Nie mam dobrego zdania o Zełenskim, a tym bardziej o ukraińskich oligarchach, którzy go wystrugali z banana i innych przedstawicielach tego państwa, które tak entuzjastycznie Polska popierała na początku wojny.
Wszyscy pamiętamy jak nam podziękowano za pomoc. Nawet kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że broń przekazywaną Ukrainie za darmo (w tym polską), można kupić w Afryce, było to niemile przebudzenie ze słodkich snów o "sprawczości" na arenie miedzynarodowej.
Jednak patrząc na niego w Białym Domu, między Trumpem i Vancem nie mogłam powstrzymać współczucia dla człowieka w sytuacji - mówiąc bardzo oględnie - niezręcznej, zmuszonego do przełknięcia publicznego upokorzenia.
Postawił się - dobrze! Niech Amerykanie nauczą się, że nie wszystko mogą. Wywalili go z Białego Domu - dobrze! Niech się nauczy, że nie jest świętą krową i roszczeniowa postawa wobec kogoś, kto wysyła pomoc - zwlaszcza, że znaczny jej procent "gubi sie po drodze" - jest bardzo, ale to bardzo ryzykowna!!!
Kwestią znacznie istotniejszą jest czy MY nauczyliśmy sie czegoś w stosunkach z Ukrainą i USA!
P.S.
Okazuje się, że mail ostrzegajacy o rakiecie Muska przyszedł na aktualną skrzynkę MONu, tylko nikt go nie otworzyl!!!
Arogancki dej przyszedł na spotkanie dyplomatyczne w dresie i myślał, że gdy będzie pohukiwał na Amerykanów jak na Polaków, to coś uzyska.
OdpowiedzUsuńJakoś dziwnie nie ma oporów w urządzaniu łapanek na ludzi, by wysłać ich na śmierć na froncie. Jeśli mu rzeczywiście zależy na kraju, mógł znieść kwadrans udawanej pokory.