niedziela, 11 lutego 2024

Mariola z pornola, czyli urząd miejski Wrocławia jako zamtuz

W urzędzie miejskim Wrocławia 49-letnia urzędniczka w godzinach pracy rozbierała się przed kamerą w swoim gabinecie. Przełożeni wiedzieli i nic. Dopiero, kiedy Marcin Torz to naglośnił, zmuszono ją do zwolnienia się. Podobno pracowała tam od 20 lat!

Inny pracownik tegoż urzędu prowadził w miejscu i godzinach pracy autokomis, a strażniczka miejska wypisywała cudzoziemcom astronomiczne mandaty i różnicę między wielokrotnie zawyżoną kwotą a właściwą inkasowała do własnej kieszeni.

Wrocław pod rządami Sutryka w pigułce.

Przypominam sobie te wszystkie "konkursy" na stanowisko tego lub owego. Jakie to testy trzeba było zdać, jeśli laskawie poproszono cię na tzw "rekrutację". A najczęściej nie proszono wcale, mimo, że spełnialo się wszystkie wymagania...

A tu jakaś nie bójmy się tego słowa "biurwa" - w sensie doslownym - organizuje porno-seanse we wlasnym gabinecie i nikogo to nie szokuje. Musiala wysoko zajść w hierarchii, żeby takowy posiadać i móc się w nim zamknąć... Jej kwalifikacje były ewidentnie pierwszorzędne...

Dlaczego nie napiszą uczciwie, że szukają bezpruderyjnej osoby bez zahamowań, albo przedsiębiorczego kierowcy? Nawet mnie to nie śmieszy, niestety, bo żyjemy nie tylko pod rządami infantylnych kretynów, co zawsze wiedziałam, ale także przestępców, kurw i promujacych je alfonsów...

poniedziałek, 5 lutego 2024

O Sedinum Leszka Hermana

Zaraziłam sie jakąś paskudną bakterią szpitalną, więc siedzę w domu na antybiotyku i oddaję się lekturze. Własnie skończyłam Sedinum Leszka Hermana i jestem pod wrażeniem niewiarygodnej ignorancji pisarza w dziedzinie historii i kultury, co jest o tyle dziwaczne, że jego książka eksploruje "zagadki historyczne".

Najpierw myślałam, że to przedstawiciel pokolenia, które edukowalo się na GW, ale nie! Facet urodził się w kwietniu 1967 z ojca kapitana żeglugi wielkiej pochodzącego z Krakowa i matki  z kresów. Znaczy tylko o niecałe półtora roku ode mnie młodszy, więc niby moje pokolenie...

Szkoła w PRLu, do ktorej uczeszczałam mimo swego propagandowego skrzywienia dostarczała jednak podstaw rzetelnej wiedzy, którą oczywiscie należało rozwinąć i w pewnych miejscach skorygować, ale nikt np nie twierdził że ludzie w średniowieczu wierzyli, że ziemia była płaska, a takie wyobrażenie obecnie mają absolwenci uniwersyteckich kierunków humanistycznych... Pamiętam nawet czytankę z podstawowki o Koperniku, z której można bylo dowiedzieć się o systemie Ptolomeusza nieprzerwanie dominującym w astronomii od 2 w. p.n.e... 

Tymbardziej zadziwia mnie autor - architekt z wykształcenia - którego wiedza jest na poziomie amerykańskiego ucznia szkoły średniej, który o historii europejskiej dowiedział sie przed chwilą z wikipedii na potrzeby prezentacji na YouTube. Twierdzi więc np., że "Kościół podbił kraje bałtyckie", bo nie ma pojęcia kim byli krzyżacy i że utożsamianie ich z Kościołem jest głębokim absurdem, w sytuacji, kiedy papież opowiadał się - nie raz - po stronie korony polskiej w konflikcie z zakonem.

Dla Leszka Hermana "Kościół" mordowal katarów, bo ewidentnie nie chodzil w szkole na historię. Nawet w PRLowskim podręczniku do liceum była informacja, że wojna z albigensami miała głównie podłoże polityczne i walczyli w niej francuscy panowie z północy z tymi z południa, którzy czasem sympatyzowali z heretykami... Herezja albigensow była zaledwie pretekstem dla politycznej rozgrywki...

Rozumiem, że w czasie wojny 100-letniej między Francją i Anglią Kościół walczył sam ze sobą, gdyż oba królestwa do niego należały?!!! 

Podobnie autor nie rozróżnia między procesami o herezję a polowaniem na czarownice. W państwach, gdzie działała inkwizycja jak np Hiszpania polowań na czarownice praktycznie nie było, bo sądy orientowały sie natychmiast, że oskarżona jest ofiarą pomówienia przez nieżyczliwych sąsiadów... Apogeum polowań na czarownice to czasy nowożytne w krajach protestanckich jak np Niemcy...

Renesans nie był żadnym wiekiem rozumu tylko odgrzebywaniem tradycji antycznej z całym dobrodziejstwem inwentarza a więc magią, alchemią i przesądami tak utrudniajacymi życie przeciętnego Rzymianina (jak np konieczność ciągłego sprawdzania czy znaki i liczby są sprzyjające, a jeśli nie są rezygnacja z planów)...

Ale najpiękniejsze jest stwierdzenia, że wiek XII  był apogeum wieków ciemnych, kiedy to systematycznie niszczono kulturę antyczną i dominowała "prymitywna architektura romańska". To już jest absurd na tylu poziomach, że nie wiadomo od czego zacząć. 

Wieki ciemne trwały mniej więcej od V do VIII w., kiedy cesarstwo rzymskie upadło pod naporem ludów barbarzyńskich z północy. Wtedy to właśnie mnisi w swoich klasztornych skryptoriach ratowali dziedzictwo antyku przed zniszczeniem.

Wiek XII to rozkwit kultury średniowiecznej z uniwersytetami, szkołami i szpitalami prowadzonymi przez zakony, o wspaniałej sztuce nie wspominając. Architektura romańska swoją nazwę zawdzięcza Rzymowi i przechowała, to co było największym osiągnięciem architektury rzymskiej to jest łuk, a co za tym idzie umiejętność budowania sklepień i możliwość przekrywania dużych powierzchni bez konieczności stosowania ogromnej ilości podpór. Nazwanie architektury romańskiej prymitywną przez architekta to jest ten poziom ignorancji, ktory mnie po prostu przekracza.

Podejrzewam, że pan autor po prostu nie uczyl się niczego poza tym, co konieczne do uprawiania swojego zawodu, aż zainteresował się II wojną światową (od strony niemieckiej oczywiście) i masonami. Miasto Szczecin jest dobrym miejscem na rozwijanie takich zainteresowań. Dziury w edukacji uzupełnił pseudowiedzą a la Dan Brown i propagandą GW, z ktorą współpracował.

Autor, ktory ma problem z ogólnodostepną wiedzą o średniowiecznej Europie, stawia śmiałą hipotezę, że w okolicach Szczecina stacjonował rzymski legion, po którym została podziemna kaplica dekorowana malowidłami przedstawiającymi rysie (lynx lynx), gdyż to z ich skamieniałego moczu powstał bursztyn bałtycki!!! Co więcej w tejże kaplicy przechowywana jest czaszka gryfa tzn jakiegoś dinozaura i najwyraźniej z tego wlasnie powodu ród pomorskich książąt wziął nazwę gryfitów!!!

Nie mam nic przeciwko książkom o tajemnicach Szczecina, masonerii, Gryfitów czy Sydonii von Borcke. Mogą być popularno-naukowe albo fabularne wszystko mi jedno, ale ta mieszanka kompletnej historycznej ignorancji, arogancji, Dana Browna, GW i teorii z doopy wziętych mnie powaliła.

I jeszcze ta urocza maniera mówienia, że "zniszczyliśmy to miasto stawiając blokowiska". Tak, pierwsza osoba liczby mnogiej jest tu na miejscu, bo GW to pomioty - fizyczne lub mentalne - tych, którzy to miasto rzeczywiście zniszczyli, czyli sowietów i komunistów... Niechby sobie pozostali przy tej słusznej samokrytyce, ale nie, katole byli gorsi, bo oni bezmyślnie niszczyli wszelkie poniemieckie pamiątki, po mszy niedzielnej oczywiście...

Tak, panie autorze, bardzo się starasz, żeby przynależeć,tam , gdzie aspirujesz i odciąć się od obciachu polskiego punktu widzenia, którego nie podzielasz, bo nie masz pojęcia o historii. Doceniono cię więc możesz wydawać te swoje cegły, ale ja na szczęscie nie muszę ich czytać!!!