sobota, 30 stycznia 2021

O miłosiernym śniegu, z SB-ckimi rozruchami w tle

 Dziś bajkowy dzień. We Wrocławiu, w parku na Grabiszyńskiej tak:




A na cmentarzu jeszcze bardziej:




W końcu dopadłam perkozka:


Tak zasuwał z biegiem rzeki Ślęzy, że musiałam za nim biec. Ilekroć go namierzałam, natychmiast nurkował i wynurzał się 10 metrów dalej. Perkozek jest wielkości kaczego, nieco podrośniętego, pisklęcia, i porusza się jak żywe srebro na powierzchni i pod wodą. Widziałam go wielokrotnie, ale nigdy dotąd nie udało mi się sfotografować!

Pan Bóg miłosiernie podarował nam tą bajeczna sobotę, żeby wyjąć z naszych oczu "szkło bolesne obraz dni, które czaszki białe toczą przez płonące łąki krwi..." chciało by się powiedzieć za Baczyńskim, ale cytat jest nieadekwatny... Raczej obraz dni, które ohydę potęgują do granic naszej wytrzymałości. Mówię oczywiście o tzw. "strajku kobiet", który wylał się jak pomyje do rynsztoka na ulice polskich miast po uzasadnieniu wyroku TK w sprawie aborcji eugenicznej.

Przede wszystkim ani to strajk, ani kobiet, raczej "srajk (SBckich) k....w". Dlaczego tak wulgarnie? Już wyjaśniam. Krąży w sieci nagranie, gdzie szczecińska przewodnicząca tegoż srajku na ulicy, przez megafon zwraca się do Kai Godek nazywając ją "kurwą" i "szmatą jebaną" oraz nakazując jej "wypierdalać", a otaczające ją osobopostacie (copyright by Otoka-Frąckiewicz) skandują "jebać Godek!"

Przyznam, że w pierwszej chwili mnie zatkało z obrzydzenia, choć standard zachowań SB-ckich pomiotów pod wodzą Lempart powinien na to przygotować. Nie zamierzam  jednak epatować czytelnika moimi emocjami tylko przyjrzeć się temu, co dobór epitetów mówi o osobie (i jej środowisku), która się nimi posługuje.

Kobiety niekoniecznie się lubią nawzajem, a zazdrość jest najczęstszym powodem wrogości. Dysponują jednak na ogół pewnym zasobem słownictwa, finezją, i intuicją pomagającą namierzyć słaby punkt rywalki. Tych zasobów zwykle używają w swoich (nierzadkich) potyczkach wkłuwając przeciwniczkom  dobrze wymierzone i bolesne szpile. Są to zwykle przytyki do wieku, (braku) urody, rozmiaru, stylu, powodzenia, sytuacji życiowej itp. Nie muszą posługiwać się wulgarnością, żeby swą ofiarę celnie ugodzić. 

Epitety typu "szmata jebana" są raczej typowe dla bardzo prymitywnych mężczyzn o niezwykle ograniczonym zasobie słownictwa i zerowym rozeznaniu co konkretnie cel ich agresji reprezentuje albo SB-ków. "Szmata jebana" i "kurwa" są bezrefleksyjnie miotane na kobiety, które im się naraziły. Najczęściej na kobiety, które nie są zainteresowane ich awansami natury seksualnej. Typowy jest ten absolutny brak logiki  i nieadekwatność wybranych epitetów. W takiej sytuacji bardziej odpowiednia byłaby zimna względnie sztywna królewna/jędza/cnotka /dewotka czy coś w tym rodzaju. Równie typowy dla mężczyzn jest postulać, żeby "jebać" wszystko, co im się nie podoba. W ustach kobiety brzmi to całkowicie niedorzecznie, obrzydliwie albo humorystycznie. (Przypominam sobie np. pewnego podpitego pana, który twierdził, że jego "córka ch.j na to kładzie") 

Mogę sobie łatwo wyobrazić w jaki sposób można boleśnie dotknąć Kaję Godek. Jej słabe strony/czułe punkty są jak na widelcu i nie trzeba się za bardzo wysilać, żeby je znaleźć. Natomiast z całą pewnością nie jest ona "szmatą jebaną" ani tym bardziej "kurwą". Tę profesję reprezentują raczej osobopostacie z drugiej strony barykady, czym się jawnie chlubią w przestrzeni publicznej zresztą. Konkludując: szczecińska gwiazda srajku nie jest żadną kobietą, tylko SB-ckim otworem gębowym, podobnie jak otaczające ja cheerleaderki.  To jest akcja, kogoś, kto profesjonalnie zajmuje się destabilizacją państwa, skąd finansowana łatwo można się domyślić . Stąd moje pytanie: Gdzie są służby?

Jest jeszcze metafizyczny wymiar tych rozrób widoczny w irracjonalnej wściekłości młodych mężczyzn, którzy atakują piękne plakaty z dzieckiem w łonie matki, reklamujące hospicja perinatalne. To jest dokładnie ta sama nienawiść, którą przejawiają opętani wobec wszystkiego, co ma związek z sacrum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz