poniedziałek, 29 stycznia 2018

O "brzydkiej pannie bez posagu" czyli Kopciuszek a sprawa polska

Jak wszyscy pamiętamy do "brzydkiej panny bez posagu" porównał nasz kraj p. Bartoszewski. Nie była to jedyna niemądra wypowiedź w jego życiu. Pamiętam jak dowodził, że skoro Słowacja nie boi się  5 razy większej Polski, to i my nie musimy obawiać się Rosji.

Nie będę się pastwić nad umarłym, ani domniemywać dlaczego mówił takie rzeczy. Powiem tylko tyle - ludzie skrajnie infantylni (niezależnie od swoich dawnych zasług) nie powinni mieć wpływu na politykę, zwłaszcza zagraniczną, a żaden polski polityk nie powinien przyjmować korzyści finansowych od obcych państw, z którymi mamy konflikt interesów, nawet w formie nagród. 

Już samo porównanie suwerennego kraju do panny na wydaniu jest skrajnie nieadekwatne. Jakiego niby "męża" mamy szukać? Kogoś kto będzie nad nami panował? Kogoś kto będzie mógł nas wydupczyć w majestacie prawa? Jest nawet kilku kandydatów, którzy aż się ślinią i przebierają nogami. Chcą nas wziąć sposobem muzułmańskich imigrantów - to znaczy najpierw zwyzywać i poniżyć, a następnie zgwałcić zbiorowo i wrzucić do rzeki Wisły, na niej ustalając granicę miedzy swoimi terytoriami.

Jeżeli już koniecznie chcemy  porównać Polskę do kobiety to raczej takiej jak w dzisiejszym drugim czytaniu z listu św Pawła - niezamężnej i dziewicy, która nie marnuje energii, żeby przypodobać się mężowi ( czytaj wrogim mocarstwom), tylko troszczy o sprawy Pana (i swoich obywateli).

Co do atrakcyjności to sądząc po lubieżnym wzroku i zaślinionych pyskach naszych zalotników, musi być zdecydowanie ponadprzeciętna. Dlaczego więc nie prawią nam komplementów, tylko plują bluzgają i obrzucają gównem? Dlatego, że wyczuwają nasz brak pewności siebie i kompleksy. Jesteśmy jak piękna, dobra dziewczyna, której zła macocha wmówiła, że jest brzydka i zła. Brzmi znajomo? Tak, oczywiście to Kopciuszek.

Kopciuszek nie ma nawet imienia, znamy go wyłącznie z przezwiska nadanego przez złą macochę, Po polsku brzmi nawet sympatycznie (a włoska wersja Cinderella, która przyjęła się także w angielskim, może sprawiać wrażenie wdzięcznego imienia żeńskiego), ale w języku oryginału baśni braci Grimm - Aschenputtel - widać całą jego obraźliwość. Kopciuszek sam o sobie tak myśli, uwewnętrznił punkt widzenia swoich prześladowców.

- Skoro mnie źle traktują to znaczy, że muszę być zła, prawda tatusiu? - Kopciuszek podnosi niewinne oczęta na swego ojca - Wszak mówiłeś, że na dobro odpowiedzą dobrem...
- Kto cię źle traktuje moje dziecko? Twoja macocha stara się cię wychować jak umie najlepiej! Jeśli ci na coś zwraca uwagę to znaczy, że musisz się bardziej starać, być bardziej posłuszna, bardziej usłużna, bardziej uważna.... - ojciec Kopciuszka sięga po gazetę, nie lubi takich rozmów. Nie lubi konfrontacji, zwłaszcza ze swoją nową żoną. To przecież wspaniała kobieta. tak dobrze o niego dba,  zaspokaja wszystkie jego potrzeby, także męskie... Tak, przede wszystkim te męskie.

"Mała jest trochę zazdrosna - zauważa z niezwykłą u siebie przenikliwością - zazdrosna o uwagę, ale jeśli poświęcę jej więcej uwagi, zazdrosna będzie moja wspaniała żona, a jeśli wstawię się za córką może się zdenerwować i nie dać mi.... tego, co najważniejsze.... w małżeństwie"

"Skoro macocha jest dobra (tak mówi tatuś, a tatuś wie lepiej) jej ciągłe pretensje i połajanki słuszne, to po prostu musi znaczyć, że jestem zła. Zła i brzydka - tak mówi macocha, a macocha jest mądra (tak mówi tatuś, a tatuś wie lepiej) - to znaczy, że ma rację. Na szczęście popiół z pieca zakrywa moją szpetotę. To dowodzi, że macocha jest mądra, taktowna i delikatna, ukryła mnie przed ludźmi, oszczędziła wstydu. Macocha mówi, że jej córki są piękne i dobre - a jest mądra - więc to musi być prawda. Jeśli wydaje mi się, że mnie źle traktują to znaczy, że muszę się bardziej starać. Jeśli wydaje mi się, że są wredne i szpetne to po prostu musi znaczyć, że nie tylko jestem zła, ale jeszcze głupia. Zła, brzydka i głupia - myśli Kopciuszek - dobrze, że nie nazwano mnie Różą  (jak grafini von Thun und Hochenstein) - wszyscy by się śmiali. Grafinię nazwano Różą więc musi być dobra, piękna i mądra. Dlatego graf von Thun und 'Hochenstein się z nią ożenił. Człowiek który porównał ją do szmalcowników musi być podły, głupi i zazdrosny. Szmalcownik brzmi podobnie jak Kopciuszek więc raczej pasuje do mnie, bo jestem zła, głupia i brzydka"

Piękna i dobra dziewczyna w domu to wyzwanie, nawet dla rodzonej matki, a co dopiero macochy, zwłaszcza z dwoma szpetnymi i wrednymi córkami na wydaniu. Zazdrość. Kobiety podobno najczęściej spowiadają się z zazdrości, gniewu i pychy, mężczyźni zaś upodobali sobie w pożądliwości ciała, obżarstwie, pijaństwie i lenistwie. Z grzechów głównych dla Kopciuszka pozostała rozpacz - pewna droga do autodestrukcji, przed którą ratuje ją trzeci dar, mało używany do tej pory - inteligencja. Pięknej, dobrej i inteligentnej dziewczyny nie zniósł by nikt, nie tylko zła macocha i szpetne siostry przyrodnie. Jednak urody i dobroci ją już pozbawiono przez przemilczenie i obsmarowanie sadzą, oczerniono w sposób jak najbardziej dosłowny. Może więc użyć skrzętnie ukrytego w posagowej skrzyni trzeciego daru chrzestnej matki, rozumu. Kopciuszek - córka swego tatusia - wierzy, że na okazane dobro inni dobrem odpłacają, ale konfrontowana z rzeczywistością raz po raz, dochodzi do takiej cierpienia granicy, za którą się refleksja krytyczna zaczyna - parafrazując Miłosza.

Miała być dobra - starała się. Miała za zło odpłacać dobrem - uderzona w twarz nadstawiła drugi policzek (choć sam Jezus w podobnych okolicznościach domagał się gruntownego uzasadnienia niesprawiedliwego i brutalnego traktamentu). Jednak kiedy oprawca policzkiem się nie zadowolił i zażądał nadstawienia dupy, aby mógł ją wydymać, Kopciuszek musiał zrozumieć, że brnie w ślepą uliczkę. Jeśli dwie cnoty kolidują ze sobą to znaczy, że jedna z nich jest fałszywie rozumiana. Tylko która miłosierdzie czy czystość? Może umiarkowanie je pogodzi, także w odpłacaniu dobrem za złe, albo roztropność?

Kiedy gwałt wydaje się nieunikniony, można postąpić za radą świata "relax and enjoy yourself", ale jeśli są podstawy do przypuszczenia, że po nim nastąpi pocięcie żyletką i wrzucenie do rzeki lepiej pomyśleć o innym rozwiązaniu.

Chrześcijanie powinni być nieskalani jak gołębice, ale przebiegli jak węże. Gołębi dachowców szczerze nie cierpię, ich wszechobecne gruchanie budzi moje głębokie obrzydzenie. Już jeżeli coś jest nieskalane to raczej dzikie sierpówki i grzywacze - schludne  ptaki o przyjemnym głosie, robiące gniazda na drzewach, a nie na naszych balkonach obsrywając wszystko w zasięgu wzroku. Węża zdecydowanie trudniej spotkać. (Mi udało się 3 razy - 2 razy widziałam nieszkodliwego zaskrońca, a raz jadowitą żmiję).


Może Kopciuszkowi się też się udało. Łuski źle rozumianej dobroci spadły z jej oczu i - jak mówią nawiedzeni - stanęła w prawdzie. Zdała sobie sprawę, że tkwi między dwiema szpetnymi siostrami - Scyllą i Charybdą - podobnymi raczej do landsknechtów albo krasnoarmiejców, z których każda z osobna góruje nad nią siłą, a co dopiero zjednoczone przeciw niej.  Wycofany tatuś daleko, zresztą nigdy nie przeciwstawiłby się macosze. Omotała go całkiem, przejęła kontrolę nad kasą i wrobiła w kosztowne awantury w odległych krainach.  Do tej pory czasami zachowywała  pozory, potrafiła się łasić jak nikt, kiedy chciała coś wyłudzić. Jednak gdy Kopciuszek - w powściągliwych słowach zwrócił Scylli  uwagę, że mija się  z prawdą,  wrzask macochy zagłuszył ujadanie wszystkich kundli w okolicy, tak hojnie dokarmianych przez obie siostrzyczki i ich rozkoszną mamusię. Ta miała wyraźną słabość do Scylii (taka sprytna i dobrze zorganizowana) mimo jej brutalności. Miłość matki przez długi czas pozostawała nieodwzajemniona,  uwielbiana córunia tłukła ją przy każdej okazji, raz nawet użyła broni palnej (a może gazu?), aż dzika Charybda musiała interweniować. Nakopała siostrze w zad aż miło. Nawet ojczym pogroził paluszkiem. Macocha - która lubiła mocne doznania - jeszcze bardziej pokochała córkę i nie mogła znieść, że świadkowie tych gorszących scen pamiętali jak było,
- Co wy tam wiecie - prychała pogardliwie - ten wredny kocmołuch najbardziej na mnie nastawał, a Scylla tylko usiłowała obronić.
 Scylla miała zaś argument w postaci kasy, który pojednał ją z matką, a także z siostrą. W tym ostatnim przypadku  wspomnienie wielu ekscytujących wrażeń. także  było nie bez znaczenia
- To Scylla próbowała cię zabić, a kiedy cię broniłam, rzuciła się na mnie - mówi Kopciuszek
- Was?!! - wrzeszczą obie - Das is eine grosse, schamlose Luege!!!
- Nawierno, eta łoż - rzuca Charybda bez emocji - Jobannyj Kopciuch chotieł ubić naszu rodnuju mat', a ty, siestrica, jemu pomagła ...
- Was sagst du geliebte Schwesterchen? Bist du ganz verrueckt ?!!! - Scylla jest zraniona - Ich versuchte nur unsere liebe Mutti zu retten!!!
- To nie prawda - głos Kopciuszka jest spokojny i opanowany.
- Nicht wahr? Was bedeutet "nicht wahr"? Was ist Wahrheit? Es gibt keine solche Sache!!! Wie dumm bist du, geschiessene Aschenputtel!!!
- Bullshit - wrzeszczy macocha - Truth is bullshit!!! - zaczyna toczyć pianę z pyska - You can easily buy it, if you've got enough money, which is not the case with you, you fucking loser!
- Nawet Poncjusz Piłat nie posunął się tak daleko - Kopciuszek ani drgnie - on po prostu zadał pytanie.
- Ech durak, ty durak, - Charybda kiwa głową  z politowaniem - Prawda eta nasza gazieta, szto tam napisano eta konieszno prawda.

Pojęcie prawdy w cywilizacji żydowskiej i turańskiej nie istnieje  - Feliks Koneczny jest tu zgodny z księdzem Chrostowskim, biblistą, któremu prace w komisji pojednania polsko-żydowskiego otworzyły oczy. Przepraszanie za cokolwiek oznacza przyznanie się do winy za wszystko. Żądanie pieniędzy jest następnym krokiem. Może nasz rząd wykorzystałby rozeznanie i doświadczenie takich ludzi albo sięgnął do Talmudu, który wiele nam powie o mentalności naszych wrogów i stosunku do nas - Goyim, (bydląt o ludzkich twarzach, stworzonych przez demony)? Panie Kaczyński, jest pan z nami? Czy leci z nami pilot? Profesorze Zybertowicz gdzie sławna Maszyna Bezpieczeństwa Narracyjnego, owa w pieśniach litewskich sławiona Mabena?

Za fryko dołożę się ze skarbca swego doświadczenia życiowego. Jeśli kobiety wytykają nam braki urody lub doradzają coś poprawić, a są przy tym zielone z zazdrości i usiłują nieudolnie naśladować styl, albo za pomocą farby osiągnąć nasz naturalny kolor włosów - to znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze, a ich światłe rady możemy o kant doopy rozbić. Jeśli mężczyźni kwestionują naszą atrakcyjność - a ślinią na sam widok, gacie pełne erekcji przy tym mając - to znaczy, że chcą nas po prostu wydupczyć za bezdurno. Jeśli słowa rozjeżdżają się z przekazem niewerbalnym to znaczy, że są bez znaczenia.

Pod żadnym pozorem nie należy więc uwewnętrzniać punktu widzenia, ani nakazów wroga. Jesteśmy na wojnie i to nie tylko duchowej. Jeśli ktoś miał wątpliwości, to synchronizacja oszczerczych doniesień światowych mediów o Marszu Niepodległości, uchwalenia paragrafu 447, afery Waffel SS  wystąpienia ambasador Izraela w Auschwitzu (oraz wezwania polskiego przedstawiciela przed oblicze jaśnie wielmożnego Bibi Netanyahu) powinna je rozwiać doszczętnie.

Kto przygotował materiał dla TVN? Komu udało się "przeniknąć" w szeregi hermetycznej 5- osobowej organizacji (a może raczej ją stworzyć na potrzeby materiału)? Czy jest to ten sam Bertold Kittel, autor artykułu, który posłużył do zniszczenia Romualda Szeremietiewa, w czasach gdy Komorowski był ministrem obrony? Ten ostatni przyrzekł wtedy, że jeśli opublikowane informacje okażą się nieprawdziwe, wycofa się z polityki. Przyrzeczenia nie dotrzymał, sam Pan Bóg musiał interweniować posłużywszy się rękami wyborców, którzy "zabili go kartą do głosowania", jak nie przymierzając prezydenta Narutowicza (copyright by Michnik). Najwyraźniej Pan Bóg pomaga tym, którzy chcą używać jego darów takich jak rozum, męstwo i zgoda.

Prof. Zybertowicz uruchamia Mabenę!!!
P.S.

To znalazłam przed chwilą na Frondzie.  Większa jasność czemu służył ostrzał artyleryjski wzmożony od Marszu Niepodległości, a ostatnio za pomocą afery Waffel SS grzanej przez tydzień w TVN i przyległościach.
W poniedziałek Komisja wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego przyjęła rezolucję popierającą uruchomienie przez Komisję Europejską art. 7 unijnego traktatu wobec Polski.33 posłów komisji opowiedziało się za rezolucją, natomiast 9 zagłosowało przeciw. Według informacji służb prasowych Parlamentu Europejskiego, rezolucja została przygotowana po decyzji KE o uruchomieniu wobec Polski jako kraju "uważanego za wyraźnie zagrożony naruszeniem europejskich wartości" artykułu 7 unijnego traktatu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz