niedziela, 19 października 2025

Crimen laesae maiestatis Sancti Ovsici, czyli groźna emerytka z Torunia

 


Z wikipedii:
W prawie rzymskim jako crimen laesae maiestatis rozpatrywane były nie tylko zamachy czy próby obalenia cesarza, lecz także pogróżki, obraźliwe wypowiedzi o osobie lub imieniu władcy lub żarty pod jego adresem

Pani Izabela 66-letnia emerytka z Torunia napisała na FB taki oto komentarz pod wpisem Owsika :

"Giń człeku i to jak najszybciej dość okradania dość twojego dorabiania się z naiwności Polaków twoje wille za granicą, twoja willa w Polsce twoje dzieci uczą się za granicą i pensje twoje i twojej żony dość rozlicz się i zmień okulary, bo takie noszą LGBT"

Nastepnego dnia rano już zabrała ją policja. Musiała zapłacić 300 PLN, żeby odpowiadać przed sądem z wolnej stopy za obrazę majestatu Świętego Owsika. Ponieważ majestat Świętego Owsika nie jest chroniony prawem oficjalnie, wymyślono, że to "groźba karalna".

Sanctus Ovsicus, ludzki pan, dał jej szansę, żeby sie pokajała, a sprawa się zakończy. P. Izabela przeprosiła i przyznała, że komentarz napisała pod wpływem emocji (stresu), ale zaproponowała, żeby Owsik - dla równowagi - przeprosil za bilbordy z sepsą. Majestat Owsika tego nie zniósł i zagrzmiał. Sąd jak wicher niewstrzymanym dechem poniósl w puszczę muzykę i podwoił echem. 

Wyroku jeszcze nie znamy. Grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności. Obecnie objęta jest nadzorem policyjnym, w ramach ktorego nalożono na nią:

  • zakaz wyjazdu za granicę
  • zakaz zbliżania się do majestatu Owsika na 100m
  • obowiązek meldowania się na policji 3 RAZY W TYGODNIU
  • zakaz wypowiedzi publicznych na temat swojego wpisu
Tym samym nasze marzenia z końca lat 80-tych, żeby było u nas tak jak na zachodzie, spełnily się co do joty. Sytuacja dosłownie jak z Wielkiej Brytanii: jeśli jesteś Pakistańczykiem możesz gwałcić nieletnie ile wlezie, jeśli jesteś miejscowy i to skomentujesz w tonie niechętnym, masz następnego dnia rano wjazd na kwadrat, a potem do pierdla (bez zawiasow). W tamtejszym prawie nazywa się to crimen laesae maiestatis Sanctorum Muslimorum czy jakoś tak.

Pani Izabelo, kto Pani doradza? W przekazie mniej znaczy więcej, a dla bezpieczeństwa najlepiej posłużyć sie z cytatem np "wypierdalaj" albo "j*bać Owsika". Tym bardziej, że jego środowisko zna tylko dwa czasowniki w języku polskim ("wypierdalać" i "j*bać"), każdy inny odbiera jako groźbę, bo go po prostu nie rozumie. To są kulturowi cudzoziemcy, dla których polska gramatyka jest tajemnicą. Nie rozróżniają między trybem rozkazujacym (giń!) a czasem przyszłym dokonanym użytym w zdaniu warunkowym, w którym można wyrazić groźbę (zginiesz, jeśli...) Natomiast dwa wspomniane czasowniki dominujące w ich "dyskursie" dla niezawisłych sądów brzmią swojsko i dobrodusznie, więc ich należy sie trzymać! Przekaz powinien być dostosowany do poziomu odbiorcy!



P.S.
Święty Owsik czyni cuda już za życia np wzmaga szybkość i skuteczność działania policji. Redaktor Warzecha proponuje wszystkim, którzy nie mogą się doprosić przyjęcia zgłoszenia w sprawie kradzieży, aby zawsze podreślali, że złodziej intensywnie lżył majestat Owsika.

piątek, 17 października 2025

2 miliony za Grunwald, czyli jak (nie) pisać o historii Polski

Przeczytałam właśnie książkę 2 miliony za Grunwald Joanny Jodełki. Super temat - polowanie na dzielo Matejki przez Niemców podczas okupacji. Podstawowe fakty (gdzie było przechowywane) i nazwiska ludzi odpowiedzialnych za jego ocalenie są znane - reszta to fantazja autorki.

Te nazwiska nawet przytoczę, bo zdecydowanie zasługują na pamięć:

  • Stanisław Ejsmond
  • Bolesław Surałło-Gajduczeni
  • Stanisław Mikulicz-Radecki
  • Władysław Wojda
  • Stanisław Bryła
  • Roman Pieczyrak i jego syn
  • Henryk Krzesiński
  • Franciszek Podleśny
  • Józef Serafin
  • Stanisław Kalinowski
  • Franciszek Galera
  • Ignacy Drewnowski
  • Władysław Drewnowski
  • Michał Grzesiak
Drogi czylelniku zastanów się chwilę kogo wybrałbyś na bohatera takiej opowieści. 

To teraz zgadnij, jak rozwiązała to pani autorka.

Tak, zgadłeś głównym bohaterem zbiorowym są Żydzi - bogaci mecenasi i kolekcjonerzy, żydowskie prostytutki Lublina, żydowskie dzieci biedoty i zasymilowanej inteligencji, jest nawet lubelski zamożny zboczeniec - Baruch - zaglądający na strychu, co żydowskie dziewczynki mają pod sukienkami...

Głównym bohaterem indywidualnym jest drobny przestępca, Dziurawiec, nie zainteresowany niczym poza zdobyciem kasy. W którymś momencie zakochuje sie w dziewczynie, której matką jest Niemka, a ojcem Polak. Jak Polak, to co robił? Tak, oczywiście - tłukł! Kogo tłukł? Matkę, córkę czy obie? Nie jest to do końca jasne, ale córka z całą pewnością zasłużyła!

Jakiego wątku nie wymieniłam? Homoseksualnego, oczywiście! Homoseksualne epizody miewał Hans Frank za młodu, ale ważniejszy dla rozwoju akcji jest fryzjer Goeringa Władysław Nowak siedzący na początku w obozie z powodu swojej orientacji. Potem zastaje wyciągnięty i użyty, a raczej zużyty, czyli zabity przez naszego cynicznego bohatera w obronie kogo? Żydowskiego dziecka oczywiście!

Po kim przejeżdża kolumna niemieckich pojazdów wkraczających do Lublina? Po trupie mamusi tegoż dzieciaka, oczywiście!

Kto opowiada głównemu bohaterowi o Bitwie pod Grunwaldem? Tenże żydowski dzieciak! Jakiej narodowości tak naprawdę był Jan Matejko - wielki polski malarz? Synem Niemki i Czecha!

Mam tylko nadzieję, że autorka nie weźmie na warsztat polowania na Hołd Pruski. Jeśli to zrobi, od razu mogę zgadnąć kim będzie główny bohater! Stawiam dolary przeciw orzechom, że albo żydowski komunista wypuszczony z Berezy Kartuskiej, albo niepiśmienny chasyd posługujący się wyłącznie językiem jidisz...

czwartek, 16 października 2025

Jeszcze o Jędrzejewskim (znowu złośliwie)

Z otchłani niepamięci wychynęły chyba jedyne rekolekcje byłego o.Jędrzejewskiego czy raczej jedyny ich fragment, którego dawno temu wysłuchałam w internecie. Współprowadzącą była pani psycholog, terapeutka czy ktoś podobny.

Na początek przykładowy problem: kiedy pada deszcz, jest mi smutno - zaproponowała pani psycholog, a o. Jędrzejewski ochoczo zapewnił, że jemu też (więc przykład dobry). Dalej nie pamiętam, bo spadłam z krzesła.

Z całego wywodu dominikanina zapamiętałam tylko dziadka - Żyda, z którego jest dumny.

I to jest własnie to! Kwintesencja zjawiska!

Jesteśmy tacy cool, że jedyny problem jaki mamy, to że deszczyk nas melancholijnie nastraja! Nie to, co pokręcone nastolatki, których nie chcemy w naszych młodzieżowych duszpasterstwach. Jak szpetne dziewuchy klepiące różańce przyciągną do nas atrakcyjnych mlodzieńców? No - rzecz jasna - nijak!

No i dziadek Żyd noszony dumnie jak - nie przymierzając - ścierane komplety dżinsowe, przywożone z zachodu w latach 70-tych i 80-tych. Szyk paryski, przepustka na salony, do TVNu i GW!

Nie wiem z kim o. Jędrzejewski łamał ślub czystości, czy z ową panią terapeutką czy może innym boyfriendem. Zdecydował się zakończyć owo rozdwojenie jaźni - bardzo dobrze! Good riddance to bad rubbish! Tyle mam do powiedzenia w tej kwestii.

A w kwestii "przyciągania młodych ( i starych) do Kościoła", to robi to sam Pan Bóg, najczęściej przez cierpienie, brak, nierozwiązywalny problem! I nie jest to wpływ opadów atmosferycznych na samopoczucie.

Popularność tej czy innej gwiazdy kaznodziejskiej może wydawać się pozytywnym zjawiskiem, ale na dłuższą metę zawsze robi wiecej złego niż dobrego. Jak sie wyraziła pewna ofiara Pawła Malińskiego, byłego dominikanina, "On był moim bogiem". To jest istota sprawy!

wtorek, 7 października 2025

Złośliwie o odejściu o.Jędrzejewskiego z zakonu kaznodziejskiego

Następna gwiazda dominikańska - Wojciech Jędrzejewski - opuściła zakon i kapłaństwo. Prawie się uśmiecham pisząc te słowa. Owszem, żal tych wszystkich ludzi, którzy mu ufali i wierzyli jego naukom, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby to była duża strata dla Kościoła. Stawiam dolary przeciw orzechom, że jeszcze pożegnamy nie jedną primadonnę kaznodziejską przed końcem dekady albo nawet roku...

Patologia systemu, niestety. Gwiazdorstwo i świętość - czy też rozwój duchowy - rzadko idą w parze. No cóż, jeśli priorytetem jest "przyciąganie młodych do Kościoła"... 

Tu sobie nie odmówię drobnej złośliwości:

Kiedy w marcu 2020 wrocławscy dominikanie zamykali swój kościół z lęku przed śmiercionośnym wirusem - zanim ktokolwiek tego od nich zażądał - mieli zapewne nadzieję, że zgubią tych wszystkich nieestetycznych wiernych zapelniajacych nawy nie zostawiając miejsca dla targetu właściwego, czyli przystojnych młodzieńców. Tymczasem na miejsce dawnych stałych bywalców pojawiły się eleganckie emerytki w kapeluszach, a średnia wieku wzrosła do 92 lat...

Cokolwiek jednak myśli pewna złośliwa blogerka o "synach św. Dominika", to msze sprawowane w kościele św. Wojciecha są ważne! "Mądrość stół zastawiła obficie i na święto zaprasza swój lud" czy to się podoba formalnym gospodarzom miejsca czy nie. Ostatnio dwa razy takie zaproszenie przyjęłam wracając od lekarza i wyszłam podniesiona na duchu chyba raczej pomimo słów celebransa, niż dzięki nim...

wtorek, 30 września 2025

Ziobro doprowadzony na komisję!!!

Ziobro pochwycony i doprowadzony na komisję do spraw Pegasusa!. W końcu zmuszony do mówienia! W końcu jest czym nakarmić opinię publiczną - są afery i to smakowite, aż dwie! 
Pierwsza to umorzenie polskiego wątku śledztwa w międzynarodowej aferze korupcyjnej ze Sławomirem Nowakiem - zwanym przez znajomych z Platformy Lolo Pindolo - w roli głównej. Okazało sie, że wprawdzie miał troche drobnych, ale nie było na nich jego odcisków palców. Wszyscy się mylili nawet RMF przed 5 laty, kiedy donosił 15 września 2020 co nastepuje:
Według CBA odnalezione pieniądze to m.in. 470 tysięcy dolarów, 536 tysięcy euro i 30 tysięcy złotych. Odkryto je w skrytkach w meblach, które znajdowały się w mieszkaniach, które nie należały do byłego polityka - informuje reporter RMF FM. 
Były minister transportu i były szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor Sławomir Nowak został zatrzymany w lipcu w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i praniem brudnych pieniędzy. Wraz z nim zatrzymano Dariusza Z. i Jacka P.

Po złożeniu wyjaśnień w prokuraturze Sławomir Nowak usłyszał zarzut kierowania w okresie od października 2016 r. do września 2019 r. zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Były polityk jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać 1,3 mln zł.

Druga to umorzenie afery Polnordu, w której głównym podejrzanym był mecenas Giertych i Ryszard Krauze. Otóż już wiadomo, że w rzeczywistości to ochroniarz Giertycha zwany Foka i jego żona wyprowadzili z tej spółki 92 miliony PLN. Źli ludzie - w redakcjach takich, jak Business Insider - 16.10.2020 tak dezinformowali opinię publiczną:

Zarzuty dot. przywłaszczenia i wyprowadzenia ze spółki deweloperskiej Polnord kwoty ok. 92 mln zł usłyszeli w piątek biznesmen Ryszard K. i adwokat Roman Giertych. Zarzuty postawiła poznańska prokuratura. Sprawa dotyczy działalności w latach 2010-2014. Obrońca Romana Giertycha mec. Jakub Wende poinformował w piątek, że jego klient został przesłuchany w charakterze podejrzanego na oddziale Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego. Według obrony Giertych był nieprzytomny i nie miał świadomości co się dzieje.

Nareszcie mamy praworządność i obaj politycy Giertych i Nowak zostali oczyszczeni przez nieupolitycznione, niezawisłe sądy.

Ziobro chciał swoimi desperackimi szarżami odwrócić uwagę od własnych przerażających przestępstw jak np kupienie Pegasusa nie z tego funduszu, co trzeba (sprawiedliwośći, a nie operacyjnego)!!!

niedziela, 28 września 2025

O dziwnych objawach na starość

Zastanawiałam się dzisiaj we śnie w jakim procencie jestem Irlandką (było mi to do czegoś potrzebne). Raz sprawa wydawała mi się dęta, a za chwilę całkiem realna. Ba, prawie byłam pewna, że to mój dziad (ze strony matki) lub pradziad był Irlandczykiem. Było to związane z jakąś tajemnicą lub wręcz zagadką kryminalną... 

Obudziłam się zadziwiona. Wszyscy moi przodkowie - o ile wiem - pochodzą z bardzo konkretnego miejsca na ziemi, mianowicie parafii w Mosarzu, ewentualnie okolicznych,  w postawskim powiecie dawnego województwa wileńskiego. O żadnych Irlanczykach nie ma mowy! No cóż, sny są dziwne, ale życie jeszcze bardziej...

W listopadzie skończę 60 lat. Z wieloma rzeczami pogodziłam się, a nawet zaczęłam wyobrażać sobie wieczność. Pewien znajomy zakonnik wyznał kiedyś, że bardzo go pocieszają go słowa Jezusa, że "W domu mego Ojca jest mieszkań wiele" i chętnie sobie takie lokum wyobraża. Zainspirowana, też próbowałam zwizualizować sobie swoje życie po śmierci. Nieodmiennie widziałam siebie jak idę drogą wśród pięknego krajobrazu, mam na nogach wygodne, płaskie, kremowe sandały Ryłko za 380 PLN (których nie zdecydowałam sie kupić ze względu na cenę) i luźny kombinezon z brązowego lnu. Jestem około 30-tki, w optymalnej formie fizycznej. Innych ludzi nie zauważyłam, choć dopuszczałam ich istnienie...

Sandały (przecenione pod koniec sezonu na 299,99 PLN) dostałam awansem na imieniny, urodziny i Boże Narodzenie zarazem, a brązowy, haftowany len sama kupiłam po okazyjnej cenie i coś sobie pewnie z niego uszyję, niewykluczone, że luźny kombinezon właśnie. Pozostaje jeszcze owa cudowna bezludna okolica...

Najbardziej humorystyczne wydaje mi sie jednak, że kiedy zbliża się wiek emerytalny i w końcu rozstrzygnie się sprawa, która spędzała mi sen z powiek przez ostatnie 20 lat, nagle przestałam się katować lękiem przed przyszłością i powróciłam do marzeń z dzieciństwa. 

Zaczęlo się od odkrycia darmowych kajaków. Ściślej mówiąc darmowa była tylko pierwsza godzina. Nigdy wcześniej nie pływałam (kajakiem) po Odrze, z porównywalnych akwenów, to tylko raz po Zalewie Kamienieckim, w niezbyt sprzyjających okolicznościach zresztą. Tego lata, co najmniej raz w tygodniu wiosłowalam dziarsko po nurtach tej imponujacej rzeki, a czasem jeszcze eksplorowałam Oławę (co wymagało przenoski koło jazu Małgorzata).

Postanowiłam zaopatrzyć się w odpowiednie buty i wodoszczelny worek. Wtedy właśnie zobaczyłam maski do snorkellingu w promocyjnej cenie i wpadłam! Z mroków niepamięci wychynął Jaques Cousteau, jak z butlą tlenową na plecach, skacze tyłem do wody z łódki unoszącej się na morzu, najprawdopodobnie śródziemnym... Boże, jak bardzo pragnęłam być kimś takim! Nieskończone przestrzenie oceanu, tajemniczy podwodny świat pełen dziwnych stworzeń! Cisza i wielki błękit...

Pamiętam, jak pewnego niedzielnego poranka wybrałam sie z Polijką nad fosę i postanowiłam przyjrzeć się ptactwu wodnemu z bliska. W tym celu chciałam wejść na obiekt, który okazał się karmnikiem dla kaczek unoszącym na wodzie. Na skutek mojego błędu poznawczego obie wylądowałyśmy w chłodnych wodach fosy miejskiej. Był to najprawdopodobniej marzec, więc nawet moja cocker spanielka nie była zachwycona tą nieoczekiwaną kąpielą. Robiąc dobrą minę do złej gry wracałyśmy, ociekając wodą, do domu sennymi ulicami miasta, ignorując zaciekawione spojrzenia nielicznych przechodniów....

"W pogoni za Mwe" mogłam sie udać wyłącznie do ZOO. Dzięki Bogu bilety były w przystępnej cenie. Moi rodzice nie mieli zrozumienia dla idei wyjazdów do lasu w celach obserwacji przyrody ożywionej, no chyba, że na grzyby... W miejskich parkach roiło się od obnażajacych się zboczeńców, ale te akurat okazy napelnialy mnie szczerym obrzydzeniem.

W którymś momencie pogodziłam się z faktem, że będąc dziewczynką w wieku szkolnym nie można być Jaques'em Cousteau, ani nawet podróżnikiem lądowym...

A tu nagle maska do snorkellingu za 29 PLN, calkiem porządna zresztą! Testowałam gdzie mogłam, ale nawet w pięknym Jeziorze Bobowickim, a tym bardziej w gliniance na Oporowie czy stawie na Królewieckiej, nie ma za bardzo co ogladać pod wodą... Nic to, kupię jeszcze płetwy na jakiejś wyprzedaży z nadzieją na Morze Bałtyckie w przyszłym roku lub jakieś inne, jeśli Pan Bóg da!

Tak więc u progu wieku senioralnego, zamiast myśleć o zbawieniu duszy, przeglądam chińskie strony internetowe w poszukiwaniu wetsuitów, spodni i bluz z pianki neoprenowej o odpowiedniej grubości i w przystepnej cenie, które nadadzą się zarówno na kajak jak i do pływania/nurkowania w zimnych wodach. Na początek zamówiłam szorty z neoprenu grubości 3 mm. 

Zamiast trząść się nad każdym groszem z moich topniejących zasobów mam dziwne myśli o dobrobycie - dużym mieszkaniu, jesiennych wyjazdach nad jakieś południowe morza lub do ciepłych źródeł i dobrych butach  dla moich starszo-paniowych stóp bez względu na cenę...

Na pytanie: "Od kiedy ma Pani te objawy?" odpowiem, że pojawiły się gdzieś na przełomie czerwca i lipca 2025 i nie mijają. Jeśli na starość zostanę Jaquesem Cousteau lub zamożną osobą, będzie to najlepszy dowcip mojego życia!




środa, 24 września 2025

O niszczeniu kodu kulturowego

 Oglądam zachowania niejakiego Johny'ego Somali w Japonii i Korei Pd. Czarny patostreamer popisuje się niewyobrażalnym wprost chamstwem w metrze, restauracji, sklepie i na ulicy. Japończycy ani Koreańczycy nie mają pojęcia, jak na to reagować, choć są wstrząśnięci. Jakaś grupa miejscowych influencerów się skrzyknęła i usiłuje bydlakowi wytłumaczyć, żeby szanował ich kulturę, ze skutkiem łatwym do przewidzenia. Czasem jakiś biały turysta z zachodu da mu po ryju, czasem miejscowi go trochę poganiają. Policja depcze mu po piętach i zbiera dowody. Trudność polega na tym, że głośne monologi w metrze nie popadają pod żaden paragraf, rzucanie w ludzi nieświeżymi rybami już bardziej W końcu udaje się zebrać przygarść zarzutów. W Korei Pd groziło mu razem w zależności od źródła 29, 31 lub 36 lat. Nie wierzę, żeby dostał taki wyrok, a już zwłaszcza, żeby tyle odsiedział, ale nawet jeśli miał by być to rok w tamtejszym pierdlu, to też byłoby coś.

Nie jest to jeden tego rodzaju bydlak, niestety. "Media spolecznościowe" wykreowały podobnych imbecyli tysiące. Dla "klikalności" zgwałciliby własną babcię i wrzucili nagranie na TikToka. Mam wrażenie, że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jaki będzie skutek mody na chamstwo, przekraczanie norm społecznych i niszczenie kodu kulturowego.

Nie dotyczy to bynajmniej tylko czarnych Amerykanów na wystepach gościnnych na dalekim wschodzie. Każdy nauczyciel ogląda to zjawisko codziennie w swojej pracy, każdy pasażer komunikacji miejskiej i każdy pieszy na chodniku w mieście Wrocławiu.

Przed wojną na Ukrainie rzadko spotykało się ludzi słuchających muzyki ze smartfonów bez słuchawek, choć czasem było ją słychać mimo to. Ukraińcy "ubogacili" nas zwyczajem puszczania swoich miazmatów na full w komunikacji miejskiej, na ławce pod blokiem, w parku, nad wodą wszędzie, o każdej porze dnia i nocy.

Zły zwyczaj wyparł dobry, zupełnie jak pieniądz. Dziś w tramwaju zwróciłam uwagę takiej osobie, rodzimej zresztą. Co usłyszałam? Że nie ma słuchawek, słucha cicho, tylko mi to przeszkadza i nie będzie ze mną rozmawiać, bo nie ma ochoty.

Widać, że była wyćwiczona w obracaniu kota ogonem i zadowolona z własnego chamstwa. Miala szczęście, że spotkała mnie, ale za 20 lat, ktoś przekraczajacy te resztki norm, które sie jeszcze do tego czasu ostaną, po prostu nakładzie jej po ryju i zachwycony sobą opublikuje nagranie zbierając liczne "polubienia".

Żyjemy w cywilizowanym społeczeństwie tylko dzięki wysiłkowi przeszłych pokoleń. Jesteśmy karłami siedzącymi na ramionach olbrzymów. Dzięki ich pracy nad oporną materią ludzkiej natury (czesto przy pomocy rózeczki lub kija stosowanego w dzieciństwie) wypracowaliśmy kod kulturowy, który zapewnia nam względne bezpieczeństwo. Jeśli to zostanie zniszczone znajdziemy się nagle w dżungli albo czarnej dzielnicy Chicago. Nie wiadomo co gorsze! Nie dopuśćmy do tego, póki jeszcze czas! Sprzeciwiajmy się chamstwu we wszelkich jego przejawach i gdzie się da! Odbierzmy toksycznym jednostkom ich idiotyczny argument "tylko pani to przeszkadza"!!!