sobota, 23 maja 2020

Grooming the population

Wracam do tzw "pedofilii" - nieuniknionego punktu programu w każdej kampanii wyborczej. Nazwa skrajnie nieadekwatna, o czym już wielokrotnie pisałam. Pozwoliłam sobie zatytułować ten wpis z angielska przez skojarzenie z Pakistani grooming gangs z Anglii i słynnym Jimmy Savillem z BBC, króry was gróoming the nation przez wiele dziesięcioleci, nawet dosłużył się szlachectwa mimo powszechnej wiedzy o jego wyczynach na niwie obyczajowej.

Słyszałam liczne głosy oburzenia na osoby, których reakcją na skandal w Sopocie było pytanie: "Co te małolaty robiły w takim miejscu?" albo "Gdzie byli ich rodzice?" Ma to rzekomo usprawiedliwiać zboczeńców, którzy okazję wykorzystali. Nic błędniejszego. Nic nie usprawiedliwia degeneratów z tzw "elit", ich obleśnych rajfurów ani mafii rządzącej trójmiastem kryjącej takie "biznesy". Chciałam jednak zwrócić uwagę, że przeciętny obywatel ma niewielki wpływ na przestępczość zorganizowaną, korupcję urzędników czy degrengoladę "środowiska artystów". Znacznie więcej od niego zależy w kwestii wychowania i ochronienia własnych dzieci przed przedwczesnym zetknięciem się ze złem przekraczającym ich psychiczną odporność.

Obecnie obowiązujący model wychowania oparty jest na fałszu poznawczym, dziwacznym przekonaniu, że wszyscy są dobrzy i sami z siebie się fantastycznie rozwiną jeśli im dać maksymalną swobodę i nie stawiać żadnych wymagań. Każdy, kto żyje na tym łez padole dłużej niż dzień wie jak idiotyczne jest to założenie. Zło bowiem istnieje i to w formie czystej oraz bardziej zakamuflowanej. Istnieje w poszczególnych jednostkach, często wyzwala się lub potęguje się przez mechanizmy stadne. Hierarchiczna struktura każdego ludzkiego stada sprawia, że istnieje ciche przyzwolenie na użycie słabych i bezbronnych przez silnych i wpływowych. Nie jest to dla nikogo wiedza tajemna. "Równość wobec prawa" czy "prawa człowieka" są ładnie brzmiącymi słowami, za którymi nie kryje się żadna treść. Żadne prawa nas nie chronią, jeżeli nie dysponujemy środkami którymi możemy je wyegzekwować. Żyjemy w dżungli i jeśli nie dysponujemy siłą, musimy zachować maksymalną ostrożność i roztropność.

Drogi rodzicu zobacz czym jest karmione twoje dziecko przez media i popkulturę. Co ogląda twoja córka jako wzorzec kobiecości. Dlaczego pod nazwą muzyki pokazuje się jej jakąś usmarowaną, półnagą, merdającą dupą kurwę wydając z siebie charakterystyczne jęki? Dlaczego podsuwa się jej pod oczy podrygujące gołe zady w formie sztuki filmowej? Nie wspominając o języku jaki słychać z ekranu.

Pewna miła i inteligentna dziewczynka lat 11 ( a może 10) przyszła do szkoły w siatkowych czarnych rajstopach i krótkich spodenkach. Zalała się łzami, kiedy kolega z klasy w mało elegancki sposób uświadomił ją z czym taka stylizacja się na ogól kojarzy. Ona nie miała świadomości jaki sygnał nieświadomie wysyła, ale jej matka?

Dlaczego matki nie uświadomią swoich córek, że makijaż,  zwłaszcza mocny to sygnał wabiący jak nie przymierzając spuchnięta, czerwona dupa grzejącej się samicy pawiana. To samo da się powiedzieć o krótkich spódniczkach ledwie zasłaniających przyrodzenie czy butach na wysokich obcasach. Już słyszę to oburzenie, że zwalam winę za gwałt na ofiarę, że każdy ma prawo ubierać się jak chce, że taka moda.... Cóż moda to osobny temat, jeszcze jeden środek seksualizacji dzieci, narażenia ich na niestosowne zainteresowanie dorosłych... Każdy ma prawo do chodzenia po krawędzi krateru dymiącego wulkanu, ale to prawo nie uchroni go przed potknięciem się...

W pewnym domu rekolekcyjnym nad morzem wypoczywa grupa ministrantów pod opieką niemrawego księdza. Podczas wycieczek na plażę chłopcy podbiegają blisko do każdej kobiety w nadziei, że zobaczą więcej niż strój kąpielowy. Z okien zajmowanych przez siebie pokoi wykrzykują propozycje do wszystkiego co się rusza w stylu "pokaż dupę!" albo "pokaż cycki!" Ksiądz-opiekun udaje, ze tego nie widzi i nie słyszy. Nie ma pomysłu jak zareagować? Chłopcy są w wieku na oko lat 10. Czy w naszej strefie klimatycznej to nie za wcześnie na pokwitanie?

Pływam z koleżanką rowerem wodnym po fosie miejskiej.  Zaczepia nas dwójka gówniarzy, na oko czwarta klasa szkoły podstawowej, my natomiast jesteśmy w tym czasie bliżęj 40-tki niż 30-stki. Niech ktoś mi powie, że to naturalne! Parę lat temu przechodząc koło lokalnego gimnazjum słyszę za plecami coś o "zielonej księżniczce" (mam zielony płaszcz i beret) i coraz bardziej natarczywe próby zwrócenia na siebie uwagi przez dwóch 14-nastolatków. Mam w tym czasie lat 51. Jest to dla mnie równie ohydne jak zaczepki starych, obleśnych dziadów w czasach, gdy byłam dziewczynką.

Zdemonizowana, ziejąca ohydą pop-kultura + abdykacja rodziców ze swojej funkcji produkuje pokolenia nienaturalnie rozbudzonej młodzieży gotowej do użycia przez dowolnego perwersa. Nie chroni ich niewinność, z której zostali przedwcześnie odarci. Żaden dorosły z otoczenia nie jest dla nich autorytetem, więc nie może ich obronić przed ich własną głupotą, natomiast zdumiewająco łatwo pozwalają się macać i chędożyć przez zwyroli wszelkiej maści powodowani potrzebą uwagi lub nadzieją jakiejś korzyści... Fakt, że grupa rówieśnicza nie piętnuje tego rodzaju zachowań, wskazuje, jak bardzo są rozpowszechnione.

Pamiętam z moich czasów licealnych jedną dziewczynę z klasy młodszej o rok, o której mówiono, że zadaje się ze starymi facetami (30+) dla korzyści materialnych. Dzięki takim pogłoskom zyskała nawet miano "dupci" i nie znałam nikogo, kto nie byłby tym procederem zdegustowany.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz