wtorek, 8 października 2024

Sztuka religijna?

Sztuka jest religijna z zasady. Związek sztuki i całej kultury z religią jest oczywisty. Póki społeczeństwa wyznawały jakąś religię, artyści mogli się wyżywić z uprawiania sztuki na potrzeby kultu. To się - niestety - skończyło. Zamówień jest mało i bardzo specyficzne. Jednak chrześcijaństwo jest tak bogatym źródłem inspiracji, że mam nadzieję, całkowite wyschnięcie mu nie grozi... 

W kręgach związanych z Kościołem modne sa ikony. Dlaczego? Bo bezpieczne w swoim skostnieniu? Nie popieram. Uważam, że tradycję zachodnią w sztuce religijnej ktoś powinien wskrzesić.

Fascynację ikonami - zwłaszcza najstarszymi - w jakimś stopniu rozumiem. Sama pozostaję pod głębokim wrażeniem pierwszej ikony Chrystusa Pantokratora z klasztoru św. Katarzyny na Synaju odkąd ją zobaczyłam na wykładzie ze sztuki bizantyńskiej:

Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek!
Wykonana jest enkaustyką czyli pigmentem rozmieszanym z woskiem, który topi się podczas malowania (trzeba podgrzewać podobrazie) Taką techniką malowano obrazy na desce w późnym antyku vide portrety trumienne z Fajum. Słowem nie była to technika zarezerwowana dla świętych obrazów chrześcijaństwa, toteż kopię wykonałam najpopularniejszą w naszym kręgu cywilizacyjnym techniką olejną na płótnie
Proporcje twarzy "samoczynnie" się zmieniły - jest krótsza, szersza, ma wyraźniejsze kości policzkowe i jaśniejszą pigmentację. Rzecz jest tajemnicza, bo robiłam kratkę, żeby trzymać sie ściśle pierwowzoru


Muszę wyznać, że bardzo mnie drażni cały ten folklor wokół ikon tzn jajka jako spoiwo dla tempery, ale bez żołtka itp. Jeśli robią to prawosławni, to O.K. W przypadku katolików uważam za dziwactwo. Mamy swoją tradycję, z całą pewnościa nie gorszą, i z jej bogactwa możemy czerpać.

Chciałam mieć na ścianie duży wizerunek Michała Archanioła. W pierwszym odruchu pomyślałam o kopii, ale nie znalazłam odpowiedniego obrazu ani w tradycji zachodniej, ani wschodniej. Zaczęłam się więc zastanawiać, jak można by ująć starcie z wiadomo kim. Zrobiłam na próbę dwa szkice akwarelą:
Archanioł Michał jako motylek strofujący Lucyfera, który nie wygląda na nadmiernie przejętego
Włócznia nieco bardziej przekonywująco skierowana, ale przeciwnik nie wydaje się przerażony, tylko bajeruje Archanioła Michała
Wersja olejna na podstawie powyższej koncepcji wyszła tak, czyli nie wyszła. Poza tym odpada grunt

Nie posłużyłam się znanym schematem ikonograficznym, czyli Szatan jako smok, wąż lub brzydki człowiek wijący się pod stopami  Archanioła Michała. Ciągle miałam w głowie, że Lucyfer był najwspanialszym ze stworzeń. Chciałam, żeby był upadły, ale wciąż zdolny do uwodzenia swoją dawną wspaniałością, stąd ten błękit skrzydeł przez skojarzenie z piórami pawia. Archanioł Michał powstał jako negatyw - miejsce niezamalowane.

Efekt tak bardzo mnie rozczarował, że porzuciłam swoje dzieło.  Tego rodzaju tematów nie może malować ktokolwiek. Trzeba by pościć czy coś, albo mieć to coś.

Natomiast moje wczesne grafiki komputerowe m.in. na temat Ksiegi Rodzaju pełne były świeżych pomysłów jak np przedstawienie upadku pierwszych ludzi:
Grzech pierworodny zostawia nam zaledwie odblaski rzeczywistości, z którą pierwsi ludzie mieli pełny kontakt

 Z Ukrzyżowaniem poradziłam sobie tak:

Św. Jan Ewangelista podtrzymuje Marię, matkę Jezusa
Maria Magdalena. Nie wiem czy krzyże stosowane przez Rzymian były takie wysokie. Na moich obrazkach tak. Jezusa dzięki temu nie widać, ale jest obecny przez swoją krew i reakcje najbliższych.

Syrofenicjanka, moja siostra, w dwóch odsłonach:

Wolę to drugie ujęcie, bo trudno przedstawić w jakiejkolwiek dziedzinie sztuki Jezusa bez rozczarowania i poczucia, że jest poza zasiegiem naszych możliwości . To w jeszcze większym stopniu dotyczy filmów czy literatury niż sztuk plastycznych





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz