czwartek, 17 marca 2022

Smutny koniec dezertera Czeczko





Miał matkę, którą pobił, siostrę, której chłopak był Białorusinem, narobił mnóstwo głupstw - mówiąc oględnie - i taki koniec. Właściwie od początku było jasne, że cała jego eskapada takim właśnie końcem grozi. Użyty do potrzeb propagandy, potem zlikwidowany. Być może stał się kłopotliwy. Niewątpliwie ostrzeżenie dla wszystkich, którzy chcieliby pójść tą drogą.

Niestety propagandziści w służbie Mińska i Kremla po naszej stronie granicy działają dalej. Czy np. Danuta Kuroń, która insynuowała podobne rzeczy została zmuszona do odwołania lub udowodnienia swoich fantastycznych rojeń? A Ochojska, która jednym kłamliwym stwierdzeniem uruchamia nagonkę na Kościół, o wyrzygiwaniu się na Polskę w PE nie wspomnę. Może niech straż graniczna przerzuci je przez ogrodzenie - jak nie przymierzając ciężarną Judith z Konga - na stronę białoruską. Idź złoto do złota (albo jeszcze lepiej ruskij korabl idzi nachuj).Agenci Kremla mają  w Polsce zdecydowanie  za dobrze, na Białorusi po krótkim okresie przydatności zrobiono by z nim porządek.

Jedno cieszy: białoruskie społeczeństwo, ani nawet wojsko nie popiera inwazji na Ukrainę. Żołnierze i dowódcy idą na zwolnienia albo składają rezygnacje. Nawet prowokacja nie pomogła. Łukaszenko udostępnia terytorium, szpitale i kostnice, ale na tym koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz