasto na skutek
nieprzemyślanych decyzji władz.
W ostatnim czasie przeznaczono połowę – a na pewnych odcinkach większość –
szerokości chodników przy ulicy Grabiszyńskiej na ścieżki rowerowe (mimo
istnienia pasów dla rowerzystów na jezdni). Przestrzeń poruszania się pieszych
została więc zredukowana co najmniej o 50%, co nie powstrzymuje rowerzystów od
zawłaszczania także tej ograniczonej przestrzeni. Mimo istnienia wyraźnie
oznaczonych ścieżek rowerowych cykliści swobodnie jeżdżą po chodnikach, jeśli
tak im wygodniej, w poczuciu absolutnej bezkarności. Ci zaś, którzy korzystają
z wyznaczonych tras, rozpędzają się do niebezpiecznej szybkości i nie uważają
za stosowne zwolnić, kiedy ścieżka się kończy, lub kiedy przejeżdżają przez
zebrę (np. na pl Legionów).
Także na ulicy Piłsudskiego wyznaczono ścieżki rowerowe z
tym samym skutkiem – rowerzyści mimo istnienia pasa na jezdni i ścieżki, dalej
jeżdżą po części chodnika przeznaczonej dla pieszych.
Trudno inaczej wytłumaczyć takie zachowanie niż poczuciem absolutnej bezkarności, statusem
świętej krowy. Pieszy potrącony przez rowerzystę nie ma żadnych szans na
dochodzenie sprawiedliwości, ani jakiekolwiek odszkodowanie. Winny bez trudu
zbiegnie z miejsca wypadku, a brak jakichkolwiek znaków identyfikacyjnych
uniemożliwia odnalezienie go. Nawet postawiony przed sądem traktowany jest
znacznie łagodniej niż każdy inny uczestnik ruchu.
Istnieją przepisy regulujące poruszanie się rowerem po
mieście m.in. prawo wjeżdżania na chodnik. Jest to dopuszczalne wyłącznie,
kiedy chodnik ma co najmniej 2m szerokości i brak jest ścieżki rowerowej lub
odpowiedniego pasa na jezdni, w przypadku niebezpiecznych warunków pogodowych
albo pod pretekstem opieki nad dzieckiem. (Rowerzysta ma wtedy jechać wolno i
ostrożnie i pamiętać, że to pieszy ma na chodniku pierwszeństwo). Żadna z tych
sytuacji nie zachodzi w przypadku ulic Sądowej i Krupniczej – rozpędzony
rowerzysta roztrącający przechodniów jest tam na porządku dziennym, a patrol
policji lub staży miejskiej bywa widziany nadzwyczaj rzadko.
Przepisy dopuszczające
konkurowanie o tą samą przestrzeń przez użytkowników o tak nierównej
sile w błogim przeświadczeniu o dobrej woli i szlachetności natury ludzkiej są
drwiną ze zdrowego rozsądku i elementarnego poczucia sprawiedliwości. Miałyby
uzasadnienie wyłącznie w sytuacji rygorystycznego ich egzekwowania przez
odpowiednie służby, co w obecnej sytuacji nie zachodzi.
Pisałam już w tej sprawie (ze szczególnym uwzględnieniem
problemu rowerzystów terroryzujących pieszych na Promenadzie Staromiejskiej) do
Prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza. Dostałam odpowiedź od zastępcy
dyrektora działu w Departamencie Infrastruktury i gospodarki Elwiry Nowak tyleż
arogancką co zdradzającą nieznajomość przepisów. Pani Nowak napisała, że z
alejek dla pieszych (Promenady Staromiejskiej) „korzystają osoby (…)
jeżdżące parami, cieszące się możliwością swobodnej rozmowy w tym urokliwym
miejscu”. Wygląda na to, że pani zastępca dyrektora nie wie nawet, że znak
drogowy wyobrażający biały rower na niebieskim tle jest znakiem nakazu,
obligującym wszystkich rowerzystów do korzystania z tej konkretnej ścieżki. P.
Nowak tak hojnie przyznająca prawo cyklistom do korzystania z całej przestrzeni
parku nie zauważyła, że piesi tracą tym samym jakąkolwiek możliwość poruszania
się po ”tym urokliwym miejscu”!!!
Poinformowała mnie również, że „policja nie odnotowała
żadnych zdarzeń z udziałem rowerzystów na Promenadzie Staromiejskiej”. To
akurat nie dziwi wobec całkowitego braku patroli policji i straży na tej
trasie.
Zniechęcona takim potraktowaniem mojej obywatelskiej troski
o bezpieczeństwo w naszym mieście zwracam się do Rady Miejskiej w nadziei, że w
większym gronie znajdą się osoby rozumiejące powagę problemu. Rozwiązaniem nie
są nowe ścieżki rowerowe tylko konsekwentne i rygorystyczne egzekwowanie prawa
i odebranie nienależnych przywilejów grupie ludzi nieodpowiedzialnych, skrajnie
infantylnych, a często socjopatycznych. Wyznaczanie ścieżek rowerowych kosztem
chodników jest aktem dyskryminacji pieszych, do których należy większość
mieszkańców miasta. Proszę więc o wzięcie pod uwagę interesu większości i
zapewnienie jej bezpieczeństwa poruszania się po mieście.
Z poważaniem
Wilhelmina
Nie tylko nic się nie zmieniło, ale w mieście pojawiły się hulajnogi jeżdżące po chodnikach (w tym deptakach) i parkach z predkością 30 km/h.