sobota, 6 grudnia 2014

O "zdrowym" poglądzie na dziewictwo

Przeczytałam właśnie, a właściwie pochłonęłam książkę Lechosława Lameńskiego "Stach z Warty Szukalski. Szczep Rogate Serce". Autora pamiętam  z KULu jako asystenta prof. Ryszkiewicza, ostatnio widziałam go jako recenzenta pracy doktorskiej na jakiejś obronie.
Temat fascynujący, raczej luźno związany z moją pracą. Zetknęłam się z nim przypadkowo, zapewne jeszcze w liceum, kiedy to z pewnym zawstydzeniem wypożyczyłam z biblioteki na Placu Solnym książkę o Stefanie Żechowskim pełną reprodukcji jego erotycznych rysunków, które wyglądały na pierwszy rzut oka jak kwintesencja kiczu, a nie były, jak twierdził autor (ku mojemu zaskoczeniu).
W pracy Lameńskiego, znakomitej zresztą, przy okazji omówienia twórczości Żechowskiego - jako jednego ze "szczepowców" - wspomniana jest w przypisie (54) wymiana poglądów ucznia z mistrzem na temat kobiet.
Szukalski pisze: "Znajdź sobie kobitę starszą, byle ładną dupkę miała. Wymarzonej niewiasty nie szukaj, bo jej nie znajdziesz. Kiedy przestaniesz, to niespodziewanie sama ci się przedstawi i zupełnie inna od tej wymarzonej. Wiesz co się z Ruzamskim stało = stał się śmierdzącą dziewicą. Nigdy kobiet nie ma i to mu umysł spaczyło.
Nie rób dziewczynie krzywdy i nie daj jej sobie wyrządzić. Pamiętaj to, im dłużej kobiety pod sobą nie masz, tem niezdarniej będziesz koło nich chodził i psuł sobie możliwości z nimi. Pierwej doprowadź swoja psychikę do porządku z byle gąską, ale czystą, a potem do następnej już pójdziesz jako zwycięzca i żadna ci się nie oprze.
Wiedz o tem, że kobieta tj. dobra samica, odczuwa wstręt do mężczyzny, który kobiet nie ma pod sobą, tak jak mężczyzna zdrowy odnosi się do starej panny jak do nieczystego gada (...)"
I dalej w tym tonie.

To jest zapewne tzw. zdrowy pogląd na dziewictwo, nie skażony Chrześcijaństwem, ale podzielany także przez wielu Chrześcijan.

Frapujący jest dla mnie dobór epitetów na jego określenie; Ruzamski stał się śmierdzącą dziewicą, a stara panna traktowana jest nieczysty gad. Przypomina mi się niejasno fraszka Boya-Żeleńskiego, w której uskarża się, że dziewictwo nie ma bynajmniej zapachu lilii (jako ginekolog mógł mieć jakieś rozeznanie, choć zapewne jego klientki raczej rzadko dziewicami bywały). Lilia nawiasem mówiąc ma mocny odurzający zapach, który odstrasza owady i dlatego stała się symbolem czystości. Stara panna jest nieczysta, bo się - by tak rzec - przeterminowała, ale swoją psychikę do porządku należy doprowadzać z byle gąską, ale czystą. Czystość byle gąski może więc na skutek upływu czasu zamienić się w nieczystość gada, jeśli nie będzie w pobliżu kogoś potrzebującego doprowadzić swoją psychikę do porządku na jej koszt.

Wiarygodności poradom Szukalskiego nie dodaje fakt, że on sam, mimo "kobiet pod sobą" przykładem zdrowia psychicznego - ujmując rzecz najoględniej - raczej nie był.

Cała ta historia pokazuje jaką rewolucją w myśleniu jest Chrześcijaństwo, jeśli je poważnie potraktować. Czystość musi zaiste być szczególnie cenna, jeśli jest pod takim obstrzałem. Jakże typowe jest odwrócenie znaczenia słów smród i nieczystość, który na ogół towarzyszy rozpuście (infekcje tych obszarów nie są szczególnie wonne, nie wspominając o chorobach wenerycznych ze skutkami na pokolenia) przypisany jest wstrzemięźliwości seksualnej. Zdrowie psychiczne ma być wynikiem folgowania sobie, a nie pewnej dyscypliny i panowania nad sferą popędów.

Skąd my to wszystko znamy: przedwojenny antyklerykał i neopoganin Szukalski, oświeceniowi libertyni, Freud i jego wyznawcy, współczesne media lewicowo-liberalne - wszyscy wpadają na te same pomysły. Przypadek czy ten sam sufler?



.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz