niedziela, 16 października 2016

Bulla Benedykta XIV "A quo primum" z 1751, a żydowska polityka historyczna

Zamieszczam obszerne fragmenty bulli "A quo primum" Benedykta XIV z 1751 wyrażającej zaniepokojenie papieża liczbą Żydów w Polsce i ich nadmiernymi wpływami.

"Ilość żydów znacznie się powiększyła w Polsce. Mianowicie pewne miejscowości, osiedla i miasta, otoczone niegdyś wspaniałymi murami (czego dowodzą obecnie ruiny), i które, jak dowiadujemy się ze starych, wciąż istniejących list i rejestrów, były zamieszkane przez dużą ilość chrześcijan, obecnie są zaniedbane i w brudnym stanie i są zamieszkane przez wielką ilość żydów i niemalże pozbawione chrześcijan. Poza tym w tymże królestwie jest pewna ilość parafii, w których ludność katolicka bardzo się zmniejszyła. Konsekwentnie dochód z tych parafii, skurczył się do tego stopnia, że zachodzi niebezpieczeństwo, iż zostaną pozbawione księży. W dodatku cały handel artykułami ogólnego użytku, jak napoje, a nawet wina, jest w rękach żydowskich. Pozwala im się także administrować publicznymi funduszami. Oni są dzierżawcami karczm i gospodarstw wiejskich, a także nabywają majątki ziemskie. We wszystkich tych wypadkach oni (żydzi) nabywają uprawnienia właścicieli dworów nad nieszczęśliwymi chrześcijańskimi robotnikami rolnymi; i korzystają oni nie tylko ze swych uprawnień w bezlitosny i nieludzki sposób, zmuszając chrześcijan do uciążliwej i męczącej pracy przez nakładanie na nich nadmiernych ciężarów, lecz w dodatku poddają chrześcijan karom cielesnym, jak bicie i zadawanie ran. A więc ci nieszczęśliwi ludzie są w stanie poddaństwa względem żyda tak, jak niewolnicy są zdani na kaprysy ich władcy i pana. Prawda, że jeżeli chodzi o wykonanie kary, to żyd musi odnieść się do chrześcijańskiego oficjalisty, któremu ta funkcja jest powierzona. Z chwilą jednak, gdy oficjalista jest zmuszony podporządkować się zarządzeniom żydowskiego pana pod rygorem utraty stanowiska, tyrańskie rozkazy żyda muszą być wykonane.

Dowiedzieliśmy się, że zarząd funduszami publicznymi, dzierżawa zajazdów, dóbr i gospodarstw wiejskich jest w rękach żydowskich, ku wielkiej krzywdzie chrześcijan pod wieloma względami. Lecz musimy także zwrócić uwagę na inne skandaliczne anomalie, po dokładnym zbadaniu których, zobaczymy, że anomalie te mogą stać się źródłem jeszcze większego zła i bardziej rozpowszechnionej ruiny niż te, o których już wspomnieliśmy. To jest sprawa brzemienna w poważne konsekwencje, że żydzi są dopuszczeni do arystokratycznych domów w charakterze pełnomocników lub zarządców w zakresie spraw domowych lub gospodarczych. A więc żydzi żyją na warunkach zażyłej poufałości pod tym samym dachem, co i chrześcijanie, których traktują w arbitralny sposób, nie ukrywając swej dla nich pogardy. W miastach i innych osiedlach żydzi są wszędzie widziani wśród chrześcijan; i, co jest bardziej pożałowania godne, żydzi wcale nie obawiają się angażować chrześcijan obu płci w charakterze służby domowej. W dodatku, żydzi, zaangażowani w przedsiębiorstwach handlowych, kumulują z tych przedsiębiorstw olbrzymie masy pieniędzy i przez nadmierny lichwiarski wyzysk dążą do systematycznego pozbawienia chrześcijan ich dóbr i własności. Chociaż żydzi jednocześnie pożyczają pieniądze od chrześcijan na niezwykle wysokie oprocentowanie, a synagogi ich służą jako zabezpieczenie spłaty, to jednak nie trudno jest zrozumieć powody ich postępowania. Po pierwsze żydzi uzyskują od chrześcijan pieniądze, które, po zaangażowaniu w handlu, przynoszą im dochód, pozwalający na spłatę zgodzonych procentów, a poza tym pieniądze te pomnażają ich własny dobrobyt. Po drugie oni pozyskują sobie tylu protektorów, opiekujących się synagogami i żydami, ilu mają kredytorów."
Na stronach żydowskich, na których wymienione są wszystkie dokumenty papieskie dotyczące Żydów, ta konkretna bulla jest pominięta. W nocie na temat Benedykta XIV w encyklopedii żydowskiej - wśród informacji o dokumentach na temat chrztu Żydów - jest krótka wzmianka, że w liście do biskupów polskich wziął ich w obronę kiedy w Rzeczypospolitej wybuchły prześladowania...  Liczba 6 milonów tym razem nie pada (aż dziw!)

Klasyczne radio Erewań - prześladowania, z tym że Chrześcijan przez Żydów, których niedoli papież pragnie ulżyć uświadamiając polskich hierarchów czym grozi żydowska dominacja ekonomiczna w społeczeństwie. Przyszłość przyznała mu rację! Zawsze mnie zadziwia ile mądrości Kościół Katolicki zgubił po drodze (albo wstydzi się jej używać).

Ta konkretna bulla jest dla mnie przypadkiem instruktażowym jak działa żydowska polityka historyczna. To nic, że dokument istnieje, jest powszechnie dostępny w internecie po polsku, angielsku, włosku i łacinie (a w innych językach europejskich zapewne też), ale ponieważ pokazuje Żydów jako prześladowców, a nie ofiary, albo się go pomija milczeniem, albo zmienia znaczenie o 180 stopni, czyli ordynarnie kłamie. Uczmy się z kim mamy do czynienia!


sobota, 15 października 2016

"Guwernantka", czyli o aktualności bulli Sicut Judeis non

Obejrzałam wczoraj film niejakiej Sandry Goldbacher (scenariusz i reżyseria)  p.t. Governess (https://www.youtube.com/watch?v=E6O7vU9PQhU). Miałam wprawdzie ochotę iść spać, ale toksyczni sąsiedzi zakłócali tzw. mir domowy i ciszę nocną zarazem, więc wezwałam policję i czekając na interwencję przeglądałam Internet w poszukiwaniu przyjemnego filmu kostiumowego. Rzeczona "Guwernantka" na takiego właśnie widza czyhała.

Historia jest taka, że dziewczę z zamożnej rodziny żydowskiej traci ojca i krewni pragną wydać ją za handlarza rybami. Dziewczęciu taki pomysł się nie podoba i postanawia zostać guwernantką. Wymyśla sobie chrześcijańskie imię, angielsko brzmiące nazwisko i nową tożsamość - wszystko to napawa ją szczerym obrzydzeniem. I tak "under false pretences" zwala się na glowę szlacheckiej rodzinie katolickiej w Szkocji, gdzie również wszystko budzi jej wstręt - zapierający dech w piersiach krajobraz, intensywna zieleń, pożywne i elegancko podane jedzenie, a nade wszystko krucyfiks w pokoju i modły w domowej kaplicy.

Rosina - bo takie jest jej prawdziwe imię - sprawnie oszukuje znudzoną panią domu, pacyfikuje rozkapryszoną córkę za pomocą kilku gróźb, uwodzi pana domu przy okazji pomagania mu w pracy (nad rozwojem fotografii), a potem także jego syna. Na odchodnym prezentuje gojom nagie zdjęcie ojca i męża, żeby nikt nie miał żadnych wątpliwości i w swoim żydowskim stroju dumnie opuszcza rodzinę, którą właśnie zrujnowała.Wraca do swoich i zaczyna karierę fotograficzną, która "pozwala jej zapomnieć".

Wielu internautów pisze, że film jest piękny, niektórzy porównują go do twórczości Bergmana. Dla mnie jest ohydny, a na jego uwodzicielską stronę audio-wizualną jestem dziwnie odporna.
Najbardziej zirytowało mnie sięganie po gatunek, który w jakimś stopniu opierał się psuciu przez wiadome podmioty - film kostiumowy, gdzie jeszcze czasem zachowała się czystość, odwaga, wierność itp. zapewne pod wpływem pierwowzorów literackich. One również są psute na potęgę (vide Lady Audley's Secret), ale niektórzy przytomni reżyserzy i scenarzyści rozumieją  czego szuka widz i nie usiłują poprawiać klasyki.

Sandra Goldbacher zatęskniła za żydowską Jane Eyre i stworzyła karykaturę skromnej,czystej, dzielnej i uczciwej bohaterki Charlotte Bronte. Żydowska wersja nie jest zaprawiona w trudach życia jak jej angielski pierwowzór, tylko wychowana w dobrobycie, skromność też nie należy do jej cnót. Czarna suknia, którą nosi przez cały film odsłania dekolt, plecy i ramiona w stopniu nie spotykanym w tej epoce, a już na pewno nie wśród Żydów. Scenarzystka i reżyserka w jednym chce nas jednak przekonać, ze Żydówki - w przeciwieństwie do Chrześcijanek - zawsze były wyzwolone i bezpruderyjne. Oto dziewicza jeszcze Rosina widząc zachwyt mężczyzny nad jej bosą stopą (podczas pozowania do fotografii) podnosi powoli spódnicę, żeby mógł zobaczyć (i dotknąć) więcej. Kiedy zaszokowany chce się wycofać z tej zabawy, całuje go w usta. Widz ma wrażenie, że nie jest to wyraz uczucia ani nawet pociągu tylko eksperymentowanie na gojach. W związku z tym widzimy w filmie dużo męskiej golizny - dziwnie bezbronnej - "obrabianej" przez bohaterkę.

Najobrzydliwszy jednak jest dla mnie nachalnie manifestowany wstręt, do wszystkiego co chrześcijańskie. Podziela go nawet młody syn rodziny, który zakochuje się z Żydówce właśnie dlatego, ze jest inna niż znane mu kobiety. Wszystko w tym filmie jest ahistoryczne, skrajnie nieprawdopodobne i wydumane. Autentyczna wydaje się jedynie odraza autorki do gojów, ich religii i kultury, którą zresztą usiłuje swoim filmem zatruć.

Nieźle byłoby wrócić do wytycznych bulli Sicut judaeis non, która z jednej strony zabrania zabijania, i okradania Żydów, zakłócania ich świąt i niszczenia cmentarzy, ale z drugiej zakazuje im psucia chrześcijańskiej kultury. To wydaje mi się właściwy modus vivendi oparty na realistycznej ocenie specyfiki mentalności żydowskiej. Czy w Watykanie ktoś jeszcze o tym dokumencie pamięta?

czwartek, 13 października 2016

O specyficznym stosunku Żydów do prawdy

Michnik w wywiadzie dla Der Spiegel stwierdził, że jego rodzice zginęli w holokauście, choć w dowolnym łatwo dostępnym źródle można znaleźć, że Ozjasz Szechter zmarł w 1982, a Helena Michnik w 1969, oboje z przyczyn naturalnych.

Ann Applebaum nakłamała w Washington Post (o ile dobrze pamiętam), że film Smoleńsk został nakręcony na zlecenie obecnego rządu, a tymczasem był prywatną inicjatywą z 2013 r., o czym powszechnie wiadomo (zbiórka pieniędzy była ogłaszana w mediach, Krauze daremnie zwracał się o dofinansowanie do PISFu, wszystkie autorytety wypowiadały się na ten temat przez ostatnie lata). Co gorsza przypisała generałowi Błasikowi zachowania i słowa, na które nie ma żadnego dowodu - są jej czystym wymysłem.

Patrząc na te dwa przykłady chrześcijanin jest całkowicie bezradny. Są to kłamstwa tak oczywiste i tak łatwe do zweryfikowania, że autorzy musieli wiedzieć, że wyjdą na jaw. Być może uważają, że maja taką pozycję na arenie międzynarodowej, że ich słów nikt nie będzie sprawdzał i w świat pójdzie właśnie taka wersja, nawet jeśli w kraju każdy będzie wiedział co o tym myśleć.

Cywilizacja żydowska podobno nie zna pojęcia prawdy w takim ujęciu jak rozumieli ją Grecy (a my za nimi). Patrząc na produkcję amerykańskich tzw. historyków holokaustu ze szczególnym uwzględnieniem Grossa, amerykańskie gazety z 6 mln Żydów zabitych na długo przed dojściem Hitlera do władzy czy 6 mln kobiet na "czarnych marszach" , całą masę tzw. "holocaust survivors", którym udowodniono, że zmyślili swoje duszaszczypatielnyje historie dla kasy, wypada się z tym zgodzić.

Co robią ci ludzie kiedy ich kłamstwo wychodzi na jaw? Wzruszają ramionami! Że nie 200 000 tysięcy Żydów zginęło po wojnie tylko ok. 300 (w tym za zdradę, w napadach rabunkowych, od niewypałów itp). Zabić jednego to tak jakby zginął cały świat! Dmowski nikogo nie mordował? Jak to nie - słowa mogą zabijać równie skutecznie jak karabin! Historia jest zmyślona?!! Ale przecież mogłaby równie dobrze być prawdziwa i to się liczy!!!

Mój ojciec opowiadał, że Żyd sklepikarz zapytany np. o wełnę, której akurat nie miał na składzie, wciskał co bądź, zaklinając się na wszystkie świętości, że to właśnie dokładnie to czego szanowny pan szuka! Sama się zetknęłam z takim podejściem kiedy chciałam kupić bawełniane rajstopy. "Te są bawełniane - akrylowe" powiedziała sprzedawczyni podając mi towar bez mrugnięcia powieką. Przypominam sobie też "masło- margarynę" czy "polską komedię z Luisem de Fines".

Na pewnym wykładzie ks. Waldemar Chrostowski, który zjadł zęby na tzw "dialogu z judaizmem", uświadamiał słuchaczy, ze GW wykazuje typowo żydowskie rozumienie pojęcia prawdy, co każdy średnio rozgarnięty czytelnik sam zapewne już odkrył. Problem w tym, że większość mediów światowych tak ma, o czym świadczy chociażby sposób relacjonowania tzw. "kryzysu imigracyjnego" w zeszłym roku czy sytuacji w Polsce po ostatnich wyborach parlamentarnych, o katastrofie smoleńskiej nie wspominając.

środa, 12 października 2016

O Judeopolonii i innych ciekawostkach

Trafiłam przypadkiem na spotkanie z  dr Ewą Kurek, historykiem z Lublina (na You Tube - https://www.youtube.com/watch?v=plnDs3s8Xig), która zajmuje się stosunkami polsko-żydowskimi (pracuje głównie na źródłach żydowskich) i dowiedziałam się takich oto interesujących rzeczy:

1. Wszystkiemu winni są Cystersi, gdyż wprowadzając trójpolówkę stali się przyczyną nadprodukcji żywności już w XII. Problem narastał (podczas gdy przez Europę Zachodnią przewalały się fale głodu), aż w XIV Kazimierz Wielki zdecydował się sprowadzić Żydów, żeby skupowali zboże i sprzedawali za granicą.

2. Dostali różne przywileje, m.in własny sejm i prawo ściągania podatków (wśród swoich), a żadnych obowiązków. W wyniku specyficznego podejścia do kwestii ściągania podatków wykształciła się wąska grupa bajecznie bogatych Żydów i przeważająca większość żydowskiej biedoty. Ten problem zauważono dopiero w XVIII wieku i przywilej zbierania podatków został im odebrany.

3. Polacy uważający Żydów za współobywateli przeżyli szok widząc ich entuzjastycznie witających zaborców.

4. Żydom marzyła się Judeopolonia pod protektoratem Niemiec i do odrodzenia państwa polskiego mieli stosunek - oględnie mówiąc- negatywny. Już 12.11.1918 zgłosili się do Piłsudskiego z żądaniem autonomii dla wszystkich gmin żydowskich w odrodzonej Polsce - usłyszeli stanowcze nie. Wszystkie siły polityczne w kraju były co do tego zgodne, nawet Woodrow Wilson i Lloyd George poparli tę decyzję. To zapewne stało się przyczyną kampanii oszczerstw, która trwa do dzisiaj. W reakcji polscy amerykanie urządzili bojkot żydowskich towarów i usług, do którego przyłączyły się wszystkie grupy etniczne z regionu - Litwini, Łotysze, Ukraińcy, Rumuni, Czesi, Słowacy a nawet Rosjanie  (http://www.henrymakow.com/the_1919_polish_american_boyco.html)

5. W 1939 85% Żydów w Polsce nie znała języka polskiego.

6. Były senator II RP Czerniakow, tuż po wkroczeniu Niemców do Warszawy zaczął z nimi pertraktować w sprawie autonomii gmin żydowskich, na którą nie zgodził się Piłsudski. Getta żydowskie były wynikiem tych negocjacji, a nie przejawem represji. Głód w gettach był w dużej mierze zasługą polityki podatkowej Judenratów nimi zarządzających (opodatkowana była każda kromka chleba). W jej wyniku biedni Żydzi umierali z głodu, a elita bogaciła się. W policji Żydowskiej sławnej z brutalności wobec swoich współbraci służyli głównie adwokaci. Owa kolaboracyjna elita wywodziła się z tych 15% zasymilowanych Żydów, którzy bez skrupułów posyłali swoich ubogich braci na śmierć, żeby ocalić własną d.... Oni to głównie przeżyli i opowiedzieli światu swoją wersję holokaustu pomijając własny w nim udział.

7. W żydowskim prawie jest dopuszczalne poświęcenie części wspólnoty, aby ocalić resztę, a w sytuacji zagrożenie każdy Żyd ma obowiązek ochrony swojego życia nawet kosztem innych. Z tego też powodu w Izraelu żaden Żyd oskarżony o zbrodnie na swoim narodzie nie został skazany, bo wszyscy powoływali się na jedną z powyższych okoliczności.

8. Pisanie o tych rzeczach grozi śmiercią cywilną, o czym przekonała się autorka książki Eichman w Jerozolimie (której nazwiska nie pamiętam).

9. Słowa antysemityzm i antysemita wymyślili Niemcy w poł. XIX w. Wcześniej Żydzi określali mieszkańców krajów, które ich przyjęły Hamanami (od Hamana z Księgi Estery). Pojęcia antysemita używają w tym samym znaczeniu, o czym rychło przekonają się Amerykanie, którzy tak łatwo dają posłuch opowieściom o polskim antysemityzmie.

Pani Ewa Kurek była zdania, że historii nie da się na dłuższą metę fałszować. Nie jestem pewna czy podzielam ten optymizm (vide antykatolickie mity w krajach anglosaskich żywe do dziś od czasów reformacji).

Grzegorz Braun natomiast jest zdania, że projekt Judeopolonii jest nadal aktualny, bo Bliski Wschód jest jednak niebezpiecznym miejscem i nie wiadomo jak długo pociągnie państwo Izrael, a Niemcy z Ruskimi chętnie oddadzą nasze ziemie pod  żydowski zarząd powierniczy.

wtorek, 11 października 2016

Nieoczekiwany pożytek z cenzury na Facebooku

Okazało się właśnie, że niejaka Sylwia de Wydenthal (lub jakoś tak) jest odpowiedzialna za cenzurowanie polskiego Facebooka - usuwane są treści patriotyczne, promowane bluźniercze jak np. opluwanie JPII. Owa osoba jest zaangażowana w działalność KODu, co właściwie wszystko wyjaśnia. W USA Zuckenberg niedawno się musiał tłumaczyć z usuwania konserwatywnych treści, gdyż zostało mu to udowodnione. Ot lewactwo ze swoją sławną "tolerancją"!

Ta informacja jednak nieco pomogła mi się uporać z morzem dezinformacji w Internecie. Sporo jest w nim materiałów o Soborze Watykańskim II, który wielu uważa za katastrofalny. Trudno się z nimi nie zgodzić słuchając poważnych badaczy jak prof. Jacek Bartyzel czy dr Cenckiewicz. Jeszcze bardziej niepokojące są wieści z synodu o rodzinie. Wrażenie, że istnieje jakaś rewolucyjna mniejszość, która chce zmienić nauczanie Kościoła jest przemożne. Toteż nie dziwię się, że katolicy świeccy i duchowni wyrażają bardzo otwarcie swoje niezadowolenie z takiego stanu rzeczy. Niektórzy posuwają się do negowania ważności ostatnich papieży od Jana XXIII począwszy, inni twierdzą, ze obecny Kościół nie jest już katolicki, tylko stal się kolejną protestancka sektą p.t. Novus Ordo itp. Sporo jest także krytyki z pozycji wierności Kościołowi. Miałam poważny kłopot z rozeznaniem gdzie jest prawda, ale niespodziewanie przyszła mi z pomocą główna cenzorka polskiego Facebooka. Gdyby Jan Paweł II był tym, o co jest oskarżany z pozycji radykalnego tradycjonalizmu lub wręcz sedewakantyzmu, nie byłby celem wściekłych ataków wiadomej centrali.
Szatańska nienawiść wymierzona w niego jest raczej potwierdzeniem świętości.

Inną rzeczą jest interpretacja pewnych dokumentów jak Nostra Aetate i ocena pewnych eksperymentów jak "dialog z Judaizmem". O całkowitym niepowodzeniu i bezsensie tegoż wypowiedziało się niezależnie od siebie wielu znawców tematu jak ks. prof. Waldemar Chrostowski. red. Pawel Lisicki czy dr Eugene Michael Jones. Media jednak ciągle karmią nas informacjami w stylu papież zakazał nawracania Żydów, gdyż uznanie Chrystusa nie jest im potrzebne do zbawienia.
Zachowuję dystans do wszelkich tego typu informacji.  Jak działa przeciwnik pokazuje przypadek o. Malachi Martina - autora bestsellerów, radykalnego tradycjonalisty oskarżającego Watykan o satanizm. Otóż okazało się, że w przed soborem, w napisanej pod pseudonimem książce "Pilgrim' lobbował na rzecz Żydów sugerując współwinę Kościoła Katolickiego za ich prześladowania w ciągu wieków.

Istnieje więc szansa, że inni zagorzali tradycjonaliści mogą być kimś innym, niż się podają. Mentalność sekciarzy, ciągle rozłamy i "eksponowanie" siebie nawzajem na You Tube jako heretyków dobrze nie świadczy o tym środowisku. Ciekawym wątkiem jest ich bezkrytyczne uwielbienie dla Putina, którego "życzliwość dla Katolicyzmu" jest znana.









poniedziałek, 10 października 2016

6 milionów, czyli o dziwnym sojuszu syjonistów z Hitlerem

W prasie amerykańskiej (Washington Post lub NYTimes) ukazała się informacja, że w protestach przeciw ustawie o zakazie aborcji eugenicznej brało udział 6 milionów (sic!) uczestniczek (polskie źródła policyjne podają 200 tyś, w całym kraju). Sama skala kłamstwa - po wcześniejszych rewelacjach A. Applebaum na temat generała Błasika i jego zachęt do lądowania w Smoleńsku, których nie ma na żadnym nagraniu - już mnie nie dziwi, ale skąd znamy tę liczbę!

Liczba 6 milionów Żydów dręczonych, zagrożonych dręczeniem, głodujących, zabitych itp. jest przypisywana różnym regionom Europy i świata (ze szczególnym uwzględnieniem Europy centralnej i wschodniej w tym Polski, Ukrainy i Rosji) w prasie amerykańskiej co najmniej od 1915 roku, określenie "holokaust" pada także przed 1939 roku w kontekście domagania się miejsca dla ocalałych z niego Żydów w Palestynie. Internauci zadali sobie trud zestawienia odnośnych materiałów (https://www.youtube.com/watch?v=es-tmxweFVE; http://wspanialarzeczpospolita.pl/2016/04/11/holokaust-blokada/)

W Internecie także znalazłam artykuł Łażącego Łazarza (http://3obieg.pl/zydzi-z-hitlerem-wywolali-holokaust) na temat dziwnego sojuszu syjonistów z Hitlerem. Nie jestem w stanie go zweryfikować, ale ilość faktów, dat, nazwisk i nazw organizacji jest zaiste imponująca. Może nie zwróciłabym na zawarte w nim stwierdzenia uwagi, gdyby nie wcześniejsze zetkniecie się z podobną teorią.

Pewna nauczycielka akademicka na katolickiej uczelni w latach 80-tych ubiegłego wieku od czasu do czasu uatrakcyjniała swoje zajęcia (na temat technik konserwacji dziel sztuki) informacjami, z którymi nie mieliśmy szansy się zetknąć gdzie indziej. Wiele z tych rewelacji wydało mi się wręcz bluźnierczych np. na stwierdzenie, że znany opozycjonista Michnik siedzi, odparła z pogardliwym prychnięciem, że chyba w fotelu (sądząc po jego książkach pisanych w więzieniu, a opatrzonych licznymi przypisami,  raczej miała rację). Od niej dowiedzieliśmy o sporym udziale kapitału amerykańsko- i angielsko-żydowskiego w finansowaniu Hitlera, co po latach potwierdził profesor Wieczorkiewicz. Pamiętam swój szok  i pełne niedowierzania pytanie, że przecież to niemożliwe, aby żydowscy bankierzy świadomie przyczyniali się do prześladowania swoich współbraci. Wyjaśnienie, że chodziło o spowodowanie masowej imigracji i utworzenie państwa Izrael nie przekonało mnie.  A już zupełnie niebywałe wydało mi się, że żydowscy banksterzy mieli - mówiąc oględnie - raczej obojętny stosunek do żydowskiej biedoty ze wschodniej Europy. Potrzebne im było owe 6 mln zabitych o których podobno mówi Talmud jako warunku koniecznym do powstania żydowskiego państwa w Ziemi Świętej. Podobno Żydzi "chalatowi" budzili szczerą odrazę w swoich zasymilowanych współbraciach.

Jednak najbardziej uderzający jest fakt, że ów nieco egzotyczny sojusz trwa nadal. Wszyscy tzw. "holocaust deniers" chcą oczyścić Niemców wykazując, że po komorach gazowych w obozach koncentracyjnych nie ma śladu ergo liczba ofiar żydowskich jest - oględnie mówiąc - przesadzona. Prawdziwym sprawcą holokaustu jest więc owa wschodnioeuropejska dzicz, której morderczych zapędów nawet szlachetni Niemcy nie mogli powstrzymać mimo najlepszej woli i licznych wysiłków. Ta wersja ma szanse powodzenia, gdyż Polscy chłopi, a także Ukraińcy, Litwini, Łotysze i Estończycy budzą równe obrzydzenie wśród Niemców, Francuzów, Anglików, amerykańskich WASPów jak chałatowa biedota z terenów I Rzeczpospolitej wśród zasymilowanych Żydów.

Gross - jak zawsze dyspozycyjny wobec swoich zleceniodawców - pierwszy dał głos sławetnymi "Sąsiadami", na których powołują się nawet skądinąd poważni historycy jak T. Snyder. To był sygnał do zmiany wiatru. Teraz po Internecie krążą różne dane, a to wzięte z rozszyfrowanych meldunków z obozu w Auschwitz, a to z archiwów Czerwonego Krzyża, według których śladu ludobójstwa (w obozach) nie ma. Taką tezę zdaje się uprzedził Snyder w Bloodlands, mówiąc, że do czasu komory gazowej w Birkenau holokaust już się zasadniczo  dokonał - na wschodzie, głównie przez rozstrzelanie.

Łatwo przewidzieć, do czego dojdziemy niedługo - całkowitego uniewinnienia Niemców i przeniesienia całej winy - łącznie z rozpoczęciem II wojny Światowej - na Polaków (pod którym to pojęciem kryją się także inne narody Międzymorza, o których nikt na zachodzie nie słyszał). Największą zbrodnią wszechświata, albo co najmniej drugą w kolejności, okażą się wypędzenia Niemców i "polskie obozy koncentracyjne" na Śląsku.

Oglądałam niedawno dyskusję nad "Idą" Pawlikowskiego w Żydowskim Instytucie Historycznym. Ku mojemu zdziwieniu jedna z uczestniczek - Agnieszka Graff - dała wyraz swojemu oburzeniu odczłowieczeniem polskiego chłopa. Natomiast Kinga Dunin prawie nie mogła mówić z oburzenia, że jakaś skrajnie nacjonalistyczna organizacja - Reduta Dobrego Imienia Polski - domagała się krótkiego historycznego wprowadzenia na użytek widza zachodniego. Ktoś powinien ją uświadomić ,że istnieje coś takiego jak Anti Defamation League (ADL), przy której nasi patrioci to skrajni internacjonaliści.

środa, 5 października 2016

O religii holokaustu i polskich chłopach

Zauważyłam pewną interesującą zbieżność - rewolucje/rewolucjoniści/ nienawidzą chłopów. Rewolucja francuska dokonała ludobójstwa w Vandei - głównym "targetem" były kobiety w wieku reprodukcyjnym, aby nie było następnego pokolenia katolickich chłopów w tym regionie. Słusznie uznawane jest ono za pierwszy w historii Europy masowy mord na taką skalę. Stalin podobno sam się chwalił, że w Rosji zabito ok. 10 milionów "kułaków", liczba ofiar głodu na Ukrainie waha się między 3 a 10 mln (nie ma wiarygodnych statystyk). Po wojnie komuniści przypuścili atak na chłopów we wszystkich krajach zewnętrznego imperium i nowych republikach radzieckich. Wśród nich podejrzewam jest najwięcej ofiar komunistycznego terroru.

Polscy chłopi są obecnie ofiarą medialnej nagonki wyznawców holokaustu - filmy (także te wyprodukowane w Polsce) przedstawiają ich jako prymitywne krwiożercze bestie mordujące Żydów i przywłaszczające sobie ich mienie. Wyznam szczerze - nie wierzę w ani jedno słowo z owych oskarżeń (statystyk na potwierdzenie nie ma ). Myślę, ze historia Kosińskiego jest dobrym przykładem ich wiarygodności. Jego zamożna rodzina zamieszkała na czas wojny w pewnej wsi, matka wynajęła nawet służącą do sprzątania. Przechowali się bez problemów, pod koniec wojny ojciec przystał do komunistów, których poinformował o kontaktach mieszkańców wsi z AK, co skończyło się dla nich w łatwy do przewidzenia sposób. AK wydało na niego wyrok śmierci za zdradę więc uciekł z rodziną na ziemie odzyskane. Tam został dyrektorem nie pamiętam czego
 - cala historia jest dokładnie opisana w Czarnym ptasiorze Joanny Siedleckiej. Synalek natomiast wymyślił na użytek czytelnika amerykańskiego jakąś sado-masochistyczną pornografię p.t. Malowany ptak celem autopromocji. Na szczęście poznano się na nim i hochsztaplerowi nie pozostało nic innego tylko założyć sobie na głowę plastikowy worek w wannie i zakończyć nędzne życie, dla ratowania którego polscy chłopi onegdaj ryzykowali swoim i swoich rodzin. Podobną drogą zdaje się zmierzać Gross i jeśli się nie opamięta może podobnie skończyć.

Jakie szanse obrony swojego dobrego imienia ma polski chłop w porównaniu z żydowskim hochsztaplerem zaczepionym na prestiżowym amerykańskim uniwersytecie, z nieograniczonym dostępem do mediów - o zasięgu światowym - obsługujących przemysł holokaustu? Dokładnie takie same jak wieśniacy z Vandei w zestawieniu z rewolucyjnym terrorem, rosyjscy "kułacy" czy ukraińscy chłopi, których okradziono nawet z ziarna na zasiew.









poniedziałek, 3 października 2016

W najlepszym towarzystwie, czyli o anty-polskiej propagandzie słów kilka

Obejrzałam "Idę" Pawlikowskiego, onegdaj nagrodzoną Oskarem. Generalnie mam za słabe nerwy, żeby oglądać tzw. "holocaust movies" robione z żydowskiego punktu widzenia. W tym przypadku jednak słyszałam m.in., że film jest warsztatowo wybitny, a racje bohaterek subtelnie wyważone.
Po obejrzeniu mam całkowitą pewność, że gdyby nie przedstawienie polskich chłopów jako krwiożerczych prymitywów, pies z kulawą nogą nie zwróciłby na owe dzieło uwagi. Z ciekawości przeczytałam wiele recenzji na stronach anglojęzycznych, z których wynika, że widz zagraniczny może odbierać film jako dziwnie piękny, bo nie rozumie o co w nim chodzi. Może to i lepiej. Muszę uczciwie przyznać, że mnie nie zachwyciło nic: ani zdjęcia, na których dolna krawędź kadru odcina bohaterom wierzchołki głów (drgająca kamera pokazująca lampy i sufity przyprawiała mnie o chorobę lokomocyjną), ani gra aktorów, ani scenariusz. Pan Pawlikowski jawi mi się jako subtelniejsza odsłona Grossa, który z braku zainteresowanie dla swoich uczciwych książek, zabrał się za temat który gwarantował sukces wydawniczy, recenzje i pracę na renomowanym uniwersytecie (Princeton).

Właściwie sam Gross jest dla mnie postacią z opowieści, a właściwie moralitetu, w którym do człowieka głodnego sukcesu przychodzi diabeł i oferuje mu wszystko - uznanie, pieniądze, stanowisko - za drobiazg - oplucie kraju, z którego pochodzi i ludzi, którzy (między innymi) uratowali życie jego ojcu z narażeniem swojego. Cena wydaje się niska, a diabeł na razie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Jaki będzie finał tej historii jeszcze nie wiemy, jednak przykład Jerzego Kosińskiego (autora Malowanego ptaka i plagiatu p.t. Wystarczy być), który zawarł podobny deal pokazuje, że nie koniecznie happy end.

Zainteresowałam się tematem stosunków polsko - żydowskich pod wpływem promocji najnowszej książki Pawła Lisickiego Krew na naszych rękach?. Autor przytoczył historię profesora Richarda C. Lukasa, który napisał "Forgotten holocaust" uczciwą naukową pracę o losie Polaków w czasie wojny i okupacji. Mimo, że pozbawiona jakichkolwiek antysemickich akcentów, książka rozpętała burzę wśród tzw. "historyków holokaustu". Autora próbowano zniszczyć za sprofanowanie terminu zarezerwowanego dla narodu wybranego przez odniesienie go do goyim - bydląt o ludzkich twarzach. Próbowano odebrać mu wcześniej przyznaną przez ADL nagrodę, przestano zapraszać.

Przyznam, że nie zdawałam sobie sprawy ze skali kłamstw i oszczerstw, których dopuszczają się środowiska żydowskie w Ameryce. Jest to proces sięgający co najmniej początku ubiegłego wieku. Już Gilbert Keith  Chesterton pisał o wysiłkach potężnego i wpływowego międzynarodowego żydostwa próbującego nie dopuścić do wskrzeszenia państwa polskiego po I wojnie światowej. Wtedy też po raz pierwszy padła liczba 6 milionów zabitych Żydów. Podobno wzięta jest z Talmudu Babilońskiego - tylu musi zginąć aby odrodził się Izrael.

Zohydzanie Polski za pomocą hollywoodzkich filmów trwało w najlepsze od pierwszych dni września 1939, co opisał Biskupski w "Holywood war on Poland 1939-1944". Autor jednej z recenzji tej bardzo solidnie udokumentowanej pracy zauważył, że ta wojna trwa nadal, mimo, że wskazane przez Biskupskiego powody (dobre relacje z Sowietami, komunistyczne sympatie producentów) przestały istnieć. Jest więc dla mnie jasne, ze nienawiść do Polski i Polaków była pierwsza, a szukanie powodów ma charakter wtórny.

Pewien nawiedzony pastor Stevenson (o ile dobrze pamiętam) tezę o skłonności Żydów do kłamstwa popiera odnośnym biblijnym cytatem (którego nie pamiętam); Jego film Marching to Zion jest właściwie protestancką wersją "Jewish revolutionary spirit" E. Michaela Jonesa. Teza jest bardzo podobna - naród pierwszego wybrania odrzucił Logos/ Prawdę w osobie Jezusa opowiadając się po stronie chaosu i kłamstwa - stąd jego usilne dążenie do zniszczenia cywilizacji zachodu opartej na chrześcijaństwie poprzez m.in. nieustanną manipulację.

W filmie robionym z protestanckiego punktu widzenia cytowane są te same fragmenty Talmudu Babilońskiego, co w książce Jonesa - Maria jest ladacznicą, ojcem Jezusa jest rzymski żołnierz zwany Panthera, a on sam przebywa w piekle smażąc się we wrzących ekskrementach. Słowem jest to niewybredna, wyjątkowo ohydna antychrześcijańska propaganda. Nienawiść do odrzuconego Mesjasza i jego wyznawców jest więc znacznie wcześniejsza niż państwo polskie, a nawet inwazja Słowian w Europie. Kiedy więc Żydzi nas zniesławiają, jesteśmy w najlepszym towarzystwie jakie można sobie wyobrazić.

Pastor Stevenson posuwa się nawet do stwierdzenie, ze holokaust to dopiero będzie, kiedy Żydzi się nie nawrócą i wszyscy razem spłoną w ogniu piekielnym. Muszę wyznać, że zaniepokoiłam się nieco o przyszłość tego młodego człowieka pomna na los dr Dariusza Ratajczaka, który ośmielił się zacytować co właściwie twierdza rewizjoniści. Po jego tajemniczej śmierci GW napisała "znaleziono ciało kłamcy oświęcimskiego".