sobota, 13 stycznia 2024

Rewolucja w prokuraturze, czyli niełatwe życie dziennikarki GW


Dominika M. dziennikarka GW siedzi w szlafroku przy kuchennym stole, popija poranną kawę i patrzy na tekst wyświetlajacy się na ekranie laptopa oczami pełnymi łez.



- Dominisiu, dziecko, czy ty sie nie spoźnisz do pracy? - pyta jej mama z niepokojem

- Ja nie chcę tam iść - mówi cicho - nie pojdę, nie pojdęęęęę - szlocha ukrywając twarz w dloniach

- Co się stało? - starsza pani panuje nad głosem, ale naprawdę zaczyna się powaznie obawiać o stan nerwów swojej córki.

- Patrz tu - Dominika wskazuje dramatycznym ruchem na ekran

Starsza pani zakłada okulary do czytania - Minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Godnar wraz z premierem Donaldem Tfuskiem...  - To o to chodzi?

Dominika potakuje

- No i co w tym strasznego? Przecież to pisowcy napisali...

- Ale ja znowu muszę robić z nim wywiad...

- No i co w tym strasznego, to taki miły człowiek na poziomie, profesor, autorytet...

- Daj spokój, mamo! Facet jest dziwny. Ja go pytam o podstawę prawną, a on mi pokazuje zdjęcie z ambasadorem

- Jakim ambasadorem?

- Brzezińskim

- A to syn TEGO Brzezińskiego?

- Mamo, jakie to ma znaczenie którego? Co ja mam napisać, że podstawą prawna jest uścisk ręki ambasadora USA i tweet Manfreda Webera?

- Dlaczego nie? Skoro nasz minister tak twierdzi!

- Dajże spokój! 

- A ten twoj kolega, Jacek nie może tego zrobić? 

- Kątski?

- Tak ten.  Czy on jest z TYCH Kątskich?

- Mamo, jakie to ma znaczenie z tych czy innych skoro cały dzień wali konia i nie ma z nim kontaktu...

- Że co?!!! - starsza pani podnosi ręke do ust i siada ciężko na najbliższe krzesło bardzo blada.

- Że się mastur... - dominika nie kończy, bo jej mama ewidentnie potrzebuje pomocy.

Musi wezwać pogotowie, a potem zostać przy chorej, dzięki czemu udaje jej się uniknąć kolejnego dnia przywracania demokracji w redakcji GW i ewentualnych niełatwych rozmów z ministrem sprawiedliwości...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz