- przychodzenia do kościoła jeśli jest się osobą starszą osłabioną lub przeziębioną
- przekazywania znaku pokoju przez podawanie ręki
- przyjmowania komunii do ust zwłaszcza w pozycji klęczacej
Komunię należy przyjmować na rękę, albo skorzystać z komunii duchowej. Nie pamietam czy było coś o wodzie święconej (na zachodzie jest zakazana).
Zgadzam się w 100% z red. Lisickim, że to wygląda, jakby biskupi czekali tylko na cień pretekstu, aby te gusła w końcu porzucić. Koronawius spadł im jak z nieba. Jestem przekonana, że w Wielkim Tygodniu usłyszymy, że ze wzgledu na zagrożenie groźnym przeziębieniem i katarem oraz łzawieniem oczu, zabrania sie przynoszenie pokarmów do święcenia. Mogę sobie wyobrazić tę radość wsród braci - koniec z tymi koszmarnymi jajami w Wielką Sobotę! Pierwsze szczere od dziesięcioleci Te Deum zostanie odśpiewane w murach kościoła św. Wojciecha.
A zakaz przychodzenia do kościoła osób starszych! Wow! Że też tyle trzeba było czekac na tak rewelacyjny pomysł. Pamiętam jednego dominikańskiego duszpasterza, który nie widział miejsca dla "nieatrakcyjnych dziewuch" w swojej grupie młodzieżowej. Trudno się z nim nie zgodzić, przecież takie nie przyciągną powabnych młodzieńców, więc jaki sens całego przedsięwzięcia?!!! Z dobrego serduszka doradzam, żeby określić jasno kto powinien przychodzić do kościoła np. "jesli jesteś młody, przystojny, zawsze uśmiechnięty i towarzyski przyjdź do nas, będzie cool!"
Coś mi mówi, że wiele się jeszcze dowiemy o prawdziwym stosunku ludzi Kościoła do prawd wiary, które tak długo zmuszeni byli głosić. Mam przeczucie, że to nie bedzie budujące, ale zdrowa przekora wpisana w naturę człowieka może nas uratować. Wierzący ksiądz daje poczucie bezpieczeństwa do tego stopnia, że człowiek może pozwolić sobie na wątpliwości. Kiedy jednak zdajemy sobie sprawę, że szafarze eucharystii nie wierzą, że konsekrowana hostia jest Ciałem Pańskim, to musimy się zdecydować w tę lub wewtę. Ważność sakramentów nie zależy od wiary księdza, ani od jego "stylu życia". I tak mamy sporo szczęscia, że sa nam dostępne.
Na koniec mój coming out. Przez wiele lat badania wykazywały obecność w moim organizmie wrednej bakcterii chlamydia pneumoniae, powodującej nieustanne choroby dróg oddechowych (straciłam przez to niejedną pracę). O ile mi wiadomo przenosi się ona drogą kropelkową. Nikt z mojego otoczenia się jednak nie zaraził. Co więcej przystępowałam do komunii i przyjmowalam ją do ust. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby z tego zrezygnować.
Dwa razy do roku mamy sezon grypowy. Są przypadki śmiertelne. Ludzie jeżdżą zatłoczoną komunikacją miejską. Wielu łazi z infekcją do pracy z obawy przed jej utratą. Rodzice posyłają chore dzieci do szkoły. Nawet za komuny, nie posłużono się tym jako pretekstem do zaniechania praktyk religijnych. Postępy postępu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz