sobota, 2 marca 2019

O "zboczeńcach" w PRLu i czasach obecnych

Biskup Zanchetta z Argentyny wsławił się nie tylko zdjęciami homo-porno na komórce -w tym własną nagą fotografią podczas masturbacji, którą rozsyłał po znajomych - lecz także dziwnymi praktykami w czasach swojej pracy w seminarium. Urządzał klerykom nocne wizytacje, siadał na łózkach, proponował zrobienie masażu, wyraźnie preferował "atrakcyjnych". Trzech z jego podopiecznych zgłosiło molestowanie,10 nieprawidłowości związane zarządzaniem finansami. Został wezwany do Watykanu bez podania powodu. Wytłumaczył się ze swoich sławnych zdjęć "zhakowaniem telefonu", nie wiadomo czy mu uwierzono, ale  w nagrodę dostał w Stolicy Apostolskiej stanowisko związane z zarządzaniem należącymi do niej nieruchomościami. Biskup Zanchetta jest osobistym przyjacielem papieża Franciszka, Ojciec Święty jest nawet jego spowiednikiem. Taki układ powoduje, że papież nie może robić użytku ze swojej wiedzy na temat jego grzechów usłyszanych na spowiedzi, nawet gdyby chciał. Jest to podobno myk szeroko i z powodzeniem stosowany przez homomafię.

Tych wszystkich rewelacji dowiedziałam się  od moich ulubionych amerykańskich komentatorów dr Taylora Marshalla i Tima Gordona, wcześniej miałam dość niejasne pojęcie o sprawie choć nazwisko często obijało mi się o uszy. Nie jest to pierwszy znany przyjaciel papieża o dziwnych upodobaniach, ani tym bardziej urzędnik watykański o określonych skłonnościach. Jeśli wierzyć Michaelowi Vorisowi nowi rekruci przyjmowani do gwardii szwajcarskiej przechodzą specjalne szkolenie jak radzić sobie z molestowaniem ze strony tych, których maja chronić.

Najdziwniejsze w tej historii wydało mi się owo selfie masturbującego się biskupa rozsyłane znajomym. Masturbacja wydaje mi się dość żałosną i wstydliwą formą aktywności seksualnej.  Publiczna kojarzy mi się wyłącznie ze złowrogą, a jednocześnie żałosną postacią "zboczeńca" z PRL-owskiego dzieciństwa. Zboczeniec obnażał się przed bardzo młodymi dziewczynkami z kluczem na szyi, wychodzącymi ze szkoły lub chodzącymi z psem po parku. Albo gmerał ręką w swoim otwartym rozporku, albo stojąc za krzakiem ze spodniami spuszczonymi do kolan męczył swoje paskudne przyrodzenie. Widok ten niewyobrażalnie ohydny i niezrozumiały zapewne miałby rujnujący wpływ na moją psychikę, gdyby nie możliwość obśmiewania go w gronie koleżanek z sąsiedniego podwórka, których wiedza o życiu i zboczeńcach była bez porównania bogatsza od mojej.

Myśl, że biskup Kościoła Katolickiego może zaliczać się to tej smutnej kategorii jeszcze niedawno nie pomieściła by mi się w głowie. Rozzuchwalone bezkarnością homolobby coraz dalej przesuwa granice tego, co niewyobrażalne, przy tym przepaść między ową grupą a wiernymi stale się pogłębia.

Wspomniani wyżej amerykańscy komentatorzy przyznali, że nigdy nie zetknęli się z praktyką wysyłania znajomym nagiego selfie podczas masturbacji, ani też nie słyszeli o takim procederze. 99,9 % katolików, w tym pisząca te słowa, może się pod takim stwierdzeniem podpisać. Po namyśle jednak muszę uwzględnić wypowiedź pewnej młodej uczestniczki obozu Euroschool, gorąco broniącej tej imprezy atakowanej przez "prawicowych oszołomów". Owa urocza dzieweczka, której makijaż, sposób mówienia i zachowania znacząco odbiegał od wyobrażeń na temat niewinnej młodości, opowiedziała o pewnym chorwackim wolontariuszu wysyłającym polskiej podopiecznej filmowe zapisy własnej masturbacji.

Moim skromnym zdaniem jest to rodzaj ekshibicjonizmu, który należy leczyć. Sądząc po moich doświadczeniach z dzieciństwa i młodości problem jest dość rozpowszechniony wśród męskiej populacji, szczególnie wśród jednostek nie umiejących wchodzić z normalne związki z płcią przeciwną, choć nie tylko, gdyż widziałam także obnażających przed młodymi dziewczętami ojców rodzin. Ostatni "prezentujacy się przede mną" egzemplarz obrzuciłam kamieniami. Z dużą satysfakcją obserwowałam jak rączo mknie po wydmie spiesznie podciągając gacie. Od tego momentu zasadniczo mam spokój. Zboczeńcy boją się dorosłych kobiet zdolnych do samoobrony, gustują w młodych nieśmiałych istotach zbyt przerażonych i zawstydzonych, żeby wyrazić słowami, co im się przytrafiło. Zboczeńcy powinni się leczyć albo być izolowani od społeczeństwa. Nie powinni być kapłanami, ani - tym bardziej - biskupami Kościoła Katolickiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz