piątek, 10 czerwca 2022

Johnny i Kaz, czyli o niebezpiecznym dla mężczyzn wieku 50+

Ciągle pod wrażeniem sprawy Depp v. Heard zrobię  dziś pewien wysiłek wyobraźni, żeby wczuć się w sytuację mężczyzny w wieku 50+.  Nie wiem czy to opóźniony kryzys wieku średniego, męska menopauza czy coś jeszcze innego. O kryzysie wieku średniego sporo pisałam na tym blogu. To potężne doświadczenie duchowe, które pozbawia nas tego na czym budowaliśmy swoje poczucie wartości i nadzieje na przyszłość. Dla wielu ludzi to atrakcyjność fizyczna, sprawność, powodzenie u płci przeciwnej itp. Gdzieś wczoraj słyszałam, ze Johnny Depp w wieku 40 lat został uznany za najbardziej seksownego aktora (czy kogoś tam), ten sam tytuł przyznano mu znowu 7 lat później. Kiedy podobny zaszczyt spotkał Seana Connery w okolicach sześćdziesiątki, leciwy aktor obśmiał proceder przyklejania starszym panom tego rodzaju etykietek i to była zdrowa reakcja.

Obawiam się - patrząc na image Johnnny'ego Deppa - że ten uwierzył w swoją późną seksowność i uznał, że romans z o 20 lat młodszą gwiazdką dobrze mu zrobi po kilkunastu latach związku z kobietą w podobnym wieku, z którą dorobili się dwójki dzieci. Może był znudzony, a może zakochał się wbrew sobie, bo na planie filmu musiał się całować z ową niunią w ramach swojej roli. Nie wiem. Cokolwiek sobie myślał, popełnił błąd jak wielu mężczyzn przed nim i po nim.

Czy ktoś jeszcze pamięta "Kaza" Marcinkiewicza wystruganego przez Kaczyńskiego z banana? Ten nauczyciel fizyki (o ile dobrze pamiętam) z Gorzowa Wielkopolskiego, po krótkim incydencie w polityce krajowej dostał fuchę w jakimś banku w Londynie. Tam poznał młodą i przebojowa krajankę robiącą karierę  w finansach. Tak, oczywiście mam na myśli Izabel! Zakochał się w niej zapomniawszy o żonie i czwórce dzieci. Prasa lewicowo-liberalna piała z zachwytu, pisma kobiece przeprowadzały z "zakochana parą" obszerne wywiady na temat kreacji ślubnej, podróży poślubnej i ich nadzwyczajnej relacji. Wszystkie podstarzale gwiazdy męskie w rodzaju Hołdysa udzieliły Kazowi błogosławieństwa... Gorzej, widziałam na YouTube filmiki, na których zakochani wyznają sobie miłość. Kto je zamieścił? Trudno mi sobie wyobrazić. Być może sama Izabel... Bo chyba nie Kaz?

Kilka lat później ten sam Marcinkiewicz, już po rozwodzie ukrywał się przed swoją "stalkerką", jak określał byłą żonę, a ona z zabandażowaną aż do barku ręką, bardzo dobrze wyeksponowaną, kreowała się w mediach na niepełnosprawną ofiarę wypadku porzuconą przez męża, który nie płaci jej alimentów przyznanych przez sąd. Tymczasem komornik sądowy ścigał Kaza i kiedy tylko go gdzieś dopadł zajmował, co tylko się dało... Ubaw był po pachy, a i żenada nie mała...

W czym zakochali się obaj wspomniani panowie? Stawiam dolary przeciw orzechom, że w młodości swoich nowych partnerek, która przypominała im ich własną. A w czym owe młode osoby? Najprawdopodobniej w wyobrażonej pozycji zawodowej, życiowej i ekonomicznej oraz domniemanej dojrzałości swoich partnerów. Może jakiś deficyt emocjonalny kazał im szukać ojca zastępczego? Niestety wiek nie oznacza dojrzałości, a młodość dwudziesto-parolatki kończy się nadzwyczaj szybko. 

Po kilku latach zamiast ustawionego i nadzianego tatusia i jego małej księżniczki mamy rozczarowaną trzydziestkę, której potrzebom dużo starszy mąż nie jest w stanie sprostać, zwłaszcza, że sytuacja materialna na ogół pogarsza się z wiekiem, o kondycji fizycznej i atrakcyjności nie wspominając. Nawet jeśli żadna ze stron nie miała intencji wykorzystania swego partnera, to i tak nieuchronnie czeka ich rozczarowanie.

Sytuacja robi się dramatyczna (lub tragi- komiczna) kiedy młoda dama od początku postrzega swego starszego partnera jako naiwnego jelenia, którego zasoby można eksploatować ile wlezie, a on i tak będzie zachwycony albo się nie zorientuje...

Amber Herd poprosiła Johnny'go Deppa gdzieś na początku ich relacji, żeby w należących do niego luksusowych apartamentach mogli zamieszkać jej liczni znajomi, w tym siostra i najbliższa przyjaciółka. Ten się zgodził i wynajął im mieszkania za darmo, co więcej narzeczeni siostry i przyjaciółki, którzy z czasem się tam wprowadzili, też nie musieli nic płacić. Cała ta zgraja latami korzystała z jego hojności jako rzeczy oczywistej, nie poczuwając do żadnej wdzięczności. Co gorsza, wzięli aktywny udział w niszczeniu dobrego imienia swego dobrodzieja, kiedy tylko nadarzyła się okazja. Można sobie obejrzeć nagrania z ich zeznań. Nóź się w kieszeni otwiera!!! Patrzę na jakąś ospałą niunię, która bez cienia zażenowania, a nawet z nuta pretensji w glosie łaskawie raczy odpowiadać na pytania (najczęściej, że nie pamięta). Skąd się biorą takie odęte k...wy uważające się za księżniczki? Nie pamięta kiedy się wprowadziła do luksusowego apartamentu całkiem obcego człowieka, tylko dla tego, że jej psiapsiółka chciała mieć swoje towarzystwo pod ręką. Trudno przecież oczekiwać, żeby taka drobnostka utkwiła jej w pamięci! Nie mogły znaleźć talerzy w kuchni, więc jedna drugą popchnęła, a tamta uderzyła.... To są dorosłe osoby około trzydziestki! Na koniec spotkała ją wielka krzywda, bo musiała się wyprowadzi i zamieszkać w skromniejszym lokum.... na koszt przyjaciółki!!!

Sama Amber Heard, która uważała męża za starego, grubego faceta, jeszcze w czasie trwania ich krótkiego małżeństwa spotykała się równie starym i grubym, ale znacznie bardziej nadzianym, Elonem Muskiem... Przy rozwodzie zniszczyła reputację Deppa oskarżając o swoje własne przewiny, przy czym wyceniła swoje 15 miesięcy bycia jego żoną na 14 milionów dolarów (łącznie wszystkie koszty, bez podatku)!!!

Niech mi ktoś wytłumaczy skąd się biorą takie kurwiszcza, bo za cholerę nie mogę pojąć. Powiedzmy, że ta zagrała w kilku filmach, więc wiele osób mogło podziwiać jej wyeksponowane wdzięki. Profesjonalna wizażystka przykleiła sztuczne rzęsy i pomalowała wargi na krwisto czerwono, a fryzjerka fachowo upięła rozjaśnione włosięta w kok. Czy to jest wyjaśnienie? Jeśli tak, to jak wytłumaczyć zachowanie psiapsiółki robiącej wrażenie opóźnionej w rozwoju, której należy się mieszkanie za darmo w luksusowym apartamencie jak psu zupa?

No cóż Johnny Depp nie doświadczyłby tego wszystkiego, gdyby chronił go jakiś kręgosłup moralny. Po prostu przeczekałby zauroczenie młodą aktorką, pozostał przy matce swoich dzieci i cieszył się urokami wieku średniego oraz swoim sukcesem w życiu zawodowym i prywatnym... Tymczasem jego nowa wybranka okazała się najdroższą kurwą świata, nawet licząc bez destrukcyjnego aspektu jej działań. Niestety, największym wrogiem człowieka jest jego własne serce. 

Kaz Marcinkiewicz, gdyby nie zawrót głowy od kariery, która go zdecydowanie przerosła, nie myślałby o wiązaniu się z osobą, której oczekiwaniom nigdy nie miał szansy sprostać, choćby ze względu na wiek. Pomijając tragi-komiczny aspekt jego przygody, smutno się robi myśląc o rodzinie, którą porzucił, a przy okazji zrobił z siebie pośmiewisko na cały kraj.

Amber Heard nie ułowiła Elona Muska, jej szanse na kolejną zdobycz tego kalibru będą maleć z każdym rokiem, zwłaszcza po numerze, który wywinęła Deppowi. Każdy potencjalny jeleń dwa razy się zastanowi, zwłaszcza, że jej uroda będzie teraz bladła. Izabel Marcinkiewicz w ciągu dekady z młodej zalotnej dziewczyny przedwcześnie zamieniła się w zgorzkniałą kobietę w średnim wieku...

Cóż, niebezpieczne jest dla starszych panów uwierzyć w swój nadzwyczajny sex appeal i zapragnąć być znowu młodymi u boku jakiejś "gwiazdy". Niebezpiecznie jest traktować człowieka jako symbol statusu, jak najnowszy model drogiego samochodu. Pod powabną powloką i jędrnym ciałem kryje się wnętrze pełne nie wiadomo czego, a może się zdarzyć, że czegoś paskudnego, co umyka niezauważone, kiedy kieruje się wzrok głównie na biust i pośladki...

Ludzie po przejściach w dzieciństwie- jak Depp - powinni bardzo uważać na osoby, do których ich ciągnie i doceniać dobre relacje, jakie udało im się stworzyć, nawet jeśli nie ma już w nich ognia. Może z żaru miłości pozostały jej owoce - nowi ludzie powołani do życia - i ciepło przyjaźni. Czy to warto zniszczyć dla chwilowego zauroczenia?

Ktoś mi powie, że jako osoba niezamężna, nie powinnam się wypowiadać. Odpowiem, że ja doceniam swoją samotność i w związku z tym nie rozumiem dlaczego ludzie żyjący w małżeństwie nie potrafią zobaczyć zalet swojego stanu. Ponadto mam pewien wgląd w relacje damsko-męskie z racji bycia kobietą.

Kiedy miałam ok. 27 lat poznałam rozwiedzionego mężczyznę o 15 lat starszego, który wydawał mi się mądry i dojrzały. Ciągnęło mnie do niego, ale był wtedy związany z inną. Kiedy w wieku lat 36 znowu go spotkałam, a on wyraźnie był zainteresowany "związkiem", wydal mi się stary, niezbyt mądry i trochę żałosny  w tym ciągłym poszukiwaniu młodych, atrakcyjnych kobiet, którym niewiele miał do zaproponowania. Żonaty już był, dzieci (dorosłe) już miał, szukał wyłącznie niezobowiązujących relacji. Nie załapałam się ani wtedy, ani wcześniej ani na starszego, ani na rówieśnika. Instynkt samozachowawczy mnie ostrzegł, albo - jak kto woli - Pan Bóg mnie uchronił. Dlatego dzielę się z tobą, czytelniku moimi skromnymi przemyśleniami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz