czwartek, 29 czerwca 2023

O zbeszczeszczonym kościele opuszczonym przez Boga...

Wracajac z politechniki weszłam na chwilę adoracji do kościoła św. Wojciecha. To osmalone okno i część ściany w kaplicy św. Józefa robi koszmarne wrażenie, jakby ślady po wizycie diabła w stylu legendy o Twardowskim. W tej to kaplicy Pawel Maliński miał chędożyć niunie ze swojej wspólnoty na ołtarzu. Nie wiem czy to prawda, ale nie sposob o tym zapomnieć...

W ołtarzu kopia obrazu Chyły z Jezusem Miłosiernym. Patrzę i czuję przygniatające zniechęcenie. Jakby nagle spadły na mnie te trzy czy cztery dekady rozpaczliwych, a calkowicie bezskutecznych modlitw, które swego czasu zanosilam w tym kościele.

Po powrocie do domu wiertara  sąsiada z dołu, o pracy nad analizą tekstów zapomnij. Jestem u kresu psychicznej wytrzymałości. Chwytam za młot i w odwecie walę w podlogę, aż drewniany trzonek się połamał... Jakiś czas już wiercenia nie było, ale jakby adoracja w kościele dominikanów je sprowokowała...

Uświadamiam sobie po raz kolejny, że w rozwiązaniu problemów ciągnących się latami pomogła mi Maryja, a konkretnie pielgrzymka do Częstochowy. Pojechałam pod koniec lutego 2020, a już do końca czerwca miałam złożoną pracę i zdane wszystkie egzaminy. W lipcu pojechalam znowu i 25 listopada obroniłam się. 

W lipcu 2022 pojechałam po raz kolejny i znalazłam pracę najpierw na pól etatu, a potem na cały (po kolejnej pielgrzymce). Maryja potrzebowała kilku miesięcy, żeby odpowiedzieć na moja modlitwę!

Zrobiła jeszcze coś, co najpierw umknęło mojej uwadze - odcięła mnie od kościoła dominikanów, którzy w 2020, na poczatku pandemicznej histerii zamknęli się w awangardzie postępu, zanim ktokolwiek o tym pomyślał. Od marca 2020 byłam tam może ze 2 razy na mszy i zupelni mnie tam nie ciągnie.

Dziś pomyslałam sobie, że być może to po prostu złe miejsce. Kościół zbeszczeszczony odbywajacymi się tam obrzydliwościami. O części wiadomo, a o ilu nie? Może to miejsce już dawno Bóg opuścił, a zamieszkał ktoś zupelnie inny? Może dlatego modlitwy tam zanoszone rozbijają się o betonową ścianę?

Wiem, że to, co napisałam brzmi dziwnie, ale wlasnie taka refleksja przyszla mi dzisiaj do głowy.


2 komentarze:

  1. Osmalone? Tam coś się paliło? Zjawiam się okazjonalnie, więc nie wiem. Choć teraz może będzie lepiej: wraca ojciec Ostrowski (nareszcie!), więc kadra z Bożego Ciała przestaje być konkurencją.

    A ta praca to u tych, co dawali doktorat? Zajrzałem i nie widziałem, ale nie muszą być na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osmalone od dawna, pierwszy raz widzialam, kiedy sie otwarli po pandemii, czyli jakieś 2 lata temu i nikt nie pomyślal, żeby pomalować. Bardzo mnie to przygnębia.
    Moja praca nie wymaga doktoratu, przezornie się do niego nie przyznałam na rozmowie kwalifikacyjnej...

    OdpowiedzUsuń