wtorek, 11 października 2016

Nieoczekiwany pożytek z cenzury na Facebooku

Okazało się właśnie, że niejaka Sylwia de Wydenthal (lub jakoś tak) jest odpowiedzialna za cenzurowanie polskiego Facebooka - usuwane są treści patriotyczne, promowane bluźniercze jak np. opluwanie JPII. Owa osoba jest zaangażowana w działalność KODu, co właściwie wszystko wyjaśnia. W USA Zuckenberg niedawno się musiał tłumaczyć z usuwania konserwatywnych treści, gdyż zostało mu to udowodnione. Ot lewactwo ze swoją sławną "tolerancją"!

Ta informacja jednak nieco pomogła mi się uporać z morzem dezinformacji w Internecie. Sporo jest w nim materiałów o Soborze Watykańskim II, który wielu uważa za katastrofalny. Trudno się z nimi nie zgodzić słuchając poważnych badaczy jak prof. Jacek Bartyzel czy dr Cenckiewicz. Jeszcze bardziej niepokojące są wieści z synodu o rodzinie. Wrażenie, że istnieje jakaś rewolucyjna mniejszość, która chce zmienić nauczanie Kościoła jest przemożne. Toteż nie dziwię się, że katolicy świeccy i duchowni wyrażają bardzo otwarcie swoje niezadowolenie z takiego stanu rzeczy. Niektórzy posuwają się do negowania ważności ostatnich papieży od Jana XXIII począwszy, inni twierdzą, ze obecny Kościół nie jest już katolicki, tylko stal się kolejną protestancka sektą p.t. Novus Ordo itp. Sporo jest także krytyki z pozycji wierności Kościołowi. Miałam poważny kłopot z rozeznaniem gdzie jest prawda, ale niespodziewanie przyszła mi z pomocą główna cenzorka polskiego Facebooka. Gdyby Jan Paweł II był tym, o co jest oskarżany z pozycji radykalnego tradycjonalizmu lub wręcz sedewakantyzmu, nie byłby celem wściekłych ataków wiadomej centrali.
Szatańska nienawiść wymierzona w niego jest raczej potwierdzeniem świętości.

Inną rzeczą jest interpretacja pewnych dokumentów jak Nostra Aetate i ocena pewnych eksperymentów jak "dialog z Judaizmem". O całkowitym niepowodzeniu i bezsensie tegoż wypowiedziało się niezależnie od siebie wielu znawców tematu jak ks. prof. Waldemar Chrostowski. red. Pawel Lisicki czy dr Eugene Michael Jones. Media jednak ciągle karmią nas informacjami w stylu papież zakazał nawracania Żydów, gdyż uznanie Chrystusa nie jest im potrzebne do zbawienia.
Zachowuję dystans do wszelkich tego typu informacji.  Jak działa przeciwnik pokazuje przypadek o. Malachi Martina - autora bestsellerów, radykalnego tradycjonalisty oskarżającego Watykan o satanizm. Otóż okazało się, że w przed soborem, w napisanej pod pseudonimem książce "Pilgrim' lobbował na rzecz Żydów sugerując współwinę Kościoła Katolickiego za ich prześladowania w ciągu wieków.

Istnieje więc szansa, że inni zagorzali tradycjonaliści mogą być kimś innym, niż się podają. Mentalność sekciarzy, ciągle rozłamy i "eksponowanie" siebie nawzajem na You Tube jako heretyków dobrze nie świadczy o tym środowisku. Ciekawym wątkiem jest ich bezkrytyczne uwielbienie dla Putina, którego "życzliwość dla Katolicyzmu" jest znana.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz