niedziela, 23 września 2018

Kilka refleksji po berlińskim Marszu dla Życia

Dziś na Frondzie taki oto news:
14 Marsz dla Życia odbył się 22 września w Berlinie. Około 5500 osób protestowało przeciwko mordowaniu dzieci nienarodzonych oraz przeciw wprowadzaniu eutanazji. W Marszu wzięło udział trzech biskupów: arcybiskup samego Berlina, Heiner Koch, berliński biskup pomocniczy, Matthias Heinrich - oraz biskup bawarskiej Ratyzbony, Rudolf Voderholzer. W Marszu szedł też Hans-Jürgen Abromeit z Greifswaldu, który we wspólnocie ewangelickiej pełni funkcję biskupa 
Berliński Marsz dla Życia to największe takie wydarzenie w Niemczech. Za Odrą aborcja jest dostępna do 3 miesiąca ciąży na życzenie; wystarczy uzyskać dokument ze specjalnej poradni; dostaje go każda kobieta, która o to poprosi. Skutkuje to około 100 tysiącami aborcji rocznie.
Pod spodem film. Spokojni ludzie - przekrój wiekowy społeczeństwa - idą w milczeniu niosąc krzyże i nienachalne, nieobraźliwe transparenty. Bo bokach i we wszystkich bocznych uliczkach kontrmanifestanci. Co najmniej jedna próba blokowania. Rozwrzeszczana, rozhisteryzowana młodzież ubrana najczęściej na czarno. Część wykonuje obsceniczne gesty, wszyscy wrzeszczą - agresywni i obrzydliwi. W jednym ujęciu kładą się na ulicy - szatańska parodia męczeństwa odrywana przez lewactwo ad nauseam. Jest coś diabolicznego w ich wyglądzie i zachowaniu, złowieszczego, a jednocześnie przewidywalnego do obrzydliwości. Jak zużyte kukły w rękach tego samego od wieków mistrza marionetek. Są całkowicie bezkarni i w pełni tego świadomi. Gdyby nie policja, rzuciliby się na spokojnych manifestantów. Określenie "pomioty Szatana" ciśnie mi się nachalnie na usta. Można wybrać zło i trwać przy nim. Patrząc na nich rozumiem smutną konieczność najbardziej radykalnych wyroków inkwizycji.

Ciekawa jestem jak czuliby się ojcowie soborowi uchwalający dokument o wolności religijnej, gdyby im pokazać to nagranie i wyjaśnić, że to m.in wynik ich decyzji. Błąd to gorzej niż grzech (w każdym razie jeśli chodzi o skutki doczesne).

Papież Franciszek jednak sympatyzuje z tego rodzaju młodzieżą i do niej pragnie "dotrzeć" za pomocą synodu, który ma się odbyć w październiku (szkic bełkotliwego dokumentu końcowego już gotowy). Do nich wyrywa się jego miłosierne serduszko dziwnie obojętne na cierpienia podziemnego Kościoła w Chinach, który właśnie zdradził, nie mówiąc już o wrażych neopelagiańskich rygorystach manifestujących za życiem.

Św. Maksymilian Kolbe był wstrząśnięty widokiem manifestacji masonów (w 200-lecie powstania ich organizacji), którą obserwował w 1917 roku w Rzymie w pobliżu placu Św. Piotra. Szczególnie przeraziły go transparenty w stylu "Szatan będzie panował w Watykanie" czy "papież będzie niewolnikiem Szatana". Minęło 100 lat i nie jeden ma wrażenie, że te straszne słowa się spełniły, albo są bliskie spełnienia.

Zło istnieje i istnieją ludzie, którzy je świadomie wybrali. Z własnej woli poddali się jego mocy w nadziei uzyskania czegoś. Dyskusja z nimi nie ma żadnego sensu, gdyż reprezentują odwiecznego wroga rodzaju ludzkiego, są jego otworem gębowym. Tu potrzeba egzorcyzmu i to potężnego. Potrzeba powrotu do wiary i praktyk Kościoła, który nie wstydził się swojej nauki. Uświadamiał ludziom realność walki duchowej, która odbywa się także w ich życiu i ich głowie. Nie przepraszał za to, że istnieje, tylko głosił Dobrą Nowinę o Zbawieniu (bynajmniej nie ukrywając wstydliwie możliwości potępienia).

Każdy się zgodzi, że zbyt surowy opiekun tresujący wrażliwe dziecko, stosując środki niewspółmierne do jego drobnych przewinień, to widok przerażający. Ale widok dobrodusznego, wrażliwego nauczyciela, którego nic nie przygotowało na bezkarną bezczelność i perfidię młodocianych monstrów, bezradnie miotającego się po klasie jest o wiele gorszy. Świat postawiony na głowie. Bunt przeciw Logosowi, Synagoga Szatana.

Mogę współczuć niewinnym ofiarom zbyt gorliwych inkwizytorów i płakać nad ich losem, ale sytuacja kiedy to ludzie jawnie opętani złem prześladują resztki Chrześcijan w poczuciu całkowitej bezkarności, świadomi wsparcia mediów, instytucji państwowych i międzynarodowych jest bez porównania bardziej przerażająca.

Jest istotna różnica w próbie skłonienia kogoś do rzeczy dobrych (nawet jeśli źle dobrane środki powodują efekt odwrotny), a przymuszaniem do brania udziału w rzeczach złych i niegodziwych, nawet jeśli się to odbywa w białych rękawiczkach.

Deklaracja o wolności religijnej przyznała wolność satanistom (jawnym, ukrytym i nieświadomym) a odebrała Chrześcijanom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz