wtorek, 24 października 2023

Wszystko, co nasze oddam za kaszę, a co nie nasze, oddam za ryż...

Nigdy nie sądziłam, że w wieku mocno średnim będę tęsknić za łatwością zalewania się łzami właściwą młodym kobietom. Nie mam na myśli szlochu, ten opuścił mnie na zawsze 25 lat temu, albo jeszcze wcześniej. Nie mam łez. Nie mogę płakać i ulżyć sobie, a smutek tymczasem spowił moją duszę. Najpierw te dziwne wybory, a później wiadomość, że projekt, przy którym pracuję nie będzie kontynuowany w przyszłym roku...

Złe przeczucie miałam już od niedzieli 15. Był też i znak - zielony dzięcioł na orzechu pod oknem. Można to obśmiać, ale kiedy wylano mnie z ostatniej pracy w szkolnictwie też przyleciał dzięcioł -  biało-czarno-czerwony - na drzewo pod oknem i podniósł mnie na duchu. Ten zielony, o ileż piękniejszy, odwrócił moją uwagę od niepokoju i złych przeczuć. Na chwilę.

To w ogóle jest bardzo interesujący fenomen, że kiedy w moim życiu coś się dzieje widzę ptaki i zwierzęta, których normalnie nie spotyka się w tych okolicach. Przypomina mi się św.Ignacy Loyola ze swoimi pocieszeniami i utrapieniami duchowymi. Ptaki są moimi pocieszeniami. Nigdy nie widzę ich, kiedy tego bym chciała lub oczekiwała. Pojawiają się, kiedy nie oczekuję niczego.

Wróciły też sny o tajemniczym lesie. Tajemniczy las przestał przypominać Beskid Żywiecki, a zaczął wygladać jak park na Grabiszyńskiej. Dwa razy śnił mi się i dwa razy spotkałam w nim orszak rycerzy wyruszajacych lub wracajacych z jakiejś wyprawy. Mieli kolorowe szaty, a nawet zbroje i na tle intensywnej zieleni drzew wyglądali jak ilustracja w książce z mojego dziciństwa...

Moj smutek jest większy niż jego zewnętrzna przyczyna, stąd podejrzewam, że moja dusza wie coś, czego się wkrotce dowiemy, albo co się wkrótce stanie.

W Bożym Ciele nowy ksiądz i stary organista, którego popisy mnie skutecznie odstraszyły od tego miejsca. Komunię nadal można przyjąć klęcząc przy balaskach, ale rozdaje świecki szafarz. Robi to z należytą rewerencją, ale i tak mnie zmroziło.

U paulinów nowy proboszcz obsadził mszę niedzielną na dwunastą neonami. Nieszczęsne neony zanim odczytają czytanie, mówią wstęp. Na początku mszy też. Pasuje to do liturgii, jak kwiatek do kożucha. Kiedy usłyszałam, że tak ma być, tylko wzruszyłam ramionami, ale kiedy zobaczyłam to na własne, oczy mialam ochotę wybiec z krzykiem. To przypomina mi jakąś opowieść Gavina Ashendena z czasów, gdy jeszcze był anglikańskim, dość progresywnym (w każdym razie progejowskim), duchownym. Był to czas, kiedy anglikanie zaczęli wyświęcać kobiety. Ashenden był po raz pierwszy na nabożeństwie celebrowanym przez taką pastorkę. Wszystko było o.k. dopoki odczytywala czytania i mówiła kazanie, ale gdy przeszła do liturgii eucharystycznej poczuł, że powinien wybiec z kościoła co prędzej...

Tak czy siak kościoły Bożego Ciała i św. Antoniego są dla mnie stracone. U jezuitów nowy proboszcz też nie okazał się zmianą na lepsze (podobno, jeszcze tam nie byłam). Pozostaje parafia, ale tam musiałabym włożyć do uszu stopery, bo szlag by mnie trafił pod wpływem dokonań organisty. Kto miał do czynienia z końmi, wie jak wygląda próba prowadzenia grupy jadąc na osobniku, którego miejsce jest na końcu stada. Takie wlaśnie predyspozycje do prowadzenia śpiewow ma ten czlowiek, przy czym jego tempo jest czterokrotnie szybsze od normalnego.

Zło jest bliżej, coraz bardziej zuchwałe. W niedziele wszędzie widziałam zniszczone słupy od znaków drogowych porozbijane donice w ogródkach i zniszczone ławki jak po przejściu bandy chuliganow. Wcześniej tego nie zauważyłam, albo niczego takiego nie było. Na cmentarzu dwie stare kobiety komentują ludzi wychodzących z kaplicy po mszy pogrzebowej: "A ci to ciągle do kościoła chodzą i się modlą. To najgorsi ludzie są..." 

Jeszcze przed wyborami lewica zrobiła plakaty ukazujące gdzie, według niej, jest miejsce Kościoła w życiu wspólnoty. Otóż w szpitalu zdecydowanie nie! Co trzeba mieć w głowie, żeby odmawiać ludziom chorym i umierającym pociechy duchowej i sakramentu. I na taki temat wypowiadają się pańcie w stylu Biejat, która podobno ma zostać marszalkiem senatu, a nie wie nawet jakie kraje graniczą z Polską. Moja mam mówiła "lewizna" i miala absolutną rację. Opowiadajcie gnoje umierajacym o orientacjach seksualnych i płynnosci płci. Na pewno się ucieszą...

Na twitterze filmiki ukazujace kolejki do lokali wyborczych w małych miejscowościach stojące do trzeciej w nocy. Średnia wieku 25 wszyscy w kapturach, odwróceni do kamer plecami. Podwożeni autobusami i częstowani pizzą (może to komisja zamówiła) bawią się dobrze. Czy to jest normalne? Czy lokal wyborczy nie powinien być zamknięty o 21? Dlaczego dopiero w nocy ustawiają się w kolejce? Może dlatego, że obskoczyli kilka komisji w innych miejscowościach?

Takiemu czemuś będziemy zawdzięczać  brązowych z nożami na ulicach, a pewnie także utratę suwerenności. Należaloby zidentyfikować, wszystkich, którzy sabotowali referendum i obarczyć obowiązkiem goszczenia "uchodźców" u siebie z domu i nie wypuszczania ich na ulicę. Kosztami też.

"Rozdawnictwo" dla rodzin i emerytów zastąpi utrzymywanie zgraji obcych bandytów i płacenie im zasilków równych niemieckim (żeby nie uciekli). Furda tam zasiłki, ważne, ze Kaczor sie zmartwił! No cóż, Kaczyński umrze za kilka, kilkanascie lat, ja najpozniej za ok. 20, a wy i wasze dzieci będziecie żyć w "tym kraju" i dostaniecie dokładnie to, na co zasługujecie.

Na koloniach śpiewalo się pieśń "Wszystko, co nasze Polsce oddamy...", które to słowa niektórzy przerabiali na "Wszystko, co nasze oddam za kaszę, a co nie nasze oddam za ryż". I to jest dokladnie to, co żeście zrobili. Oddaliście zarówno to, co wasze jak i to, co nie wasze za nic, bo nawet kaszy i ryżu nie dostaniecie, ale zostaniecie boleśnie wydymani i wasze dzieci też!!! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz