czwartek, 9 kwietnia 2020

O sprawie "Kasi" spostponowanej przez red. Michalkiewicza

Odświeżyłam sobie nieco sprawę tzw. Kasi "ofiary księdza pedofila" z całym jej niespodziewanym bogactwem. Rzeczona "Kasia", a raczej ktoś w jej imieniu zaskarżył redaktora Michalkiewicza za nazbyt frywolny komentarz do zasądzonej kwoty odszkodowania (za krzywdy doznane od byłego księdza), a ten ujawnił pismo z sądu łącznie z jej prawdziwym imieniem i nazwiskiem, opublikowanym zresztą już w 2009 r. przez Fakt.

Wszyscy prześcigali się w słowach potępienia dla felietonisty za jego podwójną zbrodnię. Nie będę bronić owego nieszczęsnego komentarza, który wzmożenie moralne zapoczątkował, zwłaszcza, że przykrył niezwykle istotną kwestię finansowej odpowiedzialności Kościoła za wyczyny poszczególnych duchownych jawnie sprzeczne z jego nauką i praktyką.

Według Michalkiewicza wyrok wydano na podstawie artykułu 430 KPC, który dopuszcza odpowiedzialność materialną osoby trzeciej (innej niż sprawca czynu niedozwolonego) w sytuacji, gdy owa osoba trzecia powierzyła sprawcy tę czynność, sprawca podlegał jej kierownictwu w czasie wykonywania owej czynności oraz stosował się do jej instrukcji. Twierdzenie, ze zgromadzenie Chrystusowców zleciło jednemu ze swych członków romans z nieletnią i wydawało mu instrukcje jak z nią współżyć wydaje się raczej zbyt daleko posunięte, ale miliona złotych od byłego księdza po wyroku raczej się nie wyciągnie...

Michalkiewicz z właściwa sobie przenikliwością przewidział, że taki wyrok stanie się początkiem polskiej edycji przemysłu molestowania.  Odszkodowania osobom twierdzącym, że były molestowane przez księży będą płacić nie sprawcy tylko diecezje czyli wierni, którzy w najmniejszym stopniu nie przyczynili się do ich krzywdy (prawdziwej lub urojonej). W dalszej perspektywie oznacza to ekonomiczne zniszczenie Kościoła.

Mogę sobie wyobrazić uniesienie lewaków, kiedy udało się taką "Kasię" namierzyć i nagłośnić - jest ofiara, po 10 latach "przerywa milczenie" i to jeszcze dziewczyna - nie ma kłopotliwej kwestii homoseksualizmu większości sprawców nadużyć seksualnych wobec nieletnich! Jak ze snu - gwałcona i trzymana pod kluczem - niewolnica seksualna! Jest wyrok, jest milion od Chrystusowców! Pedofilia, ohyda, jest. jest. nareszcie jest!

Oto prezes fundacji Nie lękajcie się Marek Lisiński bierze ją pod swoją opiekę. Nieszczęsny człowiek cierpi na raka trzustki, przydałoby mu się 30 tysięcy na operację... Kasia daje z wdzięcznego serduszka z owego sławnego miliona... Jednak nie ma tego raka? Och!

Ale to nieszczęsny człowiek, był molestowany przez księdza, jego historia uwieczniona jest w filmie Smarzowskiego....Sam papież Franciszek ucałował te skrzywdzone ręce, które tak chętnie wyciągały się po pieniądze...

W 2007 pożyczył od księdza Zdzisława Witkowskiego 23 tys. na rzekomą operację żony, kiedy oszustwo się wydało i ksiądz zażądał zwrotu pożyczki Lisiński oskarżył go o molestowanie... Biskup  płocki Libera prowadził dochodzenie w latach 2010-2013, w wyniku którego ksiądz Witkowski został ukarany 3 letnim zakazem sprawowania posługi kapłańskiej, choć dowodów jego winy nie było, a własnoręczne pokwitowanie odbioru pożyczki napisane przez Lisickiego do dziś wisi w Internecie...

Ksiądz Witkowski został wrobiony przez oszusta i władze diecezji płockiej. Namawiano go, żeby się przyznał, bo inaczej zaszkodzi Kościołowi i biskupowi... Nie zrobił tego, nie było żadnych dowodów, nawet w opinii psychologa brak było przesłanek, a oskarżyciel wnioskował o uniewinnienie...Teraz poszkodowany ksiądz zamierza oczyścić swoje imię pozywając biskupa...

Jeśli to nie jest materiał na rewelacyjny film to co nim jest? No może jeszcze sprawa kardynała Georga Pella ma porównywalny potencjał... Michalkiewicz twierdzi, że takie operacje są robione przez pierwszorzędnych fachowców i bez trudu mu wierzę. Owi fachowcy mają na usługi takich Lisińskich, którzy mogą być wszystkim, jeśli sytuacja tego wymaga, i usłużne media oczywiście... Nie wykluczone, że oskarżyciel kardynała Pella mógł być kimś takim...

Wracając do "Kasi" to fakt wymieniania SMS-ów o treści erotycznej z dorosłym mężczyzną przez 13 - letnie dziewczę wskazuje, że ta sprawa mogła wyglądać inaczej niż to przedstawiają wzmożone media. Jak zauważył Michalkiewicz, podczas swego rzekomego przetrzymywania dziewczyna chodziła do szkoły, więc mogła równie dobrze pójść na policję, wrócić do domu czy opowiedzieć o sprawie wychowawczyni lub pedagogowi szkolnemu...

Były ksiądz został skazany na 4 i pół roku, z czego odsiedział 2 lata. To nie wygląda na wyrok za uprowadzenie, gwałcenie, torturowanie i zmuszanie do aborcji tylko za współżycie seksualne z nieletnią...

Nie zamierzam go usprawiedliwiać, ale nie będę nikomu współczuć na sygnał dany przez kolejne pokolenie pierwszorzędnych fachowców, których cel jest niezmienny od wieków. Oni także ofiarom nadużyć seksualnych nie współczują tylko je wykorzystują do swoich celów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz