Podczas najintensywniejszej fazy kryzysu wieku średniego, któremu towarzyszył kryzys życiowy (utrata pracy, brak środków do życia) słuchałam codziennie od nowa konferencji ojca Pelanowskiego OSPPE.
Najbardziej zapamiętałam tę o Danielu w jaskini lwów. Pelanowski zwrócił uwagę, że Bóg nie wyciąga go z tej niebezpiecznej sytuacji tylko posyła mu pocieszenie w postaci proroka Habakuka i jego polewki (po którego wysyła anioła, aby go przeniósł za włosy do Babilonu).
Z jaskini lwów wyciąga go ten, kto go tam wtrącił - Nabuchodonozor. Można domniemywać, że gdyby nie to, Daniel siedziałby tam ad mortem usrandum pocieszany od czasu do czasu przez drobne, nic nie zmieniające w jego położeniu pozytywne zdarzenia.
Porównanie jaskini lwów do sytuacji rodzinnej wielu osób też się w tej konferencji pojawiło.
Tak właśnie działa Bóg, którego znam - nic nie zmienia w koszmarnej sytuacji choćbyśmy się nie wiem jak modlili i nie wiem jak próbowali ją zmienić - tylko od czasu do czasu przesyła pocieszenia, które podtrzymują nas na duchu, abyśmy mogli wytrwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz