niedziela, 8 maja 2022

O pięknie, które inspiruje i podnosi na duchu

Byłam wczoraj z okazji pierwszej soboty miesiąca u Paulinów na mszy "maryjnej". Niestety odprawiał o. Maksymilian, przeor i skądinąd życzliwy i sensowny człowiek, obarczony jednak tę przykrą przypadłością, że uwielbia swój głos, który przy takich okazjach nabiera kląskających tonów przyprawiających mnie o mdłości. 

O. Maksymilian rozważał - wszystko na to wskazuje - tajemnicę Zmartwychwstania. Cała swoją uwagą poświęcił uczuciom jakich doznawała Maryja, kiedy Jezus się jej ukazał. Ewangelie milczą na ten temat, ale o. Maksymilian się tym nie zrażał i wymownie rekonstruował dialogi, które - jego zdaniem - miały miejsce przy tym hipotetycznym wydarzeniu. Powtarzał przy tym pytanie: Co czuła Maryja? Co czuło serce matki? Wyglądało, że się zawiesił, a byłam już gotowa wybiec z krzykiem i nigdy tam więcej nie wrócić...

Mam alergię na ten rodzaj pobożności. Dlatego przez większość życia chodziłam do dominikanów, którzy - niestety - się zbiesili i serwują wiernym herezję modernistyczną we wszystkich odsłonach i przy każdej okazji. 

Dziś trafiłam nieoczekiwanie do swojej parafii i mimo rozpaczliwego organisty wróciłam podniesiona na duchu. Piękno barokowego wystroju potrafi wiele wynagrodzić... Zamieszczam kilka zdjęć, żeby dać pewne pojęcie o poziomie artystycznym.

Fragment ołtarza głównego z rzeźbami patronów kościoła św. Doroty i Wacława 

Ołtarz główny w całej okazałości, na pierwszym planie piękne barokowe stalle

Św. Jan Chrzciciel u wejścia do prezbiterium (szaty pokryte płatkowym złotem kładzionym na pulment)

Św. Jan Ewangelista trochę nieostry, na pierwszym planie świeżo odrestaurowany ornat z początku XX albo końca XIX w.



3 komentarze:

  1. Z dominikanami nie jest teraz tak źle. Miśko już szczęśliwie nie jest już przeorem. Podczas mszy tak patrzył w górę, że zastanawiałem się, czy niebo mu się otwiera, czy widzi, że tynk odpadnie.

    Znalazłem sobie rozsądną mszę niedzielną w sobotę wieczorem. Prowadzi ojciec Murzyn (na ogół). Widać, że jest przygotowany. Jest zatem objaśnienie lingwistyczne, przykład z życia, a później zastosowanie praktyczne, z którego coś wynika, przynajmniej dla mnie. No i właśnie bez polityki w duchu gazety wyborczej, umiłowania homoseksualizmu czy robienia z Franciszka geniusza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeciekawe! Dlaczego Miśko nie jest przeorem i kto jest? O. Murzyn musiał się wyrobić, bo na mnie zawsze robił wrażenia człowieka, który czuje się nie na swoim miejscu i bardzo chciałby być gdzie indziej i robić coś innego niż robi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miśko został sprowadzony skądś, więc nic o nim nie wiedziałem. Wrażenie z kazań straszne. Niby każde zdanie było prawdziwe, ale razem nie miało to większego sensu. Teraz przeorem jest o. Kuśmierski. Zobaczymy.

    A, to dobrze, że o. Murzyn się rozwija. Oby w takim razie dalej! I właśnie sobie uświadomiłem, że od kilku miesięcy nie było na jego mszy nic o piłce nożnej. :-)

    OdpowiedzUsuń