Dooglądałam film Magda z 1993 https://youtu.be/dmLfgiZGLZ4 do końca, a tam gdzieś przy końcu najciekawszy wątek - produkcja komunistycznych elit!
Magda Umer opowiada, że chodziła do komunistycznego żlobka, komunistycznego przedszkola i komunistycznej szkoły (podstawowej i średniej w jednym?) i w związku z tym po raz pierwszy zetknęła się z jakimikolwiek odniesieniami do chrześcijaństwa dopiero na studiach polonistycznych!!! Nie miała na przyklad pojęcia o jaki krzak gorejący może chodzić!!!
Co to w praktyce oznacza?
- Musiały istnieć (i pewnie nadal istnieją) specjalne żłobki, przedszkola i szkoły (podstawowe i średnie) dla dzieci nomenklatury i SB-ków.
- Z programu tych szkół wycięto większość historii i literatury polskiej, a nauczano np historii komunizmu? Żydów? ZSSR?
- Komuniści ewidentnie zainspirowali się angielskimi szkołami publicznymi (tzn prywatnymi w naszym rozumieniu), których głównym zadaniem jest produkcja elit. Te elity miały być kulturowymi cudzoziemcami w kraju, poddanym ich władzy!
Najciekawsze, że Magda chodziła do klasy humanistycznej z łaciną. Jak w klasie humanistycznej można ominąć 90% literatury polskiej pozostaje dla mnie tajemnicą. Jakiej historii tam uczono?
Każdy uczeń liceum już w pierwszej klasie styka się z tekstem Bogurodzicy, Rozmowy Mistrza Polikarpa ze śmiercią, Legendy o św. Aleksym, Pieśni o Rolandzie itp. O poezji Kochanowskiego już nie wspominam. A co z Sienkiewiczem? Jak można czytać np Potop i się nie zauważyć odniesień do chrześcijaństwa? A wielcy romantycy? A Norwid?
Nawet jeśli nie uczyli się o literaturze polskiej, to w każdej innej europejskiej - z rosyjską włącznie - jest dokładnie to samo! Czy przygotowano dla nich ocenzurowane wersje lektur? (Nowacka chce to teraz wprowadzić we wszystkich szkołach !)
Stanisław Krajski opowiada w jakimś filmie o swojej polonistce-komunistce z liceum, która nie rozumiała, co oznacza zdanie "niech się mury Jerycha porozwalają jak kłody" z wiersza Norwida i miała dziwne pomysły interpretacyjne (niestety, nie przytacza jakie).
Sama pracowałam w Liceum Sióstr Urszulanek z polonistką, która nie miała żadnej wiedzy (albo śladową) na temat Pisma Świętego Nowego i Starego testamentu i nie rozumiała żadnych odniesień do postaci biblijnych (typu Tobiasz i Sara z Księgi Tobiasza). Nie czytała też Tolkiena, bo - jak wyjaśniła - jest "tradycjonalistką". Do jakiej "tradycji" się odwoływała?
Antoni Macierewicz przy jakiejś okazji opowiadał, że podczas weryfikacji WSI (chyba) zetknął się z bardzo inteligentnymi i wykształconymi ludźmi, których wiadomości z historii Polski ograniczały się do losów pojedynczych komunistów. Mieli zupełnie inaczej umeblowane mózgownice niż większość obywateli naszego kraju, gdyż zapewne byli produktami takich właśnie szkół, o jakich mówiła Magda Umer.
Ciekawe, że PRLowska literatura i filmy dla młodzieży pełne są postaci, których realia życiowe drastycznie odbiegają od sytuacji potencjalnego czytelnika czy widza. Mam na myśli różne Jeziora osobliwości, Szaleństwa Majki Skowron czy inne Jowity. Ten ostatni film nakręcony został na podstawie powieści Dygata (scenariusz Konwickiego), reżyserowany przez Morgensterna, główne role zagrali Daniel Olbrychski, Barbara Kwiatkowska i Kalina Jędrusik. Kultura PRLu w pigułce - sami swoi. Od dyżurnych literatów systemu poprzez reżysera właściwego pochodzenia (etnicznego) do piękności "poziomych" robiących karierę przez łóżko...
Tak mi się skojarzyło przy okazji opowieści Magdy Umer o jej paczce z liceum. Wspomniała na przykład, że kiedy pokłóciła się z chłopakiem i na studniówce tańczyła z kimś innym, wszyscy nauczyciele byli bardzo zmartwieni i usiłowali młodych pogodzić.
Czy ktoś widział coś takiego w realnym życiu? To brzmi jak żywcem wyjęte z jakigoś PRLowskiego filmu dla mlodzieży typu Beata, albo ten, gdzie niunia zgubiła zegarek, czy też serial z Pacułą - pracującą w szpitalu - w roli głównej. Niestety, nie pamiętam tytułów tych wybitnych dzieł...
Morał z tej historii jest taki, że - przypuszczalnie - te szkoły nadal istnieją pod zmienionym szyldem i nadal hoduje się tam elity kompradorskie, potrzebne do zarządzania kolonią z nadania brukselskiej/berlińskiej metropolii. To jest odpowiedź, skąd się bierze owo wykazywane w sondażach ok. 16 % społeczeństwa, które nienawidzi polskości albo - co najmniej - się z nią nie identyfikuje.
To jest odpowiedź, skąd się biorą politycy, którzy nie wiedzą ilu jest królów albo jednemu z nich nadają imię Belzebub. To wyjaśnia skąd się biorą posłanki tak słabo znające język polski, że potrafią krzyczeć hasło "dość dyktatury kobiet" mając na myśli coś wręcz przeciwnego...
P.S.
Sprawdziłam liceum Magdy Umer, to XIV LO im. Staszica w Warszawie, które w latach 1953-1990 nosiło imię Klementa Gottwalda. W rankingu Perpektyw z 2024 pierwsza szkoła w Polsce i pierwsza w Warszawie! Wśród znanych absolwentów Jerzy Urban, Helena Łuczywo, tatuś Nowackiej (Jerzy), Jan Lityński, Wanda Rapaczyńska, Marek Borowski i Magda Umer.
Jest oczywiście wielu zacnych absolwentów przedwojennych, gdyż szkoła powstała w 1906, a w czasie okupacji prowadziła tajne komplety. I tak szacowną instytucję z tradycjami komuchy zamieniły na wylęgarnie swoich elit, które kończąc klasę humanistyczną nie miały nigdy kontaktu z literaturą polską!!! Bo jak to inaczej rozumieć? Kiedyś byl inny program? Bez Kochanowskiego i Mickiewicza? Nie wierzę!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz