piątek, 1 października 2021

Na marginesie "autorskiej liturgii" arcybiskupa Rysia

Nie wiem co zrobił biskup Ryś na "Arenie Młodych", słyszałam, że nie dochował przepisów liturgicznych. Chyba pominął liturgię słowa, zmienił słowa konsekracji zastępując bardziej przystępnymi dla młodzieży i użył innego chleba niż przewidziany. Powiem szczerze, że nie chcę nawet tego szukać i oglądać, gdyż nie mam ochoty się wpieprzyć albo zdegustować.

Trafiłam jednak przypadkiem na video o. Remigiusza Recława SJ broniącego arcybiskupa i samego wydarzenia. Nie miałam cierpliwości wysłuchać jezuity do końca, ale linia obrony była mniej więcej taka:

  • oprócz arcybiskupa Rysia byli tam dwaj inni biskupi i o. Recław himself
  • taka forma liturgii była uprzednio dyskutowana i uzgadniana w tym gronie
  • nie można było odprawić normalnej mszy, bo uczestnicy zaczęliby gwizdać i wychodzić, trzeba ją było przemycić podstępem
  • wydarzenie ewangelizacyjne było sukcesem, o czym świadczy liczba obecnych (liczona w tysiącach)
  • krytyczni wobec tak niestandardowej liturgii są jak faryzeusze wypominający Jezusowi i jego uczniom łuskanie kłosów w szabat
  • jest to w istocie kolejna odsłona konfliktu "serca" z "literą prawa"
Sądząc po komentarzach nie wszystkich przekonał, mówiąc bardzo oględnie.

Biskup Ryś został upomniany i odniósł się do tego faktu. Sądząc z tonu wypowiedzi nie bardzo jest skruszony. Pewni ludzie są ponad przepisami liturgicznymi, jeśli oczywiście "przyciągają młodzież do Kościoła".

No cóż mi nasuwa się kilka wątpliwości:
  • Po pierwsze po co przyciągać młodzież do Kościoła, skoro i tak wszyscy zostaną zbawieni chcą tego czy nie, a wierzący z zasady stoją moralnie niżej niż niewierzący? Są przy tym sztywnymi neopelagianami, niektórzy z nich nawet gustują w tak niewyobrażalnej abominacji jak msza trydencka
  • Dominikanin Paweł M. miał zdecydowanie większe "sukcesy ewangelizacyjne" niż biskup Ryś, a jak je oceniamy z perspektywy czasu? Podobnie rzecz miała się z księdzem Misiakiem pełnym sprzecznych powołań oraz "genialnych pomysłów ewangelizacyjnych", z tym że nie do końca sam wiedział w co wierzy. Obaj wymienieni duszpasterze byli stosunkowo młodzi "u szczytu sławy" dla biskupa Rysia nie ma nawet takiego (wątpliwego) usprawiedliwienia
  • Dla czego stadion pełen gówniarzy, którym trzeba podstępem przemycać eucharystię ma być sukcesem. Że można ich wprowadzić w jakiś stan emocjonalny? Posłużyć się instynktem stadnym, aby skłonić do pozorowania nawrócenia? Jaka jest wartość i trwałość czegoś takiego?
No cóż mam smutne wrażenie, ze niektórzy duchowni nie do końca zdają sobie sprawę czego pragną i w co wierzą. Jeżeli jest to kult sukcesu i popularności. to gwiazdy pop budzą mój większy szacunek, bo nie kryją, że chodzi im o sławę i kasę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz