Wczoraj Fronda opublikowała na swojej stronie wiadomość, że państwo islamskie wystawiło na sprzedaż kobiety, głównie chrześcijanki. Kobietę w wieku 40-50 lat można kupić za równowartość 150 PLN, od 1-10 (sic!) za 600 PLN, ceny w pozostałych przedziałach wiekowych plasują się pomiędzy.
(Co zrobiono z kobietami powyżej 50 i poniżej 1? Przerobiono na kiełbaski?)
Najbardziej szokujące są dla mnie kobiety w wieku 1-10. Nie znam cenników antycznych, tatarskich ani tureckich, ale na zdrowy rozum młoda dziewczyna już dojrzała seksualnie, a jeszcze dziewica czyli w warunkach europejskich okolice 12-16 lat powinna, jako towar gotowy do konsumpcji, być w cenie znacznie wyższej niż roczne niemowlę. Tak jednak myśli Europejczyk/Europejka "skażona" pracą cywilizacyjną 20 wieków Chrześcijaństwa.
Jak wygląda punkt widzenia osób takim wpływem nietkniętych mamy okazję dowiedzieć się z pierwszej ręki - wszystko co się rusza jako obiekt seksualny. Tak właśnie było w wielu cywilizacjach starożytnych na pewnym poziomie wyrafinowania, wśród warstw na pewnym poziomie zamożności.
Dla normalnej Europejki (a ufam, że również dla normalnego Europejczyka) dziecko w wieku 1-10 to przede wszystkim odpowiedzialność, tony miłości, uwagi i pracy wychowawczej, oczywiście poza zapewnieniem odpowiednich warunków materialnych(nie twierdzę, że każde dziecko to dostaje, ale każdy wie, że powinno dostać). Tak myślimy na skutek wyżej wymienionego wpływu Chrześcijaństwa.
W innych kulturach dziecko może być towarem jak każdy inny, można je zaprowadzić do burdelu, sprzedać na niewolnicę seksualną lub na części zamienne. Dziewczynki są dodatkowo narażone na wyeliminowanie na etapie prenatalnym na skutek dostępności USG (jak w Indiach), lub zaraz po urodzeniu jak w starożytnym Rzymie (tzw. nienaturalne znikanie młodszych sióstr) i wielu miejscach dzisiejszej Azji.
Nie jest to wiedza tajemna i każdy przeciętnie rozgarnięty człowiek może ją pozyskać bez trudu.
Co jednak słyszymy w tzw. debacie publicznej? Piramidalne bzdury o ucisku i wyjątkowo niskiej pozycji kobiety w Chrześcijaństwie. Zastanawiam się czy te wszystkie feministki - aktywistki, zielono-czerwoni i tęczowi rzeczywiście tego nie wiedzą. Żaden/żadna z nich nie uczyła się łaciny w młodości i nie zauważyła ile jest imion przewidzianych dla chłopców, a że dla dziewczynki tylko jedno utworzone od nazwiska rodowego ojca, bo wszystkie młodsze siostry kończyły w lesie lub na śmietniku?
Wygląda na to, że Europa oszalała i odrzuca dokładnie wszystkie zdobycze cywilizacyjne, które zapewniły jej tak wyjątkową pozycje na świecie:dobrowolne monogamiczne małżeństwo dorosłych ludzi, zakaz kazirodztwa, dzieciobójstwa, niewolnictwa, sodomii, pedofilii, zoofilii, nekrofilii, eutanazji, eugenicznej hodowli człowieka, ofiar z ludzi i wszystkich okropności, które nie urodziły się dzisiaj ale zawsze istniały. Chrześcijaństwo otoczyło nas ochronnym kloszem tak skutecznie, że zapomnieliśmy co jest alternatywą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz