Obejrzałam sobie wczoraj na YouTube film dokumentalny Patryka Vegi pt. Oczy diabła. Generalnie opowiada o handlu dziećmi do burdeli i na narządy (względnie i do burdeli i na narządy w jednym). Poziom moralnej ohydy tego procederu sytuuje go całkowicie poza zasięgiem moich emocji. Po prostu brakuje mi skali. Nie jestem też w stanie zweryfikować prawdziwości wypowiedzi pośredniczki i handlarza. Dowiadujemy z nich m.in. że:
- Istnieją w Europie burdele, gdzie gościom serwuje się dzieci od niemowlęcia wzwyż.
- Handlarz wie o czterech m.in. w Belgi, W Niemczech i w Polsce, a konkretnie w Trójmieście
- Zwykle właścicielami są muzułmanie, Arabowie. bo w ich religii jest to proceder dopuszczalny, nie budzący moralnego sprzeciwu.
- Jeżeli gość dobrze płaci może dostać niemowlę/dziecko do użytku jednorazowego tzn. wykończyć je podczas takiego seansu i wtedy w sąsiednim pomieszczeniu tzn. sali operacyjnej fachowy team pobiera potrzebne narządy(w tym wypadku serce musi jeszcze bić). Potrzeba seksualna VIPa i zapotrzebowanie na narząd innego VIPa są idealnie zsynchronizowane.
- Dzieci wielokrotnego użytku dopiero po kilkuletnim pobycie w burdelu są zużyte na narządy (jeśli jest taka potrzeba) lub trafiają do "dorosłego burdelu" w wieku 12 lat. Nie znają innego życia i są już dawno uzależnione od narkotyków.
- Bardzo wiele dzieci nie dożywa tak podeszłego wieku, bo jak twierdzi handlarz na skutek aktywności VIPów mają "powyrywane ręce, nogi wyrwane z bioder, porozrywane narządy i pupy".
- Dzieci pozyskiwane są najczęściej od matek w drodze sprzedaży, lub oszustwa (matka, która jedzie za granice godząc się oddać dziecko do adopcji, trafia do burdelu, a jej dziecko do burdelu dziecięcego) w razie nagłej potrzeby dziecko zostaje porwane (zwykle chodzi o narządy).
- Dzieci, których prezencja jest nie dość atrakcyjna dla konsumenta od razu przeznaczane są na narządy, największe zapotrzebowanie jest na serce, wątrobę i siatkówki.
Człowiek traktowany jest jako źródło części zamiennych także w szpitalach publicznych działających w majestacie prawa, jak pokazał to przypadek Alfie Evansa i naszego rodaka zagłodzonego w szpitalu w Plymouth (o ile dobrze pamiętam). W jego przypadku nie było nawet orzeczenia stanu wegetatywnego - człowiek słyszał wyrok na siebie i płakał.
Ja nie wiem jakich jeszcze trzeba dowodów na szatańskość pomysłu używania organów jednego człowieka dla chwilowego podtrzymywania życia innego, który dobrze płaci. O. Jacek Norkowski OP zwraca uwagę na oszustwo kryjące się w terminie śmierć mózgowa, wymyślonego, żeby żyjącego człowieka zabić wyrywając mu np. serce lub wątrobę. Lekarzom brak odwagi, żeby o tym mówić lub powstrzymuje ich własny interes. Dlatego bardzo mnie dziwi decyzja zakonu kaznodziejskiego dlaczego trzyma "taki zasób" jak zakonnik - doktor nauk medycznych i specjalista od bioetyki na najbardziej zabitym deskami zadupiu, a promuje medialnych hochsztaplerów jako swoje twarze.
Sporo już pisałam na tym blogu o arbitralnych decyzjach tajemniczych sanhedrynów w dziedzinie sztuki, a tutaj mamy o wiele bardziej przerażający przykład stosowania ich w sprawach życia i śmierci.
Głęboko zdemoralizowany człowiek wchodzi w kompetencje Boga decydując:
- na jakim etapie rozwoju człowiek jest lub nie jest człowiekiem
- co będzie dla niego lepsze śmierć czy "niska jakość życia"
- czyje życie jest ważniejsze (tego. kto lepiej płaci oczywiście)
- w jakim wieku "dość się już nażył" (propozycja holenderskich zielonych 75 lat)
Może moja wiedza w zakresie historii jest zbyt mała, ale nie znam kultury pogańskiej, w której funkcjonowałby burdel połączony z kliniką transplantologiczną (lub kanibalizmem). Handlarz dziećmi z filmu Patryka Vegi twierdzi, że ludzie zaangażowani w ten proceder zamiast normalnego pozdrowienia używają satanistycznego, którego nie chciał zacytować na wizji. Profesor Wolniewicz, choć ateista, bardzo trafnie rozpoznał "pobieranie narządów" jako współczesny kanibalizm. To dowód na istnienie prawa naturalnego, które jest dostępne każdemu człowiekowi dobrej woli. Prawda istnieje i jest możliwa do poznania, to samo odnosi się do Dobra i Piękna.
Nie wiem, czy to dotrze, bo już parę razy wysłało mi w kosmos. (Czy P.T. Autorka widzi mój e-mail?)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę pojąć, dlaczego zabrano nam ojca Norkowskiego i ojca Mirosław Ostrowskiego. Gdyby tak wyglądał typowy dominikanin, nie obawiałbym się, że może mi zostać wsączone jakieś zło, jak w przypadku Mogielskiego.
Maila, niestety, nie widzę, bo konto związane z tym blogiem zostało mi zablokowane i nie mam do niego dostępu. (Aktualne jest wilhelminazdobywczyni@onet.pl)
UsuńZ pewnych źródeł wiem, z wrocławskiego klasztoru pozbyto się ojców, którzy głosowaliby niewłaściwie (nie wiem o jakie dokładnie głosowanie chodzi).
Bardzo dziękuję za ten komentarz.
Och, dziękuję! Wysłałem e-mail, a później dopiero uświadomiłem sobie, że nie musi być jasne, że to ode mnie. Zatem: to trąbiaste to ja.
Usuń