piątek, 27 września 2013

O walce duchowej małe co nieco

To zupełnie niezwykłe, jak przyjęcie do wiadomości czy też zdanie sobie w pełni sprawy, że istnieją byty duchowe, które - mówiąc oględnie - nie są nam życzliwe, zmienia wszystko.
Myśl, że to co brałam za moją gorycz, moją rozpacz, moje myśli samobójcze, moje zwątpienie, mój lęk, moją potrzebę kontroli może być suflowane przez kogoś, kto ma swoją własną agendę stojącą w, jaskrawej sprzeczności z moimi celami życiowymi, ze szczególnym uwzględnieniem mojego dobra, jest odświeżająca.
Zawsze uważałam, ze człowiek wędrujący po kraju Mordor, gdzie zaległy cienie potrzebuje przede wszystkim dobrej mapy i kompasu oraz wiedzy z kim może mieć do czynienia i jak się przed nim bronić.
Co dziwne, Kościół Katolicki, który taką wiedzę i rozeznanie ma na stanie, zachowuje się czasem tak, jakby się jej wstydził.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz