poniedziałek, 7 października 2024

Reszta jest milczeniem

Kończąc wątek moich "dokonań artystycznych" zaprezentuje kilka prac wykonanych technikami tradycyjnymi z ostatnich lat, przy czym "ostatnie lata" obejmują okres mniej wiecej od 2000 do dziś

Zacznę od zachowanych autoportretów. Wszystkie są dziwne i świadczą o narastajacych problemach ze wzrokiem. Im gorzej widzę, tym większy format wybieram, a im wiekszy format wybieram tym bardziej zniekształcona jest moja twarz, gdyż stoję za blisko wielkiej kartki lub podobrazia i nie mam się gdzie cofnąć, żeby to zobaczyć...

In my prime...
Osoba o takich proporcjach musiałaby mierzyć co najmniej 2 m. 

Zawzięta przekupa, którą - mam nadzieję - nigdy nie byłam
Się namachałam tymi ołówkami! Czy to możliwe, że miałam kiedyś taką szczupłą twarz (i to po 40-tce)!!!
Format 100x70, ostatni autoportret, który zaczęłam malować bez okularów. Z powodów finansowo-mieszkaniowych spędził wiele lat w magazynie na tym etapie... Twarz jest zniekształcona nie dla podobieństwa do portretów Modiglianiego, tylko z powodu za małego dystansu
Wyciągnęłam go dobrze po pięćdziesiątce i skończyłam. Nieźle się nagimnastykowałam, żeby pracując w okularach namalować oczy bez nich. Twarz znowu jest zniekształcona, ale inaczej. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby namalować to stylizowane listowie w tle...

Kiedy jeszcze mieszkałam w wynajętej kawalerce namalowałam  kilka dużych płócien do celów czysto dekoracyjnych:
Most Warszawski na wielkim płótnie 100x150 mimo swoich ewidentnych słabości wprowadza do wnętrza arkadyjski spokój (może to kwestia kolorystki?)
Browar Piastowski malowany z okna
Niebieska martwa natura (obecnie przemalowana)

"Neonowa" martwa natura, którą właśnie zamierzam przemalować
Wspominałam o cyklu "zwierzęcym" który mi chodził po głowie. Zaczęłam go realizować farbami olejnymi z różnym skutkiem. Największą słabością jest konieczność malowania ze zdjęć. Też podobrazia są na ogól dziadowskie i to wpływa na nasycenie barw
Kaczki dziwaczki
Chodzi lisek koło drogi
Wiewiórka wygraża na mi łapką i macha ogonem
Te ostatnie trzy prace ładnie się ze sobą komponują i być może coś jeszcze do nich dorobię...

P.S.
Z braku płócien (cena!!!) przemalowuje stare obrazy. Efekty są czasem interesujące:

Obraz w obrazie, przemalowana niebieska martwa natura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz