niedziela, 15 czerwca 2014

Jeszcze o miłości nieodwzajemnionej

Jest taki wiersz ks. Twardowskiego:

Nie sądź miłości nie oskarżaj żadnej
Nie wybrzydzaj zbyt wielka więc się nie nadaje
Tak czysta, że ją tylko ocala rozstanie
Miej litość dla niewzajemnej biednej,
Co wydała się tobie jak but niepotrzebny
Uszanuj półidiotkę dokładnie od rzeczy
Taką która umarła i jeszcze się leczy
Sto lat temu pisała moja babka w listach

Wiersz ładny, pogodnie pogodzony jak - przypuszczam - sam jego autor, który szczęścia w miłości nie miał. Dziewczyny, w których się zakochiwał traktowały go jako ucho zawsze gotowe do wysłuchiwania zwierzeń na temat innych chłopaków.
Jest coś kojącego w "uszanowaniu" wszystkich swoich uczuć nawet jeśli patrząc z perspektywy czasu wydają się głupie, a nawet destrukcyjne. Oczywiście przeszłości nie da się zmienić, ale warto zapamiętać jakie skutki uboczne mają źle ulokowane uczucia, albo raczej zupełny brak dystansu wobec nich, traktowanie  zbyt poważnie, dramatyzowanie itp.
Mnie dwukrotnie taka sytuacja kosztowała utratę pracy - po raz pierwszy sama zrezygnowałam nie chcąc przebywać 8 godzin dziennie z człowiekiem, którego uczucia do mnie w stosunku do moich wobec niego pozostawały w bardzo rażącej dysproporcji. Myśląc o tym jestem wściekła na siebie, że z powodu jednego bałwana zrezygnowałam z bezpieczeństwa finansowego i socjalnego, którego dzisiaj tak bardzo mi brak. Kiedy spotkałam go po 15 latach nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki mógł mieć jakikolwiek wpływ na moje decyzje.
Po raz drugi nadałam nadmierne znaczenie relacji z kimś, kto zajął się mną by tak rzec profesjonalnie. Kiedy zdałam sobie sprawę, że ze wszystkiego, co mu powiedziałam w zaufaniu  on zrozumiał tylko tyle, że jestem kimś gorszym i tak należy mnie traktować - pomijać w sytuacjach towarzyskich, wykluczać z życia grupy itp.- odchorowałam to w sensie jak najbardziej  dosłownym, a wszelkie dobro, które pojawiło się w moim życiu przy jego wsparciu znikło, przestało istnieć. Straciłam pracę (3 miejsca), nie stać mnie było na wynajmowanie dłużej mieszkania (musiałam wrócić do toksycznego gniazda), wobec braku miejsca skończyła się moja twórczość plastyczna...
Tak więc drogi potencjalny czytelniku dobrze się zastanów zanim pofolgujesz wyobraźni...
Koszty są nieproporcjonalnie wysokie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz