czwartek, 11 listopada 2021

"Nie rzucajcie swych pereł przed świnie...

...by ich nie podeptały nogami i obróciwszy się nie poszarpały was samych" (Mt 6,7)

Kolejne słowa Jezusa, które pozwalam sobie zadedykować wzmożonym rodakom i współwyznawcom.Dlaczego akurat te? Oto znaleziona za pośrednictwem konta Agnieszki Siewiereniuk na portalu poranny.pl relacja ze szpitala na Podlasiu, gdzie trafiają "migranci umierający na granicy":

Okazuje się, że nie tylko nie doceniają starań lekarzy, ani pielęgniarek, ale na dodatek robią dodatkowe problemy. Tak było w jednym ze szpitali, gdzie trafiła kobieta wraz z synami. Obydwaj nie byli pełnoletni. Starszy miał około 14 lat, młodszy około 9 lat. Pracownicy szpitali nie mają pewności co do tego, ponieważ migranci przewożeni są bez dokumentów, więc orientacyjny wiek oceniany jest na miejscu. W każdym razie, w tej podlaskiej placówce medycznej doszło niedawno do incydentu, w którym kobieta została pobita przez własnych synów.- Musieliśmy zabrać tę kobietę na dodatkowe badania. I jak to czasami bywa, trochę to trwa. Jak ją przywieźliśmy z powrotem, podszedł starszy syn, krzyczał na nią. Nawet nie patrzył, że są obok inni ludzie. Kobieta coś próbowała tłumaczyć, pokazywała rękami miejsce, do którego ją zabieraliśmy na badania. Potem syn ją mocno uderzył w twarz, a młodszy podszedł i jeszcze poprawił. Później ten starszy w stronę personelu szpitala coś mówił głośno, odpychał kiedy chcieliśmy pomóc jeszcze raz tej kobiecie. Ale ona już sama nas odepchnęła. Tak zrozumieliśmy z tej sytuacji, że synom nie spodobało się, że matka oddaliła się bez pozwolenia – opowiada pracownik szpitala

- Przywieźliśmy jedzenie pacjentom. To był szok patrzeć, jak kobieta, którą do nas przywiozła Straż Graniczna, popatrzyła tylko na talerz, a potem wzięła, wyrzuciła wszystko na podłogę i jeszcze potem o to rozbiła talerz. Człowiek normalnie nie wie jak ma się zachować w takiej sytuacji. Krzyczała coś do nas ta kobieta, potem się odwróciła i w ogóle nie podejmowała kontaktu. Była obrażona na wszystkich. Dwa razy taka sytuacja się zdarzyła w naszym szpitalu – opowiada pracownik kolejnej placówki medycznej z naszego regionu.

- Mogę powiedzieć tak. Ci ludzie w ogóle nie szanują tego, że chcemy im pomóc. Owszem, kiedy do nas trafiają, to zawsze na początku jest tak samo. Pokazują, gdzie i co im boli, gdzie są rany, niektórzy jęczą, albo udają wręcz umierających. I fakt, niektórzy pacjenci są w poważnym stanie. Może nie umierający, ale w poważnym stanie. Tylko, że jak dojdą trochę do siebie, to jest agresja, pogardzanie, rzucanie jedzeniem się zdarza. Bardzo trudno się pracuje z takimi ludźmi. Bardzo ciężko. Bo my chcemy im pomóc. Po to jesteśmy. Nie oczekujemy, żeby ktoś nam dziękował w pas za to, co robimy, ale też nie oczekujemy agresji, ani pogardy. A z tym mamy często do czynienia. Jak mam powiedzieć szczerze, to kobiety są gorsze od mężczyzn pod tym względem – przekazuje kolejna osoba z tego samego szpitala, co rozmówca powyżej.

Pracownicy szpitali prosili, aby poinformować szerzej opinię publiczną o tym co ma miejsce. Bo aktualnie w placówkach medycznych i tak sytuacja ogólnie jest bardzo trudna z powodu epidemii koronawirusa. Brakuje personelu, brakuje rąk do pracy. Wszyscy są zmęczeni i przynajmniej w związku z tym jest takie oczekiwanie, aby tej pracy dodatkowo nikt im nie utrudniał.
Cóż, drogi czytelniku, co byś zrobił widząc którąś z opisanych sytuacji? Mnie by musieli odciągać od pacjentki rzucającej jedzeniem i talerzami siłą, bo bym babsztyla utłukła gołymi rękami. Próbuję sobie wyobrazić, co by zrobił mój ojciec, gdybym w wieku 14 lat podniosła rękę na matkę. Z dużym prawdopodobieństwem by mnie zabił. Tak, mój dobroduszny i łagodny tata, który tydzień cierpiał po zabiciu karpia na wigilię, nie zniósł by czegoś tak przeciwnego naturze, jak bachory okładające rodziców.

Jest jeszcze jeden aspekt sytuacji, który wzmaga mój gniew na tych bezczelnych oszustów i ich debilnych obrońców. Właśnie jestem nieubezpieczona, bo moja ostatnia umowa-zlecenie skończyła się 30.09., a potrzebuję antybiotyku działającego jednocześnie na układ moczowy i zatoki jak np. cipronex (środki domowe i dostępne bez recepty już nie działają). Nie mogę skorzystać z państwowej służby zdrowia, a jeśli pójdę odpłatnie zabulę kupę kasy za wizytę i receptę na 100%. Kiedy więc dowiaduje się, że członkowie nachodźczej armii Łukaszenki i Putina są leczeni za darmo, na koszt polskiego podatnika, i jeszcze ośmielają zachowywać tak, jak w powyższej relacji, krew mnie po prostu zalewa.

"Niedobrze jest odebrać chleb dzieciom, a dać go psom" - mówi Pan Jezus do Syrofenicjanki, a ja od siebie dodam: zwłaszcza jeśli to są wściekłe psy, albo trenowane do ataku (na owe dzieci).

Otoka-Frąckiewicz zamieścił na swoim koncie wywiad z irackim chrześcijaninem, który mówi, że ichniejszy rząd zaproponował osobom koczującym w lasach przy granicy Białorusi z Polską i Litwą  oraz ulicach Mińska bezpłatny bilet na powrót do kraju, a oni.... odmówili!!! Znając ryzyko, widząc "straszliwe cierpienia" swoich dzieci, nie uznali propozycji bezpłatnego powrotu do domu za godną rozważenia! "Uchodźcy"! Każda kłamliwa jaczejka, która ich tak nazwie powinna bulić milionowe kary za celową dezinformację, co w warunkach wojny hybrydowej należałoby traktować śmiertelnie poważnie.

Gdyby postawiono mnie na granicy razem ze strażą graniczną i wojskiem, pierwsza strzeliła bym do oprychów niszczący ogrodzenie (mam słabe nerwy), gdyby (przezornie) odebrano mi broń, przynajmniej sporządziłabym bicz ze sznurów i pogoniła ich małe, wredne, a oszukliwe pomioty i ich roszczeniowe matki. Obrazek byłby wprawdzie nieładny, ale ulga znaczna.

Na koniec pogubionej dyplomacji watykańskiej, która rżnie głupa na arenie międzynarodowej i rodzimym hierarchom, którzy stracili kontakt z rzeczywistością, dedykuję słowa funkcjonariusza białoruskiej telewizji reżimowej skierowane do Polaków (Przeków, jak nas nazywają):

Tadeusz Giczan

@TadeuszGiczan


Dzisiejsza białoruska reżimówka na dobranoc: „Niczego was nie nauczył 1939? Nie macie szans Pszeki! Jeśli nie przemawiają do was łzy dzieci, to przemówią bombowce Tu-22M3 sił powietrzno-kosmicznych Federacji Rosyjskiej. Możecie już wyrzucać swój NATO-wski złom. Uciekajcie!”

Cieszę, się, że mogłam pomóc w zrozumieniu sytuacji! 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz