wtorek, 6 listopada 2018

Czy kogoś jeszcze obchodzi sztuka (wysoka)?

Myślę z wielką zazdrością o mistrzach cechowych, którzy traktowali swoją działalność jako rzemiosło. Sztuka, która nie byłaby użytkowa w tych czasach nie istniała. Zawsze powstawała na zamówienie i służyła do określonych celów jak kult, propaganda władzy, upamiętnienie, dekoracja czy symbol statusu. Oderwanie sztuki od związku z życiem podcięło jej korzenie, zapoczątkowało proces degeneracji i uwiądu, co nie znaczy, że nie ma już zdolnych artystów.

Wiosną tego roku wchodzę do Biblioteki Wojewódzkiej a tam w holu wystawa prac Bastiena Ducortioux francuskiego portrecisty. Patrząc na jego sprawność warsztatową, brawurę w posługiwaniu się kolorem i sugestywny wgląd w psychikę modela poczułam mrowienie, jak w zdrętwiałej kończynie pod wpływem poruszania palcami. Ktoś jeszcze maluje prawdziwe obrazy !!!




Latem (cały lipiec i sierpień) w tym samym miejscu tkanina artystyczna Ewy Poradowskiej-Werszler. Tytuł wystawy - Struktury i powidoki - nie ujawnia tematyki sporej części prac, które powstały z inspiracji religijnej.


Posłaniec miłości
Miejsce spotkania z przedwiecznym słowem
Zdrój łaski
Obiekt świetlny

Na 2 piętrze w korytarzu pastele Vladimira Resetova artysty, producenta, dziennikarza i wydawcy z Łotwy. Niestety eksponowane za szkłem, więc nie dało się zrobić zdjęć bez własnego odbicia. Wszystkie prace inspirowane chrześcijańską ikonografią są wyrazem duchowości artysty. (Duchowości w sensie jak najbardziej dosłownym - vide przezroczystość postaci).




A to moje własne prace w holu tej samej biblioteki robione techniką collage (z kawałków tkanin). Zamęczam widza ogromnymi obrazami wymagającymi co najmniej 10 m odległości, żeby zlać się w jego oku w coś sensownego, tylko dlatego, że nie mogę robić wielkoformatowych mozaik w absydach kościołów, do czego predysponuje mnie wada wzroku (znaczna nadwzroczność + astygmatyzm) i upodobanie do malarstwa monumentalnego. Potem zawalają mi pokój i nie wiadomo co z nimi zrobić, bo nie nadają się do mikroskopijnych wnętrz, w których mieszkamy.

Od lewj: Córka Jaira, Kobieta w kościele (autoportret), Krzyżowiec z Siódmej Pieczęci Bergmana
Ikona (Chrystus Pantokrator)

Od prawej: Kobieta z palmą (autoportret)
Chrześcijaństwo ciągle jest - jak widać - inspiracja twórczości wielu artystów. Można by więc uczynić sztukę sakralną great again. Czasem lubię pomarzyć! Teoretycznie jest to możliwe, ale zważywszy, że Kościół zwija się do katakumb, raczej nie można liczyć na jego mecenat.

A na koniec dwie realizacje tego samego tematu  - "Duch tchnie, kędy chce" tkanina unikatowa Ewy Poradowskiej-Werszler i mój skromny fotomontaż dedykowany byłemu spowiednikowi wyjeżdżającemu na misje.