czwartek, 18 października 2018

Ordo Sanctae Catherinae Sienensis i powrót Świętej Inkwizycji

Oglądałam wczoraj znakomity wywiad Grzegorza Górnego z Pawłem Lisickim (w internetowej telewizji wpolsce), który mówił m.in. o swojej najnowszej książce Epoka Antychrysta. Przy okazji omawiania sytuacji w dzisiejszym Kościele stwierdził, że same dokumenty papieskie (jak instrukcje o nieprzyjmowaniu homoseksualistów do seminariów) nie wystarczą, potrzebna jest inkwizycja, która je fizycznie  przeprowadzi i jakiś nowy zakon, który się podejmie takiego zadania.

O konieczności przywrócenia inkwizycji sama od dłuższego czasu myślę, ale pomysł założenia nowego zakonu uważam za zachwycająco świeży. Zakon kaznodziejski - w zamyśle Św. Dominika  powołany do zwalczania herezji - od dawna się do tego zadania nie nadaje. W dużym stopniu dał się uwieść przez świat, diabła i ciało. Jezuici - którzy mieli nawracać protestantów - stali się V kolumną oligarchów propagujących homoseksualizm. Podejrzewam, że w każdym z tych zakonów - i w wielu innych - są prawowierni katolicy z dobrym przygotowaniem teoretycznym, zdolni odróżnić herezję od ortodoksji. Można by z nich utworzyć zespół do oczyszczenia seminariów diecezjalnych i zakonnych z heretyków i herezjarchów roboczo nazwany Rigid Catholic Doctrinarians (RCD)

Natomiast do wyeliminowania czynnych homoseksualistów potrzebny jest nowy zakon Ordo Rigoristarum Neopelagianorum w skrócie ORN (nie mylić z ONR) albo mniej konfrontacyjnie Ordo Sanctae Catherinae Sienensis  (ze względu na niepozostawiającą żadnych wątpliwości ocenę sodomii przez patronkę). Musiałby składać się z osób dojrzałych, koniecznie po przezwyciężeniu kryzysu wieku średniego, niepodatnych na pedalskie (ani żadne inne) wdzięki, zdolnych kontrolować swoje emocje i wznosić się ponad nie w trzeźwej ocenie sytuacji, ponadto cechujących się silną wolą i determinacją. Być może powinny być to kobiety, które poradziły sobie ze swoją samotnością i nie widzą powodu, żeby księża i zakonnicy nie mogli, albo wszystkie osoby samotne, którym O.Pilśniak OP stręczył adopcję dzieci autystycznych jako rozwiązanie ich problemów życiowych (ci byliby zdeterminowani, że strach). Zakon mógłby zostać powołany na czas pełnienia swej misji, a po jej zakończeniu rozwiązany. Powinien działać pod przykryciem (bez habitów) najlepiej w przebraniu pogardzanych moherów, koniecznie z koszykiem pisanek do poświęcenia. Taki kamuflaż uśpiłby czujność podejrzanych, a nawet skłonił do zaprezentowania całej gamy aroganckich zachowań i heretyckich tekstów, które można od razu zgłosić do RCD.

P.S.
Po namyśle nazwa Ordo Sancti Petri Damiani byłaby jeszcze lepsza!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz