środa, 10 czerwca 2020

Jeszcze o herezjach ojca przeora z "rasizmem" w tle

Ostatnio słuchanie dominikanów przypomina wystawianie się na zatrute strzały. Ukłucie niewielkie, ale jad powoli uwalnia się do krwi... Nie mając wykształcenia teologicznego trudno czasem uchwycić istotę herezji, choć intuicja alarmuje, że coś jest nie tak... W przypadku ojca przeora wrocławskich dominikanów Wojciecha Delika jest to przeciwstawienie modlitwie i sakramentom miłości bliźniego i dzieł miłosierdzia.  Każdy rozsądny człowiek widzi, że nie tylko nie ma tu żadnej sprzeczności, ale miłość bliźniego odcięta od boskiego źródła po prostu nie jest możliwa, staje się w najlepszym wypadku karykaturą, a częściej horrorem, co właśnie obserwujemy w USA.

Każdy rozsądny człowiek, który próbował w życiu komukolwiek pomóc wie jak trudno o własnych siłach rozeznać co właściwie należy zrobić albo przed czym się powstrzymać. Każdy kto znajdował się w  sytuacji np. długotrwałej opieki na chorą osobą wie, że bez Boga i jego łaski (której kanałem są sakramenty) to zadanie przekracza ludzkie siły.
Pytanie jest dlaczego więc ojciec przeor to robi?  Odpowiedź najbardziej radykalna: jest niewierzący, pomylił powołanie zakonnika z z czysto ludzkim aktywizmem. Przemawia za tym np decyzja o zamknięciu kościoła zanim jeszcze wprowadzono JAKIEKOLWIEK ograniczenia w związku z pandemią. Wskazuje to jasno na brak wiary, że sakramenty, których sprawowanie jest istotą kapłaństwa, są  czymś ważnym. 

Wspominałam w ostatnim wpisie jak osobę która poczuła się upokorzona, że nie dano jej komunii do ust (tylko kazano czekać, aż wszyscy przyjmą na rękę) ojciec przeor wskazał jako egoistkę. Pomijam już fakt, określenie "egoista" jest taką samą pałką do okładania przeciwnika jak "rasista" czy "antysemita" i każdy wobec którego go użyto powinien mieć jasność, że nie chodzi o żaden dialog tylko manipulację, zawstydzenie, ośmieszenie albo gorzej. Najzabawniejsze, że pałki "egoizmu" używa człowiek, który w obliczu dość problematycznego zagrożenia, swojemu powołaniu się praktycznie sprzeniewierzył (pociągając za sobą współbraci) odcinając ludzi, których tak przykładnie kocha, od dostępu do kanałów łaski 

Jak przerażający jest czysto ludzki aktywizm parodiujący ewangeliczny nakaz miłości bliźniego pokazują działania lewicy. Nawet hekatomba komunistycznej rewolucji nie nauczyła rozumu nieszczęsnych bezmózgich amerykanów popychanych kijem "rasizmu" do najdziwniejszych zachowań jak klękanie przed murzynami. Może nie robiliby tego, gdyby pamiętali przed kim powinniśmy klękać wszyscy: biali, czarni, czerwoni i żółci bez różnicy... Czyżby historia miała się znów powtórzyć ? Czy oglądamy narodziny komunistycznej Ameryki? Papież Franciszek, który bez problemu wydał chiński Kościół komunistom zaniepokoił się rasizmem w USA, a zupełnie nie zauważył lewackiego terroru niszczącego dorobek życia zwykłych Amerykanów niezależnie od ich rasy... 

No cóż lewacka odmiana "miłości bliźniego" jest bardzo wybiórcza tylko BLACK lives matter, a kto krytykuje tzw Antifę niszczącą własność zwykłych ludzi i atakująca ich samych jest ....antysemitą, jak orzekł izraelski dziennik Haaretz!!! Wrażliwy na wykluczenie prezydent Warszawy ufundował 666 ławek w kolorach ruchu LGBT, a młoda lewicowa działaczka z okazji zbliżającego się święta Bożego Ciała opublikowała zdjęcie swojej gołej d..py z dedykacją dla katolików... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz