sobota, 31 października 2020

Gdzie jest państwo?!!!

 Dziś na oficjalnej stronie wrocławskiej (www.wroclaw.pl) można przeczytać co następuje:

W sobotę, 31 października, planowane są kolejne akcje protestacyjne:

Błyskawiczna Blokada 31.10.2020 18:00

"Dzisiaj wyruszamy samochodami z parkingu Kauflandu z ulicy Bardzkiej następnie przejedziemy ul. Hubską, Małachowskiego, Kołłątaja, Piotra Skargi, Kazimierza Wielkiego, Legnicką, Lotniczą Kosmonautów, Średzką i na wysokości leśnickiego Lidla zamkniemy wjazd do miasta na ok. 30 minut. Następnie pojedziemy aleją Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego do ul. Granicznej, gdzie pod portem lotniczym zrobimy chwilowy postój na zdjęcia, Następnie ulicą Graniczną udamy się do ronda Rotmistrza Pileckiego następnie Mińską Stanisławowską Avicenny na Oporów następnie postój przy pętli Grabiszyńska Cmentarz (wspieramy sprzedawców, kupujemy znicze, chryzantemy) i następnie jedziemy ulicami Grabiszyńską, Sądową, Kazimierza Wielkiego (nawrót) Kazimierza Wielkiego, św. Mikołaja, Plac Jana Pawła II, na Plac Solidarności, by złożyć je pod siedzibą PiS. 

"Będziemy śpiewać mocne, ludowe pieśni o kobietach, śpiewane przez kobiety, dla kobiet. Będziemy się wzmacniać we wspólnym śpiewie. Wyśpiewajmy wszystko, co jest do wyśpiewania.

Bądź z nami w sobotę, 31 października, o godz. 18:00, niedaleko Rynku. Będziemy razem śpiewać - niezależnie od umiejętności, przekonań i stanu ducha.

Jak widać kolejny dzień "spontanicznych" akcji. Policja, która nie wahała się rozpędzać Marszu Niepodległości w zeszłym roku zanim się zaczął, oślepła nagle i ogłuchła. Nam, przestrzegającym prawa obywatelom nie wolno jechać na cmentarz i pomodlić się na grobach rodziców, a gromada rozwydrzonych kretynek, które nie mają ewidentnie pojęcia w czym biorą udział, może się bezkarnie szwendać stadami po mieście i urządzać sobie blokady. Nóż się w kieszeni otwiera.

Otoka-Frąckiewicz twierdzi, że komendant policji jest z czasów koalicji PO-PSL i swoimi ludźmi obsadził wszystkie komisariaty. Policjanci, którzy chcą np bronić kościołów muszą wziąć urlop i robić to jako ochotnicy. Michalkiewicz natomiast widzi w destabilizacji państwa dobrze przygotowaną operację obcych służb. Niemcy chcą uniemożliwić realizację idei trójmorza, a Żydzi wiadomo. Wskazuje też na pochodzenie p. Lempart i Suchanow z tzw "Strajku kobiet" jako jakąś wskazówkę.

Oglądałam kilka nagrań  z wtargnięcia jakichś niewyobrażalnie rozwydrzonych dziewuch do kościołów.  Zawsze ten sam schemat prowokacja, szybka reakcja wiernych i wrzask - niewiarygodnie wulgarny zresztą - że zostały "zaatakowane". Podziwiam cierpliwość moich współwyznawców. Ja czuję, że mogłabym zabić te manipulujące k...wki gołymi rękami.

Z drugiej strony cieszę się, że wszyscy w końcu mogą zobaczyć na własne oczy co produkuje polska szkoła wsparta bezstresowym wychowaniem i roszczeniową postawą rodziców. Jedyne, czego te gnoje się uczą to jak manipulować dorosłymi i udawać ofiary, gdy w istocie są agresorami. To jedyna "kompetencja" jakiej nabywają w procesie edukacji.

Monika Jaruzelska zaprosiła Pawła Lisickiego i Elizę Michalik, żeby się wypowiedzieli o orzeczeniu TK. Każdy z gości rozmawia z gospodynią osobno, najpierw Lisicki potem Michalik. Nie wiem, czy p. Monika zaplanowała tą kolejność, żeby widz lepiej zapamiętał racje lewicowej dziennikarki. Jeśli tak, to chyba nie zdawała sobie sprawy jaka przepaść intelektualna dzieli ją od red. Lisickiego. Wielka kultura i precyzja języka, bezbłędna logika wywodu i ogromna wiedza kontra wulgarność, epatowanie złymi emocjami zamiast argumentów i sprzeczność między deklaracjami a tym co można usłyszeć i zobaczyć na ekranie.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że niewiele osób w zestawieniu z red. Lisickim, który ma jakiś mózg premium, wypadłoby dobrze. Ku mojemu zaskoczeniu prawie dorównał mu o. Remigiusz Recław SJ, za którego nie dałabym złamanego grosza. Odpowiadając na pytania o strajk kobiet (czy katolik może popierać) i orzeczenie TK (co o nim sądzi) wypowiedział się tak sensownie i jednoznacznie, że opadła mi szczęka. O wypowiedzi (a raczej dwóch sprzecznych ze sobą) o. Szustaka OP miłosiernie nie wspomnę.

Przeglądając strony przyjazne rządowi widziałam buńczuczne zapowiedzi ostrej reakcji na organizowanie protestów w czasie pandemii - do ośmiu lat więzienia. Zastanawiam do kogo to ma być skierowane. Podejrzewam, że raczej do p. Bąkiewicza od Marszu Niepodległości niż p. Lempart. Lewactwo ma w tym kraju immunitet niezależnie od tego kto rządzi. Jestem chora na myśl o tak ewidentnym braku równości wobec prawa i uprzywilejowaniu jednej grupy skrajnie destrukcyjnej i niebezpiecznej dla państwa.

Drodzy rządzący, jeśli tak lubicie strajki kobiet to i ja pozwolę sobie na listę postulatów:

  1. Niech jakaś służba lojalna wobec rządu (podobno wojsko jest) sprawdzi łaskawie, kto tą cholerną hucpę przygotował, sfinansował i przeszkolił aktywistów, po czym wyciągnie konsekwencje.
  2. Postacie typu Lempart i Suchanow  (oraz żywiołki pomniejszego płazu), które publicznie nawołują do nienawiści i grożą katolikom przemocą, do pierdla na wyżej wspomniane 8 lat.
  3. Wszyscy, którzy dopuścili się ataków na księży, obrońców kościołów czy wiernych lub zakłócania nabożeństw do pierdla z odpowiedniego paragrafu.
  4. Urzędnicy państwowi i samorządowi którzy popierającą tę bezwstydną hucpę powinni być zwolnieni z pracy lub złożeni z urzędu, a w przypadku buntu prezydentów miast wobec władzy centralnej powinni być sądzeni za zdradę stanu (współudział w operacji obcych służb w celu destabilizacji państwa polskiego)
  5. Wszyscy rektorzy wyższych uczelni, którzy promowali udział swoich rozhisteryzowanych studentów w "spontanicznych" protestach poprzez godziny rektorskie powinni stracić co najmniej stanowiska
  6. Wszyscy beztroscy uczestnicy owych kretyńskich spędów powinni być ukarani jak każdy obywatel, który nie podporządkowuje się reżimowi sanitarnemu.
Jednocześnie apeluję do księży egzorcystów o jakiś skoordynowany egzorcyzm tej opętanej dziczy, bo mam wrażenie, że element duchowy jest w tym wszystkim co najmniej równie ważny! Ten rozkoszny symbol dobrze wyjaśnia o co w tej hucpie tak naprawdę chodzi. 



czwartek, 29 października 2020

Wylew ohydy w przestrzeni publicznej

Zaczął się po orzeczeniu TK, że aborcja eugeniczna jest sprzeczna z polską konstytucją.  Dopiero po wybuchu szatańskiej wściekłości można było osądzić wagę tego kroku. Nie sądzę, żeby hordy niewyobrażalnie wulgarnej hołoty próbujące zakłócać msze i niszczące wszystko na swojej drodze (łącznie z tablicą upamiętniająca happeningi Pomarańczowej Alternatywy na Świdnickiej) działały spontanicznie. To najprawdopodobniej najemnicy Sorosa, hunwejbini rewolucji obyczajowej promowanej także przez UE. Nie są godni nawet splunięcia.

O wiele bardziej niepokojąca jest przedziwna bezradność państwa, paraliż służb i jawny bunt samorządów. Na stronie wrocławskiej artykuł reklamujący tzw strajk kobiet. Można się dowiedzieć kiedy spontanicznie spędzono młodzież szkolną, kiedy rektorzy szkół wyższych udzielili spontanicznych godzin rektorskich aby i studenci mogli się dołączyć i jak spontanicznie wziąć sobie wolne z pracy (poprzez oddanie krwi), żeby maszerować w spontanicznym tłumie. Nawet COVID 19 się owych demonstracji nie ima. Korki nieziemskie, a wieczorem zaczyna się blokowanie dróg i trąbienie. Wzmożona emisja spalin i koszmarny hałas pod oknami obywateli jakoś nie zagraża planecie i jej wrażliwemu klimatowi, który jak wiadomo już za kilka lat zakończy się katastrofą (i dlatego trzeba wszystkie chodniki poprzerabiać na ścieżki rowerowe). W rzeczonym artykule urocze wyjaśnienie "przepraszamy za utrudnienia, ale mamy rząd do obalenia". A ja myślałam, że chodzi o dzieci z zespołem Downa (że nie powinny żyć według demonstrantów)!!!

Wszędzie symbole nazistowskie (jak runy w kształcie błyskawicy - logo Hitlerjugend), a prezydent Sutryk - tak brzydzący się faszyzmem oślepł na oba  błękitne oczęta. Może i on jak mniejszość niemiecka z Gdańska ma już dość zwierzchnictwa Warszawy i chce w końcu jawnie dołączyć do Rzeszy? 

Samorząd lokalny na swojej oficjalnej stronie nawołuje do obalenia rządu zjednoczonej prawicy, która wygrała w powszechnych i demokratycznych wyborach przy rekordowej frekwencji!!! Dołączają się instytucje kultury i wyższe uczelnie finansowane z pieniędzy podatników, którzy w owych wyborach wypowiedzieli się jakiego rządu chcą!

Kaczyński wygłasza apel do obywateli, żeby bronili kościołów. Na szczęście wielu jest takich, którym nie trzeba tego dwa razy powtarzać. Jakież jest ich zdziwienie, kiedy policja zamiast zająć się agresywnymi napastnikami i wandalami aresztuje.... owych obrońców!!!

Co tu jest grane? Czy policja też jest kupiona przez Sorosa? Niejaka Marta Lempart w radiu TOK FM (a może Zet) jawnie grozi katolikom przemocą fizyczną, o zakłócaniu mszy nie wspominając. Co ona jeszcze robi na wolności?!!

sobota, 24 października 2020

Jeszcze o handlu żywym towarem

Jest na Śląsku, chyba w Bytomiu, Fundacja Dobrego Pasterza, która zajmuje się podejrzanym znikaniem polskich dzieci. Jej założyciel (prezes?) p. Bednorz twierdzi, że to handel żywym towarem, w który zamieszana jest także policja. Próbował zainteresować tematem władze centralne, ale bez skutku. Widziałam go parę razy na YouTube i zrobił na mnie wrażenie wariata, co nie znaczy, że temat nie istnieje. 

Nawet dziś robiąc ciasteczka owsiane natknęłam się na materiał o fali niewyjaśnionych zaginięć dzieci w okolicach Katowic w latach 90-tych. Czy te dzieci potrzebne były na narządy, do burdeli czy jako atrakcje imprez dla VIP-ów albo ofiary satanistycznych rytuałów?  

W poprzednim wpisie o Anneke Lucas pisałam o kobietach i to bynajmniej nie z dołów społecznych, które stręczą swoje dzieci dla zysku albo z pobudek dla mnie całkowicie niejasnych. Można więc założyć, że pożądany "materiał ludzki" pozyskuje się na kilka sposobów. Porwanym można rozporządzać swobodniej niż wynajętym na weekend, który musi wracać do "normalnego życia" w domu.

Pewna amerykańska (kanadyjska?) ofiara handlu nieletnim żywym towarem podkreślała, że nasze wyobrażenia na ten temat są całkowicie błędne, ukształtowane filmami pełnymi porwań, uwięzień i zmuszania biciem lub głodem do prostytucji. Według niej najczęściej pozyskiwanie "materiału ludzkiego" zaczyna się od obserwacji, namierzania osób bardziej dostępnych (mniejsza kontrola rodziców, pewna samodzielność wymuszona okolicznościami), których ważne potrzeby mogą być w znacznym stopniu niezaspokojone. Następnie pozyskuje się takie osoby pozorując zainteresowanie czy wręcz miłość. Młodociana ofiara jest przekonana, że alfons jest jej chłopakiem i że po raz pierwszy w życiu komuś na niej naprawdę zależy.  Kolejny etap polega na naprzemiennym okazywaniu zainteresowania (uczucia) i wycofywaniu go, żeby skłonić ofiarę do pewnych poświęceń, aby znów mogła czuć się "kochana".  Tak urobiona gotowa jest do eksploatacji...

A więc własne serce, pragnienia i niezaspokojone potrzeby emocjonalne są dla człowieka bardziej niebezpieczne niż wszystkie gangi świata razem wzięte!!!


Dziwna historia Anneke Lucas

Uciekając w Internet przed koniecznością przygotowywania się do obrony znalazłam przez przypadek historię Anneke Lucas, która wydała mi się tak niezwykła, że aż nieprawdopodobna. 

1. Matka stręczycielka

Anneke w wieku lat 6 jest wynajęta przez matkę jako atrakcja orgii dla VIP-ów, odbywających się w arystokratycznych siedzibach Belgii. (Rzecz dzieje w roku 1969, jeśli dobrze policzyłam). Matka Anneke nie robi tego dla pieniędzy, gdyż mimo panieńskiego dziecka dobrze wyszła za mąż i na niczym jej nie zbywa. Nawet jej status społeczny jest nieoczekiwanie wysoki (zważywszy okoliczności), gdyż pan małżonek jest burmistrzem miasta w którym mieszkają. Co więcej, jako dobry katolik uznał nieślubną córkę żony za własną i z jego strony dziewczynka nigdy nie spotkała się z niestosownym zachowaniem.

Podobny wątek matki stręczącej miejscowym VIPom 4-letnią córeczkę znajdujemy w historii "litewskiego mściciela" Drąsiusa Kedysa, którą opisałam na tym blogu. W tym przypadku jednak zdaje się, że motyw finansowy skłonił młodą kobietę, a także jej siostrę do tak niewyobrażalnego procederu.

W obu historiach dzieci wynajmowane są w weekendy, a poza tym mieszkają w domu rodzinnym jakby nigdy nic.

2. Hrabina stręczycielka

Osobą, która upatrzyła sobie Anneke jako seksualną zabawkę dla możnych tego świata jest pewna hrabina, której córka chodzi do tej samej szkoły. Dziewczynki znają się, nawet odwiedzają w domach i bawią razem. Zabawy czasem mają charakter seksualny jak np wkładanie ołówka do pochwy. Córka hrabiny jest w stanie wsunąć go sobie w całości, Anneke udaje się tylko do połowy (błona dziewicza nie pozwala dalej). W jednym z wywiadów stwierdza na tej podstawie, że jej arystokratyczna koleżanka musiała być zgwałcona przed skończeniem 3 lat. Później zresztą także i ona zostaje seksualną atrakcją na przyjęciach dla "wyższych sfer" rywalizującą z Anneke o względy młodego gangstera.

Mamy więc w tej samej historii kolejną matkę-stręczycielkę, której nie tłumaczy skrajna nędza i związana z nią deprawacja. 

3. Specyficzne upodobania możnych tego świata

Na pierwszym przyjęciu Anneke zostaje najpierw użyta przez "starego pederastę", który rozczarowany brakiem chłopca wśród nowego narybku decyduje się na dziewczynkę z krótkimi włosami. Następnie inny bywalec gwałci ją publicznie na oczach pozostałych gości, mało zainteresowanych zresztą. Kiedy dziewczynka krzyczy, że opowie wszystko ojcu- burmistrzowi zostaje zaprowadzona do podziemi, gdzie widzi świeże zwłoki młodej kobiety. Ten obraz ma jej uświadomić, co ją czeka gdy okaże się zbyt rozmowna.

Anneke wyliczyła przez ile godzin była gwałcona między szóstym a jedenastym rokiem życia (tyle lat trwała jej "kariera na salonach"), nie pamiętam tej liczby. Wielu z uczestników owych imprez miało upodobania sado-macho. Nie wyobrażam sobie (nie chcę) jak musi wyglądać sześcioletnie dziecko po takich doświadczeniach. Nie wyobrażam sobie jak nikt z rodziny, znajomych czy nauczycieli w szkole mógł się nie zauważyć, co się dzieje. A lekarz? Nikt jej nigdy nie badał przy okazji chorób wieku dziecięcego?

4. Im dalej w las tym więcej grzybów

W wieku lat 9, na wyjeździe "służbowym" do Szwajcarii Anneke jest świadkiem rytualnego mordu na lekko upośledzonym 7-letnim chłopcu. Ona sama znajduje możnego protektora, który zabiera ją do USA i obwozi po swoich licznych posiadłościach. Nikt się nie dziwi, że starszemu mężczyźnie towarzyszy 9-letnia dziewczynka. Po powrocie do Europy zostaje zawieziona do Niemiec, gdzie poddana jest rodzajowi psycho-treningu czy też psycho-programowania przeprowadzanego przez pierwszorzędnego fachowca praktykującego nieprzerwanie od czasów III Rzeszy.

A co na to rodzina? Ano jest na wakacjach w Austrii...

5. Gangster - wyzwoliciel

Na pewnym przyjęciu Anneke zauważa wysokiego, młodego ok. dwudziestoletniego mężczyznę o blond włosach. Widok to niezwykły, gdyż uczestnicy imprez dla VIP-ów są w wieku co najmniej średnim, na ogół łysi. Okazuje się, że przyszedł tu z ojcem, biznesmenem z aspiracjami, zachwyconym, że dostąpił zaszczytu wstępu w tak wysokie progi. Szanowny rodzic uczestniczy w imprezie dla prestiżu, małe dziewczynki jako obiekty seksualne nie interesują go. Może to zresztą kwestia ostrożności. Seks z dziećmi jest zawsze nagrywany. Junior natomiast nieoczekiwanie zainteresował się 10-letnią Anneke. Przez pół roku ich relacji nie zbliża się do niej seksualnie, zdobywa zaufanie. Zainteresowanie młodego gangstera chroni ją też przed awansami innych mężczyzn.

Dlaczego Anneke się mu sama oddaje nie do końca rozumiem. W ogóle nie wiele rozumiem z tego jak funkcjonowała przez te wszystkie lata. Weszła w rolę? Zaakceptowała ją? Seksualne zainteresowanie mężczyzn uznawała za substytut miłości ojca, którego nie znała? Nie mam pojęcia. podejrzewam, że aby przeżyć musiała się w jakimś stopniu przystosować. 

Ta czy siak związek z blond - gangsterem okazuje się bardzo intensywny i pełen przemocy.

Z powodów dla mnie niejasnych towarzystwo uznaje 11-letnią Anneke za zbędną i postanawia z nią skończyć. Przywiązana do rzeźnickiego bloku jest torturowana przez inne dzieci, które wbijają w jej ciało ostre przedmioty. Przed śmiercią ratuje ją gangster w zamian za służbę u szefa. Jest tylko jeszcze jedna rzecz, którą Anneke musi zrobić, aby pozwolono jej odejść - zabić inną dziewczynkę. O ile dobrze zrozumiałam robi to wbijając jej nóż w brzuch (choć miała poderżnąć gardło).

Gangster odwożąc ją do domu nakazuje jej milczeć, nie brać narkotyków, nie nadużywać alkoholu i nie zostać prostytutką. Mieszkać z rodziną do skończenia szkoły, a potem wyjechać za granicę, jak najdalej, najlepiej do USA.

Proszę sobie wyobrazić, ze Anneke jakby nigdy nic dalej mieszka z rodziną i chodzi do szkoły. Rozsierdzona matka jeszcze tylko raz wynajmuje ją arystokratycznym sado-masochistom na przyjecie po polowaniu. Nie odbiera jej w niedziele wieczorem tylko zostawia posiniaczoną i głodną jeszcze na trzy dni. W jaki sposób tłumaczy nieobecność dziewczyny i jej stan po powrocie mężowi jest dla mnie tajemnicą. Nasuwa się podejrzenie, że się musiał domyślać, ale wolał nie wiedzieć, w końcu to nie jego dziecko...

Anneke wyjeżdża wreszcie do Paryża, Londynu i w końcu  do Nowego Jorku. Na pytanie skąd ma pieniądze na te podróże odpowiada, że zawsze znajdowała prace jako np sekretarka i była w stanie na siebie zarobić. Nie brzmi to dla mnie przekonywująco...

Wielu mężczyzn interesuje się nią, proponuje jej karierę modelki, lecz ona woli unikać światła reflektorów i pozostać w cieniu w duchu zaleceń gangstera-wybawcy.

6. Ojciec

O tożsamości swojego biologicznego ojca Anneke dowiaduje się od matki w 17-tym roku życia. To znany dyrygent i kompozytor muzyki filmowej Frederic Devreese. Dziewczyna odnajduje go i... zostaje jego kochanką! Szczęka opada mi na bruk. Potem pisze i publikuje książkę "Głuchy muzyk". Belgia jest niewielkim krajem, wszyscy wiedzą o kogo chodzi i wszyscy... zgodnie go bronią, obwiniając autorkę i córkę w jednym.

Wydaje mi się, że wiele jeszcze dziwnych związków Anneke zaliczyła i podejrzewam, że to raczej zamożność partnerów niż praca sekretarki pomogła się jej osiedlić w USA i zacząć nowe życie.

7. Jeszcze o gangsterze

Anneke wspomniała, że decyzja blond-gangstera aby uratować ją za cenę pracy dla szefa siatki pedofili kosztowała go życie. Słowa są tajemnicze, a ten obiecujący wątek pozostaje nie rozwinięty. Z internetu dowiadujemy się tylko, że Patrick Haemers (bo to o niego chodzi) uprowadził dla okupu byłego premiera Paula Vanden Boeynants, a po uzyskaniu okupu uciekł z dziewczyną do Brazylii. Po ekstradycji dostał długi wyrok i... powiesił się w więzieniu na kaloryferze wysokości 130 cm w 1993....

Pozostaje pytanie czy ów były premier i minister obrony i szef siatki pedofili z opowieści Anneke to jedna i ta sama osoba? A może Haemers po prostu za dużo wiedział i dlatego musiał zamilknąć na wieki. Czy do tego pije Anneke?

8. Joga

Anneke zajęła się uprawianiem jogi i propagowaniem jej w więzieniach jako praktyki pomocnej w procesie uzdrowienia. Prowadzi bloga, na którym znajdują się rzeczy mniej i bardziej sensowne. Na YouTube sporo jest wywiadów z nią i innych materiałów.  O swojej historii opowiada od 2013r.

9. Wątpliwości

Zastanawia mnie jak osoba po takich przejściach może się oburzać, że w jakiejś szkole jogi, jakiś nauczyciel  dotknął kogoś niestosownie lub klepnął po tyłku. Anneke poświęca temu długi artykuł, w którym pewien terapeuta traci na chwilę wzrok na skutek szoku, jakim jest molestowania homoseksualnej natury przez pewnego instruktora jogi. Anneke wielokrotnie gwałcona w dzieciństwie oburza się wkładaniem palca w odbyt pewnemu dorosłemu mężczyźnie przez innego dorosłego mężczyznę. Obrzydliwe, zgadzam się, ale w proporcji do doświadczeń jej dzieciństwa to śmieszny drobiazg, podobnie jak klepnięcie pewnej pani po zadku przez apodyktycznego guru!

Tego rodzaju szczegóły wzbudzają we mnie podejrzenie, że historia Anneke jest w dużym stopniu konfabulacją. Ilekroć wspomina o swoich bliznach po torturach zadanych jej przez inne dzieci nie może ich znaleźć na chudych przedramionach.

Kobieta twierdzi, że była świadkiem rytualnych, satanistycznych mordów na dzieciach. Jeżeli były wynajęte - tak jak ona - przez swoje matki to jak wytłumaczono im ich śmierć. Extra sumą pieniędzy? Czy w Belgii lat 70-tych dzieci mogły tak po prostu znikać bez śladu i nikt się nie zainteresował?

Może tak, może tak się dzieje nadal, w Belgii, w Polsce i na Litwie. Podobno córka Drąsiusa Kedysa oddana matce-stręczycielce przez sąd (przy pomocy oddziału policji) także zniknęła bez śladu. Faktem jest zapotrzebowanie na dzieci, które trudno wytłumaczyć. Odbieranie ich rodzinom przez sądy zagraniczne adopcje itp być może służy dostarczaniu atrakcji możnym tego świata, może narządów?