czwartek, 13 września 2018

Klerykalizm czy rewolucja seksualna i obyczajowa?

Najpierw trochę danych z raportu na temat nadużyć seksualnych kleru w Pensylwanii  ze strony Lifesitenews:

Summary of Pennsylvania Predator Priest Activity
Heterosexual Predation – 23%
  • child - 6%
  • female teenage victims- 16%
  • female adult victims -1 %
Homosexual Predation – 73%
  • child victims 11%
  • male teenage victims – 60%
  • male adult victims -2%
Child Porn 
  • Gender Non-Specific - 4%
Table 1 Alleged victims of sexual abuse incidents, grouped by gender and age 
Age in years      1–7                 8–10                   11–14                    15–17
Male 
Number             203                   992                    4,282                      2,892
Female
Number             284                   398                     734                        502
(Source: John Jay College, The Nature and Scope of Sexual Abuse of Minors, 53, table 3.54.)

81%  ofiar molestowania było płci męskiej. Ciekawe jest też rozłożenie w czasie w latach 50-tych i na początku 60 - tych takich przypadków prawie nie ma, potem nagle pojawiają się lawinowo.  To okres posoborowego zamieszania i totalnego chaosu w Kościele. Od początku lat osiemdziesiątych ich liczba się znacząco zmniejsza (potem praktycznie wraca do tej sprzed soboru). To początek pontyfikatu Jana Pawła II i podjęj przez niego próby przywrócenia ładu organizacyjnego i doktrynalnego.

O tym jak wyglądały po soborze seminaria pisze Michael Rose w książce Goodbye, Good Men: How Liberals Brought Corruption into the Catholic Church. Świadectwo anonimowego księdza z Niemiec na Lifesitenews (https://www.lifesitenews.com/blogs/priest-describes-cesspool-of-homosexual-immorality-in-german-dioceses) dokładnie ten obraz potwierdza - normalny chłopak, przejęty nauką Kościoła i pobożny nie miał szans na przyjęcie do seminarium, nie wspominając o wyświęceniu. Nic więc dziwnego, że i w Kościele niemieckim liczba ofiar molestowania wynosi 3677 w większości nastoletnich chłopców, a oskarżonych o molestowanie jest 1670 duchownych (według raportu zamówionego prze episkopat).

No cóż owo sławne aggiornamento ewidentnie nie było najlepszym pomysłem. Przez otwarte szeroko okna i drzwi naszło do Kościoła to samo g...., które od rewolucji seksualnej lat sześćdziesiątych zalewa świat. Fałszywa wizja człowieka (z natury dobry), wychowania (bezstresowe) i seksualności (wiele równorzędnych "orientacji") sprawiła, że praca w normalnej świeckiej szkole jest sportem ekstremalnym, pop kultura jest skrajnie toksyczna, prawo jest gorzką drwiną ze sprawiedliwości i nawet chodząc po mieście można zostać zabitym przez rozpędzonego rowerzystę lub stratowanym przez stado młodzieży szkolnej na oczach ich bezradnego nauczyciela.

W przeciwieństwie do tzw tradycyjnych katolików czy innych sedewakantystów nie wierzę, że Jan Paweł II i Benedykt XVI byli nieważnie wybranymi antypapieżami. Podejrzewam, że byli o wiele lepszymi ludźmi i nauczycielami niż większość papieży przed Soborem Watykańskim II. Nawet Paweł VI, o którym różne informacje krążą po internecie, ogłosił Humanae Vitae, co w określonych okolicznościach nie było pójściem na łatwiznę. Jednak bycie świetnym nauczycielem nie koniecznie idzie w parze z talentem administracyjnym, a dusze dobre i czyste często nawet nie potrafią sobie wyobrazić otchłani zła, w której pogrążeni są ich upadli bracia ani ocenić ich perfidii. Benedykt skonfrontowany z tą wiedzą ustąpił. Szkoda.

Franciszek ma dług wdzięczności wobec "klubu Sankt Gallen", któremu zawdzięcza swój wybór i go spłaca. Spiritus movens tej grupy liberałów był kardynał Martini, były jezuita, arcybiskup Mediolanu, który od czasu Humanae Vitae jawnie i intensywnie kontestował oficjalne nauczanie Kościoła. Marzył mu się "młody Kościół" i zakładał, że wymaganie czystości czy dyscypliny moralnej stoi z tą wizją w jaskrawej sprzeczności. Był mentorem kardynała Bergoglio, umarł na rok przed jego wyborem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz